rozdział trzydziesty piąty

16 4 4
                                    

Error patrzył na Kronikę nie mogąc uwierzyć w to, co przeczytał. Miesiącami walczył z Bad Guys, nieraz próbował ich zabić. Niektóre fragmenty przeczytanych wpisów ciągle latały mu po głowie:

Do tej pory walczyliśmy tylko ze Star Sanses, ale od dzisiaj mamy nowego wroga. Jest nim Error.

Error nas porwał, torturował i zabrał nasze dusze.

Nienawidzę tego szkieletu, prawie nas zabił.

Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę...

Error przejechał dłonią po tekście i spojrzał na resztę grupy.

-nadal mnie nienawidzicie?- zapytał Error.

Wszyscy zgodnie pokręcili głowami.

-teraz jesteś częścią naszej rodziny, Error- powiedział Dust- wszyscy cię kochamy. To, co czytasz to tylko fragmenty trudnej przeszłości.

Error skinął głową, po czym zaczął przeglądać dalej zapiski Killera. Styl pisania się zmieniał, stawały się one coraz bardziej poważne.

Dzisiaj przy śniadaniu Nightmare powiedział, że w okolicy południa spodziewa się gościa. Mówił, byśmy mu nie przeszkadzali, gdyż będzie omawiał ważne sprawy i wiele zależy od powodzenia tej rozmowy.

Spodziewałem się, że będzie to Dream, gdyż jest to brat Nightmare'a, Horror z kolei obstawiał Inka, gdyż on też walczy z Errorem. Dust uważał, że będzie to ktoś, kogo jeszcze nie znamy, zaś Cross twierdził, że Nightmare po prostu nas sprawdza. Nikt z nas jednak nie spodziewał się JEGO.

Nightmare oszalał. Wpuścił Errora do bazy i zaprowadził do swojego biura. Nie wiem, o czym rozmawiali, każdy z nas próbował podsłuchiwać, jednak oni obaj wiedzieli, jak się chronić przed podsłuchiwaniem.

Na tym wpis z tego dnia się kończył. Error spojrzał na zdjęcie siebie wchodzącego do bazy. Widział szaleństwo i żądzę zniszczenia w swoich oczach. Naprawdę tak kiedyś wyglądał? Cofnął się na poprzednią stronę i spojrzał na zdjęcie, które Killer zrobił mu z ukrycia. Widział szaleńczy uśmiech, zwiastujący śmierć, widział czyste szaleństwo w swoich oczach, oblepiający go pył... Chciał krzyczeć. Naprawdę był kimś takim?

Poczuł, jak ktoś go obejmuje. Spojrzał w bok i ujrzał Nightmare'a. Szkielet uśmiechał się do niego uspokajająco.

-tak, to jest twoja przeszłość- powiedział Nightmare- ale jest właśnie tym, przeszłością. Nie przejmuj się nią, wszyscy ją znamy i akceptujemy cię z całym tym zapleczem.

-ale nie wiem, czy ja ją zaakceptuję...- odparł Error, przewracając stronę.

Zrobili to. Wynegocjowali warunki sojuszu. Nightmare powiedział, że od dawna chciał go po swojej stronie. Zapytany dlaczego odpowiedział, że Error jest silny i na tyle mądry, by wiedzieć, że długo nie da rady w pojedynkę walczyć przeciwko dwóm grupom. Według mnie jednak szalę przeważyło pojawienie się podczas ostatniej walki Fatal Errora, który nie zwracał uwagi ani na Bad Guys, ani na Star Sanses, jednak bardzo chciał śmierci Errora.

Od dzisiaj mamy nie przeszkadzać Errorowi w pracy, on nie będzie atakować nas, a jeżeli dojdzie do walki, łączymy siły. Dobrze wiedzieć że nie musimy już się bać o to, że ktoś ukradnie nasze dusze. Znowu.

Error uśmiechnął się lekko, czytając ten wpis.

-chyba muszę podziękować Fatalowi- powiedział Error.

-wszyscy musimy- rzekł Killer- gdyby nie chciał cię zabić, chyba nigdy byś się nie zdecydował na sojusz.

-nie ma za co- usłyszeli za sobą głos Fatala.

Odwrócili się. Fatal stał w wejściu do salonu i obserwował ich. Obok niego stał 404. Error uśmiechnął się i pokazał im gestem, by podeszli bliżej.

-mogę zapytać, dlaczego chciałeś wtedy zabić Errora?- zapytał Killer- ganiałeś go po całym multiversum!

-zabił mnie - odparł Fatal, siadając na fotelu. Pociągnął 404 za rękę, sygnalizując mu, by usiadł mu na kolanach. 404 oparł głowę o klatkę piersiową Fatala, słuchając cichego bicia trzech dusz- zrobił to, gdy jeszcze byłem Geno. Jak widać nie umarłem, tylko stałem się Fatalem.

-przepraszam...- powiedział cicho Error.

Fatal machnął ręką.

-było, minęło, gdybyś mnie wtedy nie zabił, nie poznałbym 404- odparł Fatal.

Error uśmiechnął się lekko i przewrócił stronę Kroniki. Tym razem zobaczył siebie opartego o ścianę salonu w bazie.

On...nas uratował. Ink by nas zabił, gdyby nie Error. Wychodzi na to, że poważnie traktuje zawarty z Nightmare'm sojusz. Co prawda ciągle na nas warczy i zachowuje się, jakby chciał nas pozabijać...ale może jest nadzieja?

Killer uśmiechnął się i spojrzał na Errora. Ten patrzył z niedowierzaniem na wpis.

-zawsze traktowałeś bardzo poważnie dane komuś słowo- rzekł Nightmare- tego samego oczekiwałeś od innych. Daliśmy sobie nawzajem słowo, że będziemy sobie pomagać w walce przeciwko Star Sanses i innym. Uratowałeś wtedy moich chłopców. Poszli po prostu uzupełnić zapasy jedzenia, nawet nie niszczyli AU, kiedy Star Sanses ich zaatakowali... Nie spodziewałem się tego, nie wyczuwałem też wtedy ich emocji tak dobrze jak teraz, gdyby nie ty...nie wiem, czy bym zdążył im pomóc...

-mówiłeś, że byłeś tam tylko dlatego, że śledziłeś Inka, bo podejrzanie się zachowywał... Ale ja nadal uważam, że po prostu zacząłeś lubić nasze towarzystwo- zaśmiał się Killer- Night nieraz wtedy mówił, że wyczuwał od ciebie samotność i zazdrość, gdy byłeś przy nas.

-samotność i zazdrość?- zapytał 404- kiedy to było?- wstał, podszedł do Erorra i spojrzał mu przez ramię, by przeczytać datę- to było niedługo po tym, jak poznałem Fatala... Poświęcałem mu wtedy dużo więcej uwagi, niż Errorowi, próbowałem go, że tak powiem, oswoić. Nic dziwnego, że Error czuł się samotny i wam zazdrościł, spędzaliście razem każdą chwilę.

-czyli ty oswajałeś Fatala, a Error spędzał coraz więcej czasu z nami i my go oswoiliśmy- zaśmiał się Killer, po czym zaczął przewracać strony Kroniki. Zatrzymał się na stronie ze zdjęciem przedstawiającym uśmiechniętych Bad Guys bijących brawo.Pod nim było napisane jedno zdanie: Error w końcu się zgodził dołączyć do drużyny!- tego dnia po licznych namowach ze strony każdego z nas w końcu zgodziłeś się przyłączyć do grupy.

Error uśmiechnął się i przytulił siedzących obok niego Killera i Nightmare'a. Reszta osób siedzących w salonie podeszła do nich i wszyscy się przytulili. Error zrozumiał, że naprawdę ma szczęście w życiu, posiadając grupę tak wspaniałych przyjaciół.

Poczuł, jak Killer wsuwa mu coś do kieszeni bluzy. Spojrzał na niego pytająco.

-to mały album ze zdjęciami robionymi z ukrycia. Przejrzyj go jak będziesz sam, lepiej, by pozostali o nim nie wiedzieli - szepnął Killer, puszczając mu oczko.

Era Niszczyciela Snów [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz