🌺 47 🌺

145 9 1
                                    

Pov. Santia

   Kiedy otworzyłam oczy, czułam się naprawdę źle. Pierwszy raz w życiu przeszkadzało mi światło. Potwornie bolała mnie głowa i było bardzo nieswojo. Trudno to wytłumaczyć, ale miałam wyraźną świadomość każdego ruchu, każdego procesu, który zachodził w moim ciele, i to było niewygodne, nieprzyjemne i niepokojące. W gardle zrobiło mi się tak sucho, jakbym nie piła nic od tygodnia.

     Z trudnością dowlokłam się do łazienki i spojrzałam na siebie w lustrze.

      Boże! Co za koszmar!

       Wtedy sobie przypomniałam.

      Miałam wrażenie, że moje ciało drży od stóp do głów.

       Popatrzyłam w lustro - miałam podkrążone oczy i włosy związane w krzywy koczek. Zdziwiłam się, bo nie przypominałam sobie, żeby wiązała włosy. Zdjęłam sukienkę, umyłam zęby, żeby pozbyć się tego gorzkiego posmaku w ustach, założyłam krótkie spodenki od piżamy i ulubioną dziurawą koszulkę.

       Wspomnienia wyświetlały się w mojej głowie jak zbyt szybko przesuwane zdjęcia. Mogłam myśleć tylko o jednym: narkotyki... Naćpali mnie, wzięłam narkotyki, wsiadłam do auta z obcym facetem, trafiłam na imprezę dla gangsterów. - i to wszystko przez jedną osobę.

       Wyszłam z pokoju, trzaskając drzwiami, i poszłam prosto do pokoju Borysa.

        Weszłam bez pukania i znalazłam się w jaskini niedźwiedzia, jeśli to w ogóle można do czegoś porównać. jakaś osoba przykryta kocem leżała na ogromnym, ciemnym łożu.

         Podeszłam do niego i potrząsnęłam człowiekiem, który spał tak spokojnie, jakby wcale nikt nie został wczoraj naćpany z jego winy.

- Szlag... - wymamrotał głucho z zamkniętymi oczami.

Moja wina Santia x BorysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz