Pov. Borys
Jasny szlag!
- Tato, przepraszam, ale już się umówiłem i...
- Ja jestem bardzo zmęczona podróżą, muszę ....
- To nasza pierwsza rodzinna kolacja i życzę sobie, żebyście oboje na niej byli - ojciec przerwał nam obojgu. Obok mnie Santia gwałtownie wypuściła z siebie całe powietrze.
- Nie możemy pójść jutro? - próbowała negocjować
- Przykro mi słoneczko, ale jutro mamy firmowe przyjęcie - odpowiedział ojciec
To była bardzo dziwne, że tak się do niej zwracał. Przecież prawie jej nie znał! Ja już studiowałem, robiłem, ci mi się podoba - innymi słowy, byłem już dorosły . Ale Santia? Mieć na głowie nastolatkę to przecież koszmar dla nowożeńców.
- Santia, jedziemy razem na kolację i koniec dyskusji - ucięła sprawę Marika i wbiła jasne oczy w córkę
Santia wymamrotała coś niezrozumiałego, wyminęła naszych
,, rodziców" i skierowała się w stronę schodów.
- Dajcie mi pół godziny na prysznic - wskazałem na przepocone ciuchy.Ojciec przytaknął z zadowoleniem, jego żona uśmiechnęła się do mnie i już było wiadomo, kto tu jest dojrzałym i odpowiedzialnym potomkiem... A przynajmniej kazałem im w to wierzyć
CZYTASZ
Moja wina Santia x Borys
FanfictionŚwiat siedemnastoletniej Santii wywraca się do góry nogami. Zostaje zmuszona do przeprowadzki z Los Angeles do Warszawy. Ma zamieszkać z nowym mężem matki, milionerem i jego dorosłym synem Borysem.