XXXVI

405 14 2
                                        

Obudziłam się rano i zobaczyłam że nie ma obok Borysa. Zdziwiłam się bo rzadko wstawał pierwszy a jak już to zawsze jeszcze ze mną leżał.
Gdy chciałam wziąść do ręki zauważyłam ze leży na nim jakaś kartka. Podniosłam ją, rozłożyłam i zaczęłam czytać.

  Cześć słońce, jak to czytasz to zapewne już wstałaś. Pewnie zauważyłaś że nie ma mnie obok, to dlatego że musiałem wyjechać. Wczoraj kiedy byłaś na siłowni zadzwonił do mnie mój brat i kazał mi przyjechać bo stan naszej mamy się pogarsza. Nie wiedziałem jak ci to powiedzieć więc po prostu spakowałem się, czekałem aż zaśniesz i wyjechałem.
Bardzo cie przepraszam że ci nie powiedziałem. Mam nadzieje że jak najszybciej do was wrócę..
Kocham cie I wierzę ze dasz sobie radę przez ten czas.
                                                       Borys

Nie wierzę. Czemu mi nie powiedział?
Od razu wzięłam telefon I wybrałam jego numer. Po kilku sygnałach odebrał.
- Halo?
- Hej Santuś.. - powiedział a ja słyszałam smutek w jego głosie.
- Borys.. czemu mi nie powiedziałeś? - zapytałam.
- Przepraszam.. nie chciałem cie martwić. Poza tym nie mogłem pozwolić żebyś pojechała ze mną, nie chciałem żebyś widziała mnie i mojego brata w takim stanie.. - wytłumaczył a ja poczułam że zbierają mi się łzy w oczach.
- Było mi to powiedzieć! Zrozumiałabym to.. Rozumiem że jest to dla was ogromnie ciężkie ale nie musiałeś mnie okłamywać
- Wiem, przepraszam..
Było mi go okropnie szkoda przez sytuację przez którą przechodzi wiec nie chciałam go więcej denerwować.
- Co u mamy? - zapytałam zmieniając temat.
- Słabo.. Boję się że to się niedługo stanie.. Że odejdzie..
- Nie martw się, na pewno do tego nie dojdzie. Wasza mama to bardzo silna kobieta, wierzę że sobie z tym poradzi - powiedziałam a on milczał - Może jednak przyjadę? - zaproponowałam.
- Nie, nie przyjeżdżaj. Dziękuję ale nie chce żebyś na to patrzyła..
- Borys, chce cie wspierać.. zrobię dla ciebie wszystko
- Naprawdę, nie przyjeżdżaj, zaufaj mi - powiedział i tym razem ja zamilkłam.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Chciałam go podnieść na duchu jednak nie wiedziałam jak..
- Dobra, ja kończę - powiedziałam- Ucałuj odemnie mamę, kocham cię
- Też cie kocham słońce - powiedział a po chwili się rozłączyłam.
Siedziałam na łóżku i patrzyłam w jeden punkt. Martwiłam się o niego, nie chciałam żeby tak cierpiał. Dobry z niego chłopak, nie zasłużył na to.
Stwierdziłam że muszę się ogarnąć wiec wstałam z łóżka I poszłam do łazienki.
Przebrałam się I zeszłam na dół gdzie siedzieli Emilka i Wiktor przytulając się.
- Hejka Santia! - krzyknęła brunetka jak tylko mnie zobaczyła.
- Hej
- Wszystko w porządku? - zapytała - Gdzie twoja energia?
- Właśnie, zawsze taka szczęśliwa przychodzisz rano a teraz tak, coś się stało? - dodał Wiktor.
- Borys wyjechał - rzuciłam szybko siadając na drugiej kanapie.
- Co? Gdzie?
- Do Krakowa, stan jego mamy się pogorszył i musiał przyjechać.. Rozmawiałam z nim przed chwilą, było słychać smutek w jego głosie. On naprawdę bardzo się boi że ona odejdzie.
- Kurde słabo.. ale wyjdzie z tego, jestem pewna. Nie poznałam jej ale jak jest tak silna jak Borys to na pewno to pokona - powiedziała Emilka z entuzjazmem.
- Tak, na pewno
Skończyliśmy temat i zaczęliśmy gadać o innych rzeczach. Dzisiaj o 14 mamy nagrywki a jest 10.
Miałam jeszcze dużo czasu do ogarniania się więc stwierdziłam że pójdę pobiegać. Ubrałam dresy, top i na to bluzę, wzięłam butelkę wody i poszłam do salonu. Spotkałam tam Gracka I Marcela rozmawiających o dzisiejszych nagrywkach.
- Hejka, ja idę biegać jak coś - powiedziałam przechodząc obok nich i kierując się do wyjścia.
- Poczekaj Santia! - zawołał Gracjan - Gdzie będziesz?
- Nie wiem, a co?
- Nie oddalaj się bardzo i uważaj na siebie, dobra? - powiedział Marcel a ja tylko przytaknęłam.
Zdziwiłam się że się tak martwią. Często sama wychodzę a pierwszy raz się tak wypytywali.
Założyłam słuchawki I wyszłam z domu. Włączyłam swoją playlistę na trening i zaczęłam biec.
Miałam w głowie mnóstwo myśli. Nienawidziłam tego. Bardzo często mam problemy ze skupieniem bo cały czas o czymś myślę i się czymś przejmuję.
Było mi bardzo szkoda Borysa. Chciałam go jakoś pocieszyć ale nie wiedziałam jak.

please stay for meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz