Epilog

17 1 1
                                    

Leżałam  w łóżku już od kilku tygodni. Ninja próbują mnie pocieszyć ,ale sami sobie nie dają z tym rady. Ostatnio źle się czuję. Nie mam apetytu... Nie wiem co się ze mną dzieje.

Nagle zebrało mi się na wymioty. Pobiegłam czym prędzej do  łazienki i zwymiotowałam.
Ehh... Muszę chyba przestać się tak okłamywać. Muszę w końcu to zrobić.
Wzięłam z szafki małe pudełeczko i je otworzyłam. Wyjęłam z niej patyczek.

Już za chwilę miał pojawić się wynik. Szczerze chciałabym by był negatywny. Nie mogłam mieć tego teraz... Nie teraz gdy minęło zaledwie kilka tygodni.

Wyszłam z łazienki. Skierowałam się do salonu gdzie siedzieli wszyscy inni ninja.
-Ooo Avery. W końcu przyszłaś.-Jay próbował się uśmiechnąć ,ale coś mu to nie wychodziło.
Nya miała czerwone oczy pewnie od płaczu ,a inni? Inni byli po prostu cicho.
-Co jest?-spytał Kai gdy zauważył ,że się nie odzywam.
-Ja jestem...-zaczęłam ,ale nie mogłam wydukać z siebie tego słowa.-
-Jesteś...?-chcial zacząć Cole.
-Jestem w ciąży.-wypaliłam.

*Cztery lata później*

-Tatusiu! Tatusiu!-mała dziewczynka podbiegła do nagrobka. -Mam dla ciebie kartkę oraz Kwiatki! Mamusia mówi ,że to były twoje ulubione. -Dziewczynka uśmiechnęła się i położyła bukiet na płycie. Bukiet składał się z Peoni oraz Tulipanów. Miały one swoje znaczenie.
Peonia oznaczała odwagę . Za to Tulipany oznaczają nadzieję.

-No już. Chodź tu ty mój mały szkrabie.-powiedziałam. Dziewczynka z chichotem do mnie podbiegła i mnie przytuliła. Razem podeszłyśmy do nagrobka. Dziewczynka usiadła na ławeczce za to ja ukucnęłam .

Na nagrobku widniało imię.

Lloyd Montgomery Garmadon

Wielki bohater. Poświęcił się w bitwie o Ninjago.
Uratował cały świat.

Tęsknimy zielony ninja.

W moich oczach pojawiły się łzy. Oczywiście nie wszyscy znali prawdziwą historię. Każdy normalny człowiek myślał ,że po prostu użył za dużo mocy lub przyszło mu to od tak. Jednak on to wszystko zaplanował. Wiedział o tym już od dawna.
Szybko otarłam krople z oczu i złapałam dziewczynkę za dłoń.
-Chodź słoneczko. Musimy zajechać jeszcze do wujka.-powiedziałam.
-Jejjj! Wujek Kaiiiii!-dziewczynka uśmiechnęła sie ze szczęścia i razem odeszłyśmy. Jeszcze raz obróciłam się za siebie i uśmiechnęłam się smutno.
Tęsknię mój bohaterze...

WróciłaWhere stories live. Discover now