🌺 5 🌺

421 8 0
                                    

Pov. Santia

      - To nie jest obcy człowiek, to jest mój mąż, więc zacznij przyzwyczajać się do tego pomysłu - dodała matka bardziej stanowczym tonem.

      - Nie zamierzam przyzwyczaić się do tego pomysłu - odcięłam się i przeniosłam spojrzenie z jej twarzy na drogę.

           Matka westchnęła, a ja chciałam, żeby ta rozmowa już się skończyła, nie miałam ochoty więcej gadać.

      - Rozumiem, że będziesz tęsknić za swoimi kolegami i za Gracjanem, Santia, ale spójrz na dobre strony: będziesz miała brata! - wykrzyknęła radośnie.

           Spojrzałam na nią zmęczonym wzrokiem.

       - Nie próbuj mi tego wciskać w ten sposób.

        - Ależ będziesz zachwycona. Borys jest przeuroczy! - zapewniła mnie, uśmiechając się do autostrady. - To dojrzały i odpowiedzialny chłopak i  na pewno z przyjemnością pozna cię ze wszystkimi swoimi znajomymi i pokaże ci miasto. Zawsze, gdy ich odwiedzałam, siedział w swoim pokoju, uczył się albo czytał. Może okaże się, że lubicie te same książki.

        - Tak, na pewno... Na pewno uwielbia Jane Austin - przewróciłam oczami. - Mówiłaś, że ile on ma lat? - oczywiście wiedziałam to, matka opowiadała mi o nim o Grzegorzu od miesięcy, a jednak, co wydawało mi się bardzo znaczące, ten cały Borys nie znalazł okazji, żeby przyjechać do nas i mnie poznać. Zmuszanie mnie do zamieszkania z nową rodziną, której członków nawet nie znałam, to była jednak przesada.

          - Jest trochę od ciebie starszy, ale ty jesteś bardzo dojrzała jak na swój wiek. Na pewno świetnie się dogadacie.

Moja wina Santia x BorysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz