-Lloyd-
Nastał ranek ,a my udaliśmy się w dalszą drogę.
-Gdzie ty mnie właściwie prowadzisz?-spytałem.
-Gdzieś na pewno.-dziewczyna wywróciła oczami.
Zaśmiałem się na ten widok.
Nagle dziewczyna gwałtownie się zatrzymała.
-Stój.-powiedziała ,a ja tak zrobiłem.
-O co chodzi?-spytałem,a dziewczyna wciągnęła mnie za drzewo.
Nagle obok mojej głowy przeleciała kula.
-Cholera.-szepnąłem.
-Lloyd przecież wiemy ,że się tam ukrywasz.-powiedział głos.
-Kto to?-spytała dziewczyna.
-Nikt z kim chciałabyś się spotkać.Nagle strażnicy wyciągnęli nas zza drzewa i otoczyli.
Rzucili nami o ziemię.
-Rozwal je.-szepnąłem do dziewczyny.
-Co? Nie będę rozwalać tych kajdan.-odparła.
-Uwolnij mnie z tych cholernych Kajdan albo oboje zginiemy.-wycedziłem .
Dziewczyna musiała przystać na moją „propozycję" i majstrowała coś przy moich kajdanach tak by żołnierze się nie dowiedzieli.
-W końcu udało nam się ciebie złapać.-zaśmiał się jeden z mężczyzn.
-Tak. Super macie mnie to co teraz chcecie ze mną zrobić?-spytałem.-I nią?
-Ją pewnie zabijemy ,a ciebie zostawimy dla szefowej.
Akurat w tej chwili kajdany opadły,a ja zwróciłem głowę w stronę mężczyzny.
-Fajnie się gadało ,ale chyba trzeba kończyć już tą rozmowę.-uśmiechnąłem się szyderczo.
Wstałem na co żołnierze się zdziwili. Szybko jednak się opamiętali i wyciągnęli broń kierując ją w moim kierunku.
-Ależ panowie. Chyba nie chcecie zrobić rzezi przy damie.
-Więc lepiej się poddaj.-powiedział.
-Po moim trupie.-I zaczęliśmy walczyć.-???-
Chłopak zwinnie się poruszał. I ku mojemu zaskoczeniu jeszcze nie oberwał. Jednak było w nim coś co mnie niepokoiło. W jego dłoniach widziałam kulę mocy ,a podczas gdy jej używał na jego twarzy pojawiały się czarne kreski. Nie wiem czy to były żyły. Może. Ale wiem jedno. Od tego chłopaka powinnam trzymać się z daleka. Ale przecież już wpakowałam się w to całe bagno porywając go.
W końcu walka skończyła się zwycięsko dla niego.
Otrzepał się i kopnął ciało jednego z mężczyzn.
Podszedł do mnie i myślałam ,że padnę na zawał.
Złapał mnie za nadgarstek i szepnął mi do ucha.
-Jeśli powiesz komukolwiek o tym co się tu wydarzyło umrzesz tak jak oni.
-Mogłabym powiedzieć o tym samym.-naciągnęłam cięciwę.-lepiej uważaj bo nie chciałabym uszkodzić twojej twarzyczki.
-Zaprowadź mnie tam gdzie chciałaś,ale jeśli zrobisz jakiś podejrzany ruch jesteś już martwa.
Wzdrygnęłam się. Ten człowiek był przerażający.Hej Misiaki!
Tutaj macie swój rozdział i oczywiście fajnie by było gdybyście zostawili coś po sobie;).
Jak wam się podoba rozdział?Tutaj możecie se spiskować lub dawać do mnie pytania~>
YOU ARE READING
Wróciła
Fanfiction-Kto w końcu raczył odwiedzić mnie w moich skromnych progach. -To nie czas na żarty.Potrzebujemy pomocy. -Ostatnio ciągle słyszę jak wam nie wychodzi.Co beze mnie i mistrza Wu trudno wam się ogarnąć prawda? Kontynuacja losów Avery i Lloyda oraz inny...