Jude x Caleb Inazuma eleven

•23•

Pov. Jude

Upewniliśmy się jeszcze raz czy Wszyscy są i weszliśmy do budynku.
Usłyszałem lekki stukot na dachu. Zaniepokoiło mnie to ale nie chciałem martwić drużyny.  Reszta zdawała się tego nie słyszeć, jedynie Xavier rzucił mi zaniepokojone spojrzenie.  Co ty kombinujesz Dark?

Przypomniałem sobie o treści listu

"Z łatwością byś to wszystko rozwiązał i domyślił się, że to jedynie pułapka...chociaż może nie wszystko stracone? Skoro mimo wszystko podążasz za moimi radami, będzie jeszcze dla ciebie szansa?"

A co jeśli... nie dokończyłem nawet myśli, a z góry zaczęły spadać deski.
Zdążyłem tylko krzyknąć " Nie ruszajcie się". Z nadzieją że drużyna posłucha mojej rady. Wszystko zakrył dym. Gdy opadł rozejrzaliśmy się. Na całe szczęście nikomu nic się nie stało. Widziałem przerażenie ale także ulgę drużyny.

W drzwiach stanęli zawodnicy z liceum Zeusa, wszyscy w takim samym szoku co my.

- Co wy tu robicie? - zapytał Evans podchodząc do nich.

- Sami byśmy chcieli wiedzieć. - powiedział Byron.

- Co masz na myśli? - dopytałem, jednak w głowie miałem już pewien scenariusz.

- Wyjechaliśmy na obóz treningowy, po kilku dniach normalnych treningów, trener przywiózł nas tu i powiedział że sami mamy wrócić do obozu i to będzie nasz trening. - powiedział zamyślony przeczesując swoje włosy palcami.

- O! To tak jak u nas! Tylko Jude dostał jeszcze list i..i... - Mark uspokoił się widząc mój wzrok. Kapitan Zeusa spojrzał w moją stronę czekając na odpowiedź.

- to nie był wasz trener a jedynie człowiek Darka podszywający się pod niego. Jeżeli chcecie możecie iść z nami. - zaproponowałem.

- Innego wyjścia chyba i tak nie mamy. - odpowiedział siadając na jednej z desek - mogę o coś zapytać?

- Słucham

- Skąd wiedziałeś że nie powinniście się ruszać ?

- Byłem uczniem akademii królewskiej. - odpowiedziałem szybko. Wyszliśmy z budynku i kierowaliśmy się dalej przez las, wzdłuż rzeki.

__________________

Jak tam rozpoczęcie roku?