W młodości, gdy Jiraiya dopiero zdobywał doświadczenie jako pisarz, napisał książkę zatytułowaną "Opowieść o Niezdarnym Ninja i Zbyt Temperamentnej Kunoichi". Kilka lat później jego ukochana powiła córkę, Asami Senju. W tym samym okresie, jego najzd...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
[ . . . ]
Asami Senju stała przed biurkiem Hokage, czumieszankę ekscytacji i niepokoju. Jej średniej długości blond włosy lekko falowały na wietrze wpadającym przez otwarte okno gabinetu. Oczy Tsunade, matki Asami i obecnego Hokage, błyszczały z determinacją, gdy przekazywała szczegóły misji. Obok Asami stał Shoki Kyozuki, jej rówieśnik, który od dłuższego czasu żywił do niej głębokie uczucia.
—Asami, Shoki.—zaczęła Tsunade, spoglądając na nich poważnie. —Wasza misja jest wyjątkowo niebezpieczna i wymaga pełnej koncentracji. Musicie zinfiltrować bazę operacyjną grupy przestępczej znanej jako Kage no Kōya, znajdującą się w głębokim lesie na granicy Kraju Ognia. Waszym celem jest zneutralizowanie liderów grupy oraz zabezpieczenie wszelkich dowodów ich działalności.
Shoki, który zawsze starał się udawać spokojnego w obecności Asami, tym razem nie mógł ukryć swojego zaniepokojenia. Wiedział, jak niebezpieczne mogą być takie misje, ale także wiedział, że zrobi wszystko, by chronić Asami. Spojrzał na nią z determinacją, starając się dodać jej otuchy.
—Rozumiemy, mamo —odpowiedziała Asami, jej głos brzmiał pewnie i zdecydowanie. —Nie zawiedziemy.
—Zadanie będzie wymagało ścisłej współpracy i zaufania.—kontynuowała Tsunade. —Shoki, twoje umiejętności w zakresie śledzenia i kamuflażu będą kluczowe. Asami, twoje zdolności medyczne oraz sensoryczne pomogą wam unikać wykrycia i zapewnią, że wszyscy wrócicie bezpiecznie.
Tsunade przekazała im mapę z dokładnym położeniem bazy oraz szczegółowe instrukcje dotyczące planu działania. —Musicie być ostrożni. Kage no Kōya nie jest zwykłą grupą przestępczą. Są dobrze zorganizowani i niebezpieczni. Ich liderzy muszą zostać schwytani żywi, jeśli to tylko możliwe.
Asami poczuła, jak ciężar odpowiedzialności spoczywa na jej ramionach, ale była gotowa podjąć to wyzwanie. Wiedziała, że nie jest sama. Shoki zawsze był przy niej, wspierając ją w najtrudniejszych chwilach, a teraz, stojąc obok niej, czuła się silniejsza.
—Wyruszacie o świcie.—zakończyła Tsunade. —Powodzenia, i pamiętajcie, że wioska na was liczy.
[ . . . ]
Następnego dnia, o wschodzie słońca, Asami i Shoki wyruszyli na misję. Las, do którego zmierzali, był znany z nieprzyjaznego terenu i trudnych warunków. Podczas podróży Shoki starał się ukryć swoje uczucia, ale nie mógł powstrzymać się od ukradkowych spojrzeń na Asami. Jego serce biło szybciej za każdym razem, gdy ich spojrzenia się spotykały.
—Shoki, jesteś pewien, że wszystko w porządku?—Zapytała Asami, zauważając jego nietypowe zachowanie.
—Oczywiście.—odpowiedział, starając się brzmieć pewnie. —Po prostu chcę, żebyśmy oboje wrócili bezpiecznie.
Asami uśmiechnęła się, doceniając jego troskę. —Dzięki, Shoki. Wiem, że mogę na ciebie liczyć.
Kiedy dotarli na skraj lasu, słońce zaczynało wschodzić, oświetlając ich twarze ciepłym, złotym światłem. Przed nimi rozciągał się gęsty, mroczny las, który był ich celem. Asami poczuła, jak adrenalina zaczyna krążyć w jej żyłach.
—To tutaj.—powiedziała, spoglądając na mapę. —Musimy być ostrożni i działać zgodnie z planem.
Shoki skinął głową, a jego oczy lśniły determinacją. —Razem to zrobimy, Asami. Zawsze będę przy tobie.
I tak, oboje zanurzyli się w ciemnościach lasu, gotowi stawić czoła niebezpieczeństwom, które na nich czekały. Ich misja właśnie się zaczynała, a ich odwaga i umiejętności zostaną wkrótce wystawione na próbę.
[ . . . ]
Asami i Shoki poruszali się cicho przez gęsty las, unikając głównych ścieżek i pilnie nasłuchując wszelkich podejrzanych dźwięków. Każdy krok musiał być przemyślany, a każde działanie skoordynowane. Las wydawał się żyć własnym życiem, jego tajemnicze szelesty i cienie potęgowały napięcie.
— Według mapy, powinniśmy zbliżać się do pierwszego punktu obserwacyjnego — szepnęła Asami, spoglądając na skrawek papieru w dłoni. — To stąd zaczniemy naszą infiltrację.
Shoki przytaknął, jego oczy bacznie obserwowały otoczenie. Wiedział, że każde źdźbło trawy, każdy szelest liści może kryć zagrożenie. Miał jedno zadanie: chronić Asami za wszelką cenę.
— Zostań tutaj i bądź czujna — polecił, wskazując na gęste zarośla. — Sprawdzę teren i wrócę do ciebie za kilka minut.
Asami przytaknęła, choć niechętnie. Wiedziała, że Shoki jest najlepszy w śledzeniu i wykrywaniu pułapek, ale nie lubiła być pozostawiona sama, szczególnie w tak niebezpiecznym miejscu.
Shoki ruszył naprzód, jego kroki były niemal bezszelestne. Minuty mijały, a Asami czuła, jak napięcie rośnie. Nagle, usłyszała cichy trzask gałęzi za sobą. Natychmiast skupiła swoje zmysły, starając się wykryć źródło dźwięku.
— Shoki? — wyszeptała, nie odwracając się.
— To ja — odpowiedział cicho, pojawiając się tuż obok niej. — Teren czysty. Możemy ruszać dalej.
Razem zaczęli zbliżać się do pierwszego punktu obserwacyjnego. Była to mała polana, otoczona gęstymi krzakami, idealna do ukrycia się i obserwacji. Gdy dotarli na miejsce, zauważyli ruch na skraju polany.
— Wygląda na to, że mamy gości — powiedział Shoki, wskazując na dwóch strażników patrolujących obszar.
Asami skinęła głową, wyciągając małe lusterko, które pozwalało jej dyskretnie obserwować teren. Strażnicy wyglądali na dobrze wyszkolonych i uzbrojonych, ale byli nieświadomi obecności Asami i Shokiego.
— Mamy dwa wyjścia — szepnęła Asami. — Możemy ich unieszkodliwić cicho albo obejść. Co proponujesz?
Shoki zastanowił się chwilę.
— Jeśli ich obejdziemy, możemy ryzykować, że nas zauważą później. Lepiej ich wyeliminować teraz i zapewnić sobie spokój.
Asami zgodziła się, wyciągając shurikeny. Shoki przygotował swoje kunai. Zbliżyli się bezszelestnie, ich ruchy były płynne i zgrane, jakby przećwiczone setki razy. W mgnieniu oka strażnicy zostali obezwładnieni, zanim zdążyli zareagować.
— Dobry ruch — pochwaliła Asami, uśmiechając się do Shokiego. — Teraz możemy przejść bezpiecznie.
Ruszyli dalej, zbliżając się do głównego celu. Las stawał się coraz gęstszy, a ścieżki coraz trudniejsze do przejścia. Jednak ich determinacja i umiejętności pozwalały im pokonywać wszelkie przeszkody.
— Zgodnie z mapą, baza powinna być niedaleko — powiedział Shoki, spoglądając na horyzont. — Musimy być bardzo ostrożni.
Asami przytaknęła, jej serce biło szybciej. Wiedziała, że zbliżają się do momentu, który zadecyduje o powodzeniu ich misji. Razem, krok po kroku, zbliżali się do celu.