Rytuał

46 3 2
                                    

-Melody-

Byłam wkurzona. Nie dość ,że zastawili na mnie pułapkę to mnie pojmali i szantażują Lloyda.
Mówią i jakimś rytuale.... Nie rozumiem o co chodzi ,ale widzę ,że on jest przerażony. Albo to jest poddanie się? Tak to wyglada? Lloyd nie może się poddać. Może dopiero ci go poznałam ,ale wiem ,że jest dobry. Gdyby nie był zabił by mnie już na samym początku.
-Lloyd.-Zagadnęłam gdy ta jakaś tam Elizabeth do niego coś gadała. -Nie poddawaj się. Inaczej wszystko przekradnie. Nie tylko ty albo Avery ,ale też i całe Ninjago ,a nawet świat.-upomniałam.
-Kiedy ja nie mogę...-wyszeptał. Kobieta podeszła do niego i złapała go za podbródek by patrzył prosto na nią.
-Albo zrobisz ten cholerny rytuał albo ta twoja Melody umrze. Avery to niestety moja córka więc jej nie mogę zabić. -powiedziała.
-Lloyd. Cokolwiek tu jest za rytuał to nie możesz go wykonać. -upomniałam.
Zauważyłam ,że chłopak jest załamany. Było widać ,że ma już tego wszystkiego dość.
Chłopak opuścił głowę.
Nie,nie ,nie!
-Lloyd. Coś Ty narobił?-spytałam.

-Lloyd-

Zrobiłem to. Zgodziłem się.
Kobieta mnie odwiązała i poprowadziła w stronę ołtarza.
-Podaj dłoń. -wykonałem polecenie choć bardzo niechętnie.
Kobieta nacięła mi dłoń nożem po czym krew spłynęła po mojej ręce prosto na wyznaczone miejsce.
-Przeczytaj to zaklęcie.-powiedziała po czym podała mi swój.
Głos mi drżał ,ale nie mogłem przecież pozwolić by Zabili Melody lub zrobili coś Avery.
-Quendos metrion saldos zentrian...-recytowałem. W tym czasie kobieta wlała jakąś czarna ciecz w to samo miejsce gdzie przed chwilą dałem swoją. To prawdopodobnie była krew Demena. Zabawne. Kiedyś wydawało się ,że to on był największą zmorą świata,ale jednak się myliliśmy. Teraz nadchodziła gorsza rzecz. Gdy recytowałem te słowa wokół mnie pojawiło się czarne tornado. Ja byłem w jego środku.
W końcu rytuał się zakończył,a ja...? Ja opadłem z sił. Runąłem na kolana jak bezwładna lalka. Nic nie słyszałem. W oczach mi pociemniało i ostatnimi słowami jakie usłyszałem były.
-Wypuszczam was. Nacieszcie się ostatnimi godzinami swego nędznego życia.

Przepraszam ,że taki krótki rozdział ,ale jakoś dzisiaj nie miałam siły ,a postanowiłam ,że w ramach Mikołajek mogę wam zrobić taki mały prezencik.
Papatki.

WróciłaWhere stories live. Discover now