Pov. Santia
- Pracowałam z dekoratorką wnętrz przez prawie dwa tygodnie. Chciałam, żebyś miała wszystko, o czym kiedykolwiek marzyłaś, a ja nie mogła ci tego dać - powiedziała rozemocjonowana. Patrzyłam na nią przez chwilę i wiedziałam, że nie wolno mi narzekać. Taki pokój był marzeniem każdej nastolatki, ale też każdej matki.
Podeszłam do niej i przytuliłam się. Od trzech miesięcy nie miałam z matką żadnego kontaktu fizycznego, a wiedziałam, że to dla niej ważne.
- Dziękuję - wyszeptała mi do ucha, tak że tylko ja mogłam usłyszeć - Obiecuję ci, że zrobię wszystko, żebyśmy obie były szczęśliwe.
- Dam sobie radę, mamo - powiedziałam ze świadomością, że to, co mi obiecuje, nie zależy od niej.
Matka mnie puściła, otarła łzę, która spływała jej po policzku, i stanęła obok nowego męża.
- Zostawimy cię samą, żebyś mogła się rozgościć - powiedział mąż mamy przymilnie.
Przytaknęłam, ale za nic mu nie podziękowałam. Nie włożył żadnego wysiłku w przygotowanie czegokolwiek w tym pokoju - wyłożył tylko pieniądze.
Zamknęłam drzwi i zauważyłam, że nie mają zasuwki. Podłoga była z drewna i leżał na niej biały dywan, tak gruby, że można by na nim spać. Łazienka była wielkości mojego poprzedniego pokoju i były w niej prysznic z hydromasażem, wanna i dwie oddzielne umywalki. Podeszłam do okna i zaniemówiłam. Wychodziło na dziedziniec za domem, ogromny basen i ogród z kwiatami oraz drzewami.
Wyszłam z łazienki i zdałam sobie sprawę, że na przeciwległej ścianie jest wąska futryna pozbawiona drzwi. O mój Boże!
Przebiegłam przez pokój i odkryłam to, o czym marzy każda kobieta, nastolatka i dziewczyna: garderoba, i to nie pusta, ale wypełniona po brzegi nowiutkimi ubraniami. Wypuściłam całe powietrze z płuc i zaczęłam przebiegać palcami po tych przepięknych rzeczach. Wszystkie miały metki i wystarczył rzut oka na jedną z nich, żeby się zorientować, jak bardzo były drogie. Matka musiała zwariować, ona albo ktoś, kto przekonał ją, żeby wydala tyle pieniędzy.
Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że to wszystko ułuda i że zaraz obudzę się w moim starym pokoju, w zwykłych ubraniach i na pojedynczym łóżku. A najgorsze było to, że z całych sił pragnęłam się obudzić, bo to nie było moje życie, wcale tego nie chciałam.... Najbardziej na świecie pragnęłam wrócić do domu. Poczułam taki ucisk w żołądku i ogarnął mnie taki lęk, że opadłam na podłogę, oparłam głowę na kolanach i zaczęłam głęboko oddychać. Siedziałam w tej pozycji tak długo, aż przeszła mi ochota na płacz.
Dokładnie wtedy, jakby czytając mi w myślach, napisała do mnie moja przyjaciółka Eliza:
Dojechałaś? Wszystko w porządku? Już za Tobą tęsknię.
Uśmiechnęłam się i wysłałam jej zdjęcie mojej garderoby. Sekundę później dostałam pięć emotek z rozdziawionymi ustami.
Nienawidzę Cię! Wiesz o tym?
Zaśmiałam się i napisałam do niej wiadomość:
Gdybym mogła, oddałabym Ci to wszystko. Oddałabym cokolwiek, żeby móc być teraz z Wami, oglądać film u Gracjana albo po prostu nudzić się na wyświnionej kanapie w Twoim pokoju.
Cholera, nie bądź taką pesymistką. Korzystaj! Jesteś teraz bogata!
CZYTASZ
Moja wina Santia x Borys
FanfictionŚwiat siedemnastoletniej Santii wywraca się do góry nogami. Zostaje zmuszona do przeprowadzki z Los Angeles do Warszawy. Ma zamieszkać z nowym mężem matki, milionerem i jego dorosłym synem Borysem.