-Avery-
-Roven? J-jak...- nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Po prostu odjęło mi mowę.
-Witaj ,Avery.-przywitał się.
Powoli łączyłam wszystkie kropki.
Ręka Lloyda, moja matka i ojciec...
-Ty mu to zrobiłeś,prawda?-zapytałam drżącym głosem.
-Tak.-mężczyzna odwrócił ode mnie swój wzrok. Nie chciał na mnie patrzeć. Unikał mojego wzroku tak jak przez te wszystkie lata unikał mnie. Ojciec mówił mi,że go zwolnił i ,że nie mogę się z nim spotkać. A teraz stoi tuż przede mną.-Mój ojciec mówił,że cię zwolnił...-wyszeptałam.
-Twój ojciec cię okłamał Avery. Nie zwolnił mnie. Przez ten cały czas zbierałem odpowiednie składniki na rytuał. Twoja matka chciała to zrobić jeszcze wtedy kiedy Lloyd był dzieckiem. W sumie szkoda dzieciaka.-przyznał.
-Zdradziłeś mnie...-oskarżyłam go. Chociaż to było bardziej oznajmienie.
-Nie pracowałem dla ciebie Avery. Pracowałem dla twojego ojca.-mężczyzna zrobił mały krok w moją stronę jednak się od niego odsunęłam.
-Nie. Zostaw mnie.-odtrzegłam.
-Tu nie chodzi teraz o ciebie Avery tylko o niego.-skinął głową w jego stronę.
Przysunęłam się jeszcze bliżej chłopaka.
-Lloyd ,obudź się...-wyszeptałam.
Jednak chłopak się nie poruszył. Jego oddech był bardzo plytki. Wątpię czy jeszcze tak długo pociągnie. Muszę coś zrobić.
-Nie tkniesz go!-krzyknęłam w stronę mężczyzny. Miał pewnie jakiś 1.90 więc wyglądałam przy nim jak mała dziewczynka.Zasłoniłam Czarnowłosego chłopaka własnym ciałem tak by Rovan nie miał jak się do niego dostać.
-Avery. Radzę ci się odsunąć.-polecił mi mężczyzna.
-A ja ci radzę nie podchodzić bo obiecuję powyrywam ci wszystkie kończyny.-w moich dłoniach pojawiła się różowa moc.
-I co mi tym zrobisz?-spytał
-Ja? Nic ,ale zrobię tak ,że sam będziesz chciał się zabić. -uniosłam koncik ust.Nagle do pomieszczenia wparowało kilku mocno umięśnionych strażników. Otoczyli mnie i Lloyda tak,że nie miałam jak z nim uciec.
W moich dłoniach pojawiły się kule mocy.
-Nie wygrasz Avery.-oznajmił Roven.
-A chcesz się przekonać?-spytałam. Byłam zbyt pewna siebie. To był mój wielki błąd którego miałam pożałować zaraz.
-Nie musi.-poczułam nagle ukłucie oraz ból w okolicy szyi. Upadłam na kolana. Resztkami sił obróciłam się by spojrzeć kto to zrobił.
Nie...
To był...
-Lloyd?
YOU ARE READING
Wróciła
Fanfiction-Kto w końcu raczył odwiedzić mnie w moich skromnych progach. -To nie czas na żarty.Potrzebujemy pomocy. -Ostatnio ciągle słyszę jak wam nie wychodzi.Co beze mnie i mistrza Wu trudno wam się ogarnąć prawda? Kontynuacja losów Avery i Lloyda oraz inny...