rozdział dziesiąty

16 3 0
                                    

Pył. Wszędzie ten znajomy pył... Nie chciał na to patrzeć, ale szedł do przodu rozglądając się uważnie. Horror mógł być gdziekolwiek.

Zatrzymał się przed swoim starym domem. Odkładał ten moment tak długo, jak tylko mógł, ale musiał w końcu to zrobić. Dla Horrora.

Wszedł do domu i rozejrzał się. W salonie nic się nie zmieniło, ale dało się wyczuć zapach niedawno gotowanego jedzenia. Wszedł do kuchni. Na suszarce stały mokre naczynia, a w lodówce stał garnek gulaszu. Killer uśmiechnął się lekko, widząc, że Horror musiał odruchowo ugotować porcję dla sześciu osób.

Wyszedł z kuchni i wszedł na piętro. Postanowił zajrzeć najpierw do swojego pokoju.

Ostrożnie otworzył drzwi i zajrzał do środka. Był tam. Szkielet z dziurą w czaszce spał sobie spokojnie na jego materacu.

Killer oparł się o framugę i spojrzał na Horrora karcąco.

-widzę, że ktoś śpi w moim łóżeczku- powiedział głośno Killer.

Horror od razu się obudził i usiadł gwałtownie jednocześnie rzucając w Killera siekierą. Killer zwinnie ją ominął. Przywykł już do tego, że gdy tylko budzi Horrora, ten go atakuje.

-musisz popracować nad celnością- powiedział Killer, po czym wyjął ze ściany siekierę i podał ją Horrorowi.

-jesteś kolejnym wyobrażeniem- powiedział cicho Horror, ignorując wyciągniętą w jego stronę siekierę.

-musiałeś uderzyć się w głowę, skoro nie odróżniasz mnie od marnej kopii- odparł Killer.

-prawdziwy Killer śpi i już się nie obudzi...- rzekł Horror- jesteś tylko kolejną halucynacją...

-przykro mi, że uważasz mnie za tak słabego, że już bym się nie obudził - powiedział Killer- a teraz pokaż mi, gdzie jest ta halucynacja, bym mógł go kopnąć w cztery litery tak mocno, że przełamie barierę i wyleci na powierzchnię.

Horror zaśmiał się cicho. Ta druga halucynacja brzmiała tak bardzo jak prawdziwy Killer, że prawie się nabrał. Chciał uwierzyć, że przed nim stoi prawdziwy Killer, ale bał się robić sobie nadzieję. Nie chciał znowu uwierzyć w kłamstwo.

Killer westchnął, podszedł do Horrora i usiadł obok niego.

-dlaczego ode mnie uciekłeś? Dlaczego mnie zostawiłeś?- zapytał Killer- zostawiłeś mi tylko głupią wiadomość!- krzyknął, po czym wyjął kartkę kieszeni i rzucił nią w Horrora- szukałem cię! Szukałem cię wszędzie! Ty wredny, głupi...

Killer nie wytrzymał i zaczął płakać. Przytulił przyjaciela, chowając twarz w jego bluzie. Futerko kaptura łaskotało go w nos, przez co kichnął. Wciągnął głęboko powietrze, zaciągając się tak bardzo znajomym zapachem.

-ty draniu...- powiedział cicho Killer- nie rób tego nigdy więcej...

Horror spojrzał na stojącego przy ścianie drugiego Killera. Ten skinął głową i zniknął.

Przeniósł wzrok na Killera płaczącego w jego bluzę. Delikatnie go objął. Tylko prawdziwy Killer potrafił tak skakać z furii w płacz.

-ty naprawdę jesteś prawdziwy...- powiedział Horror.

-a co myślałeś, ty draniu!- krzyknął Killer, momentalnie odsuwając się od Horrora. Uderzył go pięścią w klatkę piersiową, a Horror przewrócił się na materac. Killer usiadł na nim i uderzał go pięściami-  jak mogłeś mnie tak zostawić! Jak mogłeś tak po prostu uciec! Nie jestem według ciebie wart nawet tego, by na mnie zaczekać?! Nie wymagam, byś przy mnie siedział cały dzień i całą noc, ale mogłeś zaczekać w bazie aż się obudzę! Cała nasza przyjaźń znaczy dla ciebie tak mało!? Oczywiście, najlepiej zostawić przyjaciela, gdy ten jest chory! Uważasz, że jestem słaby i bym sobie z tym nie poradził?! Zabiję cię!

Horror nawet się nie bronił. Pozwolił Killerowi się wykrzyczeć i wyżyć, przyjmował ciosy, jedynie osłaniając twarz, dopóki szkielet nie opadł z sił i nie przytulił go ponownie, znowu płacząc. Pozwolił Killerowi schować się pod swoją bluzą i leżeli tak we dwójkę, jak robili już wiele razy przez te lata.

-przepraszam, że uciekłem- powiedział Horror, schylając głowę, by policzkiem dotknąć czubka czaszki przyjaciela. W takich momentach nienawidził tego, że był tak wysoki- bałem się. Bałem się tego, że pewnego dnia, jak do ciebie przyjdę...ciebie już nie będzie. Drugi ty mówił tak wiele rzeczy, tak bardzo mnie namawiał bym uciekł, mówił, że już się nie obudzisz... uwierzyłem mu...

-wolałeś jakąś podróbkę ode mnie... Masz naprawdę niskie standardy.

Horror zaśmiał się cicho.

-wolałem podróbkę od całkowitego braku ciebie, to różnica.

-nie, to zdrada- odparł Killer.

Horror położył dłonie na plecach przyjaciela i przycisnął go mocniej do siebie. Nie miał już wątpliwości, że to naprawdę jego przyjaciel. To był jego Killer. Jedyny i niepowtarzalny.

-jak przykleisz mi kartkę z napisem kopnij mnie, to ja cię kopnę tak, że przez tydzień nie usiądziesz- powiedział Killer, czując dłoń Horrora na plecach.

-już, już, spokojnie- rzekł Horror, odklejając kartkę z pleców Killera- jakbyś ty mi takiej nie przykleił chwilę temu.

-nic ci nie przykleiłem- odparł Killer z niewinną miną.

-tak? To co to jest?- zapytał Horror, pokazując Killerowi kartkę "kopnij mnie" zapisaną pismem Killera.

-to jest zemsta- rzekł Killer, okrywając się szczelniej bluzą przyjaciela- należało ci się.

Era Niszczyciela Snów [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz