Mobilizacja pięciu wielkich krajów

35 9 0
                                    

[

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[ . . . ]

Gdy sytuacja wreszcie się uspokoiła, wszyscy odetchnęli z ulgą i ruszyli w dalszą drogę. Ich grupa powiększyła się o tajemniczą dziewczynę o imieniu Karin, którą wcześniej Asami  widzieła na Szczycie. Choć początkowo traktowali ją z nieufnością, szybko zdobyła ich zaufanie, opowiadając o swojej przeszłości z Sasuke. Wyjaśniła, że choć kiedyś go wspierała, teraz nie ma już z nim nic wspólnego. Od momentu, gdy ją zdradził, Karin postanowiła działać na własną rękę. 

Asami, po powrocie do domu, od razu udała się do swojej małej łazienki. Gorąca kąpiel była jej jedynym ratunkiem, próbowała w niej znaleźć ukojenie po trudach minionego dnia. Zanurzyła się w wodzie, pozwalając, by ciepło ogarnęło jej zmęczone ciało. Woda delikatnie falowała, gdy w jej głowie pojawiały się obrazy wydarzeń, które rozegrały się w zawrotnym tempie. Tak wiele się wydarzyło w tak krótkim czasie, a do tego jej matka wciąż nie wybudziła się ze śpiączki. Asami czuła, jak ciemne chmury niepokoju zbierają się nad nią, grożąc burzą. Lekarze zaczynali sugerować, że Tsunade może już nigdy się nie obudzić. Myśl o tym była jak ostry nóż w sercu Asami. Jej ojciec zginął, a teraz matka była na granicy życia i śmierci. Stracić oboje rodziców w tak krótkim czasie było czymś, czego nie mogła sobie wyobrazić. Czuła, jakby świat, który znała, kruszył się na jej oczach.

Następnego dnia, mimo wszystko, zebrała się na odwagę i poszła do obozu, gdzie przebywała Shizune wraz z nieprzytomną Hokage. Obóz był pełen ludzi – medycy, strażnicy, wojownicy przygotowujący się na kolejne wyzwania. Każdy miał swoje zadanie, ale dla Asami liczyło się tylko jedno – stan zdrowia jej matki.

— Jak się ma mama? — zapytała Asami, jej głos był słaby, pełen niepokoju, który nie opuszczał jej od wielu dni.

— Asami-hime... — Shizune odwróciła się powoli, jej oczy wyrażały współczucie. Widok nastolatki, która wyglądała, jakby dźwigała na swoich barkach cały świat, był przytłaczający. — Niestety, stan twojej matki pozostaje niezmienny. Nie ma poprawy, ale też nie ma pogorszenia.

— Przynajmniej tyle... — westchnęła Asami, choć jej głos zdradzał, że to nie wystarczało. — Mamo, co mam zrobić, żeby cię obudzić? — Zapytała, patrząc na nieruchomą postać Tsunade. — Czy moja pieczęć mogłaby ci pomóc? — Jej ręka powędrowała do czoła, gdzie widniała pieczęć Otsutsuki no Inkan, symbol nowo zdobytej mocy, której jeszcze do końca nie rozumiała.

Shizune podeszła bliżej, kładąc rękę na ramieniu Asami w geście pocieszenia. — Ta pieczęć to ogromna moc, Asami. Dopiero co ją zyskałaś i już użyłaś raz. Nie jesteśmy pewni, jak twoja pieczęć wpłynie na stan zdrowia Tsunade-sama. Myślę, że powinniśmy zachować ją na wypadek pogorszenia się sytuacji.

— Rozumiem... — odpowiedziała Asami, choć jej serce mówiło coś innego. Nie mogła jednak działać pochopnie, nie wiedząc, jakie mogą być konsekwencje. — Obiecałam Kakashi-sensei, że będę na radzie w sprawie mianowania go Hokage — dodała, starając się zmienić temat, choć myślami wciąż była przy matce. — Więc, żegnaj na razie, mamo — zbliżyła się, by pocałować Tsunade w policzek. Ale wtedy coś przykuło jej uwagę. Serce Asami zabiło mocniej, gdy zauważyła, że oddech Tsunade staje się bardziej regularny, jakby życie powoli wracało do jej ciała.

Niezdarny Ninja i zbyt temperamentna Kunoichi -|Naruto FF| - | Zwój pierwszy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz