-Kai-
Nie mogłem go nigdzie znaleźć. Po jakimś czasie w końcu Melody powiedziała nam ,że kilka godzin temu wyszedł i już nie wrócił. Cholera.
A co jak ktoś go porwał? Sam by przecież nie uciekł. Ma za wiele do tracenia. Avery,Melody. Może ich nienawidzi lub dopiero co poznał, ale wiem,że tam gdzieś jest jeszcze ten mój stary Lloyd. Musi być.Wbiegłem do pokoju w którym znajdowała się Avery. Siedziała na łóżku i coś rysowała.
-Gdzie on jest?!-wydarłem się na nią.
-O co ci chodzi?-dziewczyna była zakłopotana. Na jej czole pojawiły się zmarszczki gdy je zmarszczyła.
-Gdzie on do cholery jest?! Gadaj!-Coraz bardziej się denerwowałem ,a to nie wróżyło nic dobrego.
-Powalili Cię?!-dziewczyna wstała i skwitowała się w moją stronę.-Nic mu nie zrobiłam! To ja powinnam się ciebie pytać gdzie on jest!
Teraz dosłownie wybuchałem. W mojej dłoni pojawiła się kula ognia.
Dziewczyna podniosła głowę na znak, że się nie boi ,a ja zmierzyłem ją ostrym wzrokiem.
-Lloyd co do ciebie miał rację. Tobie nie można ufać ,a to ,że to go porwali. To ,że stał się taki zły to tylko i wyłącznie twoja wina.-Avery-
To co powiedział zabolało.
Powiedział mi tak raniące słowa, ale to było dziwne. Ponieważ kiedyś uważałam go za przyjaciela. Wręcz za starszego brata ,który zawsze by mi pomógł w potrzebie. Dlaczego w takim razie on stał teraz przede mną i patrzył na mnie z taką złością i nienawiścią?
Może dlatego, że popełniłam się zdrady, ale przecież każdy z nich to zrobił. Każdy z nich kiedyś miał moment w ,którym upadł na samo dno i nie mógł on się podnieść. Lecz inni wtedy zamiast robić czegoś takiego im pomagali i wspierali. Mi nie dano teraz takiego czegoś.-Daj mi spokój Kai.-to były moje słowa? Na serio zdołałam cokolwiek z siebie wymówić?
Wow. Szczerze myślałam ,że bycie zła jest fajne. Że to tak naprawdę wszystko inne jest złe ,a ja chcę tylko po prostu zemsty na ludziach ,którzy zrobili m in tyle złego. Jednak to nie prawda. Prawda byli to, że mój ojciec jak i reszta jego bandy wyprali mi mózg. Powiedzieli, że to ninja są ci źli i wpoili mi ,że mam zabić Lloyda.
Jednak teraz sobie wszystko przypominałam. Powoli ,ale chociaż tyle. A teraz kiedy on znów zaginał czuję... pustkę.
-Nie oskarżaj mnie o takie rzeczy Kai! Nie wiesz jak się czuję.-powiedziałam chłopakowi. Był zdeterminowany by ujawnić moje „kłamstwo". Widziałam to. Jednak ja nie kłamałam.
-Kłamiesz! Okłamywałaś nas przez cały czas Avery! Nie zasługujesz na miano ninja! Nigdy nie zasługiwałaś! A Lloyd? A Lloyd nie wiem jak mógł ci zaufać, a co dopiero pokochać. Nie wiem czy był tak głupi czy po prostu ty zbyt podstępna, ale wiec jedno. Już go ani nas nie skrzywdzisz.-Zaakcentował ostatnie zdanie.
To wszystko to był cios pobieżnej pasa. Jakby ktoś wbił mi sztylet prosto w serce. Tak się właśnie czułam.
-Nie wiesz jak się czuję Kai! Nie wiesz i nikt tego nie wie! Nie było cię tam kiedy mnie torturowano i wypierali mi mózg! Nie było cię tam słyszysz?! Więc proszę ,a wręcz błagam byś nie mówił mi, że to przeze mnie on zaginął ponieważ to ja przez te wcześniejsze kilka długich tygodni cierpiałam bo nie chciałam ujawnić waszych tajemnic! -To koniec. Powiedziałam mu całą prawdę. Wiedział już wszystko. Każdy ten bolesny moment mignął mi przed oczami. A on? On się po prostu na mnie gapił jakby nie mógł pojąć tego co wcześniej przeżyłam. Jakby nie mógł pojąć całej tej prawdy, która tak przez te wiele miesięcy z trudem ukrywałam.
-I... I nie było cię wtedy gdy mnie porywali. Nie pomogłeś mi Kai. Więc kto komu mówi o zdradzie czy zaufaniu? Lub w szczególności pomocy j miłości dam kogoś.-dokończyłam. Klamka zapadła.
-J-ja...-próbował się wytłumaczyć jednak ja byłam nie ustępliwa i wskazałam mu gestem dłoni by wychodził.
-Wyjdź. -powiedziałam gdy nie wysłuchał .-Wyjdź do cholery!
Chłopak przeraził się moją nagłą zmianą tonu i szybko wybiegł z pokoju.Usiadłam na łóżku by się uspokoić. Jeszcze nigdy chyba nie miałam takiej rozmowy. Dawniej rozmowa z Lloydem gdy był w celi okazywała się wielkim wyczynem jednak teraz wolałabym już to. Pewnie zaraz ninja dowiedzą się co ukrywałam i wywalą mnie. W sumie to dobrze. Nie chce być już ich więźniem mam dość.
Już wolałabym wrócić do Ojca i Matki i zrobić to o co mnie prosiła...
Ale co ja gadam? Przecież ja ledwo znam tą kobietę. Widziałam ją tylko kilka razy w życiu. Urodziła mnie i tyle było do gadania. Nic więcej nas nie łączyło. Chyba ,że chcec zemsty na paru ludziach.Po kilku godzinach w końcu wyszłam z pokoju. Nie wiedziałam czy mogę ani czy ninja zaraz nie walną mnie czymś w głowę przy tym mnie ogłuszając ,ale szczerze miałam to gdzieś. Musiałam się czegoś napić, a piwo to była dla mnie teraz idealna opcja.
Skierowałam się w stronę lodówki po czym ją otworzyłam. Znajdowały się w niej oczywiście podstawowe produkty, ale nie umknęła mi na uwadze jedna skrytka w ,której znajdowało się kilka piw.Wzięłam sobie jedno po czym ruszyłam do saloniku. Usiadłam na czarnej kanapie i włączyłam telewizję. Ninja chyba wyszli szukać Lloyda wiec pewnie ktoś i tak się tu kręci by mnie pilnować. Modliłam się by to nie był Kai czy np. Mistrz Wu. Zrobiłby mi wtedy długi monolog dlaczego nie powinno się porywać młodych dorosłych czy chłopaków ,a w szczególności takich Jak Lloyd.
Włączyłam Netflixa i wpisałam w wyszukiwarkę mój ulubiony serial. Miałam ich dużo na Netflixie ,ale miałam takie swoje dwa ulubione. Outer Banks oraz Stranger Things. Dzisiaj miałam raczej ochotę na to drugie ponieważ nie chciałam słyszeć o miłości gdzie moja raczej mi nie wyszła.
Włączyłam 4 sezon . Oglądałam ten serial z milion razy więc co mi przeszkodzi jeżeli nie włączę sobie wszystkiego po kolei?
Przecież nie zawsze musi tak być. Po kolei. Chronologicznie. Często się zastanawiałam dlaczego nie mogłam być choć raz tą drugą. Tą niewidzialną. Ale niestety los tak chciał, że zostałam jedynaczką więc uwaga mojego ojca skupiła się na mnie. Co dla mnie nie było korzystne. Dalszą historię już przecież znacie.Pamiętam jak byłam mała to poprosiłam na Święta pod choinkę małą siostrzyczkę lub braciszka. Czasami chciałem by to nie na mnie było wszyscy skupieni, ale też chciałam się też z kimś bawić. Teraz naprawdę żałuję ,że nie mam rodzeństwa. Może teraz zamiast być zła siedziałabym razem przy kominku razem z siostrą czy bratem i opowiadała historię czy bawiła się głupimi zabawkami? Wszystko byle nie to co jest teraz i będzie. Naprawdę żal m in ninja i Lloyda. Nie wiedzą co może nadejść.
Nie wiedzą, że tego co nadchodzi nie da się pokonać zwykłymi i głupimi mocami.
I nie wiedzą ,że jak spróbują walczyć nikt nie wyjdzie stamtąd żywy.Właśnie leciała scena gdzie El walczyła z Vecną broniąc przy tym Max. Ciekawiło mnie jak to jest być choć raz tym dobrym,Pomocnym i uczciwym człowiekiem. Chciałabym być choć raz tak naprawdę, ale to naprawdę dobra.
Dokańczałam już powinno gdy poczułam dziwne uczucie ,że ktoś mnie obserwuje. Obróciłam się i szczerze nie mogłam uwierzyć.
Pieprzony Garmadon.
-Nie wiedziałem ,że pijesz piwo.
-A ja ,że jeszcze dychasz.-Dobra czego chcesz?-spytałam gdy Dosiadł się do mnie.
-Porozmawiać.-odparł. Na serio chciał rozmawiać? Tego jeszcze mi dzisiaj brakowało. Rozmowy z nim.
Czemu w życiu choć raz nie mogę mieć spokoju?
-O czym? O Lloydzie? Sorry ,ale gadałam już o tym z Kai'em.-powiedziałam zirytowana.
Mężczyzna jednak pokręcił przecząco głową.
-Chce porozmawiać o Tobie Avery. -odpowiedział na moje pytanie. Zdziwiło mnie to. I to powiem szczerze bardzo.-Więc?-spytałam.
-Wiem, że ci po tym wszystkim trudno. Nie tylko ninja cierpią po tym wszystkim co się stało.-oznajmił.
Miał w tym stuprocentową rację. Nie tylko oni cierpieli.
-Tak. Jest mi trudno. Lecz oni tego nie rozumieją.-westchnęłam.
-Spróbuję z nimi porozmawiać.-zaproponował starzec na co się zdziwiłam.
-Wysłuchają cię?
-Uwierz mi. Umiem zdziałać cuda.Hej Misiaki!
Dzisiaj troszkę dłuższy rozdział i mam oczywiście nadzieję, że wam się podobał. W każdym razie przez chwilę nie będzie rozdziałów raczej no chyba, że jakimś cudem się uda mi wstawić. Ponieważ mam dużo sprawdzianów i niektóre rzeczy muszę po poprawiać plus mam koncert w filharmonii więc muszę trochę poćwiczyć, a zwłaszcza ,że dostałam nowe nuty.
Miłego Dnia/wieczoru/nocy(tak nie robimy nununu)(macie spać)
Bye bye!
YOU ARE READING
Wróciła
Fanfiction-Kto w końcu raczył odwiedzić mnie w moich skromnych progach. -To nie czas na żarty.Potrzebujemy pomocy. -Ostatnio ciągle słyszę jak wam nie wychodzi.Co beze mnie i mistrza Wu trudno wam się ogarnąć prawda? Kontynuacja losów Avery i Lloyda oraz inny...