-Kai-
Nie wierzyłem ,że w końcu ON tutaj z nami jest.
Tyle dni minęło.
Tyle miesięcy.
Aż w końcu go zobaczyłem.
Lecz nie był to dawny Lloyd.
Nadal był tym zgorzkniałym chłopkiem ,a może nawet mężczyzną z wybujałym ego.
Zrobiłbym wszystko by znowu odzyskać tego dawnego Lloyda.
Ale niestety nie mam takiej możliwości.
On się zmienił.Postanowiłem pójść pod prysznic.
Jutro mamy wyruszyć w poszukiwaniu Avery.
Tęsknię za nią.
Brakuje mi jej tu.
Ona wiedziała jaki to ból stracić jego.
A teraz?
Teraz sobie nie radzę.
Niby Lloyd jest ,ale to nie ten sam człowiek którego wychowywałem i uważałem za brata.
Ściągnąłem z siebie brudne ubrania i wszedłem pod prysznic.
Chciałem zmyć z siebie ten brud.
Cały brud.
Włącznie z przykrymi słowami i sytuacjami.
Po prysznicu zawsze wszystko było lepsze.Odkąd Lloyd zniknął dwa lata temu już coraz mniej używałem swojej odżywki do włosów.
A teraz już nawet tego nie nakładam.
Moje włosy są w ciągłym nieładzie ,ale nie przeszkadza mi to.
Nie tylko Lloyd nie zmienił.
Wszyscy się zmieniliśmy.Gdy wyszedłem z kabiny wytarłem się ręcznikiem i założyłem szorty do spania.
Wziąłem jeszcze koszulkę ,ale nim ją ściągnąłem znowu spojrzałem się w to samo miejsce co zawsze.
Rok temu gdy Lloyd rzucił mną przez kilka ścian została mi po tym blizna.
Blizna symbolizująca co przeszedłem.
Blizna mówiąca ,że Lloyd nie jest i nie był wtedy tym samym człowiekiem.
Szybko założyłem podkoszulek i wyszedłem z łazienki.-W końcu!-Ile można było czekać?-spytał się naburmuszony chłopak.
Posiadanie w klasztorze Lloyda miało też swój minus.
Musiałem dzielić z nim łazienkę.-Będziesz dzielić łazienkę z Lloydem ponieważ on nie ma swojej.-powiedział Mistrz Wu.
-Czemu?!-wykrzyknąłem.
Byłem wkurwiony.
Nie chciałem dzielić łazienki z tym małym bachorem.
Niby czemu akurat ja?
Nie może to być Jay?-Bo tak mówię.-powiedział.
-Czasami nienawidzę tej fuchy.-wywróciłem oczami.
Skierowałem się do swojej łazienki i już chciałem otworzyć do niej drzwi gdy nagle wbiegł do niej mały blondyn.
-Ej!Ja byłem pierwszy!-wydarłem się.
-Kto pierwszy ten lepszy!-wykrzyknął chłopczyk i wystawił mi język.
Czasami tego nienawidziłem.
Czasami nienawidziłem tego małego bachora.
Uratowałem go.
Uratowałem ,a mogłem zostawić na pastwę losu.
Może to przeznaczenie?
Może tak właśnie miało być?
Może to ,że dzielę z nim łazienkę jest tylko tym jednym minusem ,a jest więcej plusów?Chociaż nadal jest ten jeden minus.
Musiałem dzielić z nim łazienkę.
YOU ARE READING
Wróciła
Fanfiction-Kto w końcu raczył odwiedzić mnie w moich skromnych progach. -To nie czas na żarty.Potrzebujemy pomocy. -Ostatnio ciągle słyszę jak wam nie wychodzi.Co beze mnie i mistrza Wu trudno wam się ogarnąć prawda? Kontynuacja losów Avery i Lloyda oraz inny...