Finał

22 2 2
                                    

-Avery-

Nadal nie mogłam uwierzyć w to ,że Lloyd mi się oświadczył...To było jak we śnie! Nie mogę uwierzyć! Może gdy pokonamy to całe zło może... może uda nam się wziąć ślub? Może w końcu będziemy mieli ten tak zwany happy end?

-Dawaj Avery! -krzyknął do mnie blondyn gdy właśnie rzuciłam autem w jakiegoś strażnika.
Ups...
Kai raczej nie pochwalał tego zachowania ponieważ rzucił ostre spojrzenie Lloydowi. W walce pomagała Nam Melody oraz jej armia. Cieszyłam się ,że ona też pomaga. To bardzo wspierało.

Chłopak nadal nie był w pełni sił ,ale inni tego nie widzieli. Sprytnie to ukrywał jednak ja się nie dam tam oszukać. Złapałam Lloyda z rękę i zaciągnęłam w jakiś zaułek tak by nikt tego nie zauważył.
-Co ty robisz?-spytał.
-Lloyd wiem ,że chcesz włączyć ,ale nie jesteś w pełni sił.-powiedziałam zmartwiona.
-Dam radę Avery. Dam i nie musisz się tym martwić.-zapewnił.
-Zawsze będę się martwić.-powiedziałam po czym go pocałowałam. Chłopak oddał pocałunek.

Po kilku chwilach oderwaliśmy się od siebie ,a ja wypaliłam.
-Chciałbyś mieć kiedyś dzieci?-spytałam. Nie wiem czemu to zrobiłam ,a szczególnie w takiej chwili. Przecież powinniśmy być teraz tam i walczyć ,a nie zastanawiać się nad takimi pytaniami,ale przecież nie wiadomo czy będzie do tego jeszcze jedna okazja.
-Chciałbym. Gdyby to był chłopczyk uczyłbym go walczyć ,grać w piłkę i kupowałbym mu komiksy. Nauczyłbym go też grać w moją ulubioną grę. Jeżeli byłaby to dziewczynka uczyłbym ją by w razie potrzeby się bronić,  bawiłabym się z nią w księżniczki czy cokolwiek co by chciała, a na urodziny przebierałbym się za poerdolona wróżkę tylko byle była szczęśliwa.-dokończył.
-Szczęściara.-powiedziałam na co chłopak na chwilę się zawahał.-Z ich matki.
-Takkk...Zazdroszczę tobie.
Uśmiechnęłam się.
-Idźmy już.-powiedziałam.
-Tak.

Gdy już prawie pokonaliśmy wszystkich strażników myśleliśmy ,że już nic nas nie może zaskoczyć. Jednak się myliliśmy.  Zaatakowała nas armia potworów.
-Biegnę do perły! Tam jest odpowiednia broń!-krzyknęłam do reszty. Wszyscy pokiwali głowami na zgodę po czym skierowałam się w stronę statku.

W końcu do niego doszłam. Weszłam do pokoju Lloyda. Lloyd trzymał tam moje bronie. Miałam swój pokój lecz częściej bywałam u niego.
Wzięłam wszystko co było mi potrzebne i byłam gotowa do wyjścia lecz zainteresował mnie notes   ,który  leżał  na Biurku.
-Co to jest?-spytałam sama siebie. Przecież nikt nie mógł mi teraz odpowiedzieć.
Raczej Lloyd nie obrazi się ,że to przeczytam prawda?

Dłużej się nie zastanawiając otworzyłam notes.
W rogu kartki była napisana dzisiejszą data

17 maja

Drogi pamiętniczku.
Tutaj Lloyd. Kocham Avery. Dzisiaj mam zamiar się jej oświadczyć... Jednak nie powiedziałem jej jednego. Nie wróżę nam świetlanej przeszłości. Tak samo jak jakiejkolwiek innej. Że mam nie da się żyć. Mnie się nawet nie da kochać. Pamiętam jak przed tym jak ją poznałem chciałem kilka razy popełnić samobojstwo. Jednak tego nie zrobiłem. Nie miałem wtedy tyle odwagi.

Wkrótce jednak pojawiła się ona. Piękne czarne włosy oraz niebieskie oczy... Potem się zakochałem. Chciałem żyć i to dla niej. Ale potem dowiedziałem się ,że jest po stronie wroga. Zdradziła mnie tak jak niegdyś Harumi. Jednak potem zmieniła strony i pomogła moim przyjaciołom.

Stałem się potworem jednak ona nie odpuszczała i dalej próbowała mnie uratować. Znaleźć dawnego mnie. Udowodniła mi już wiele razy ,że mnie kocha. Tak jak ja ją....
Jednak nie mogę tak jej dalej okłamywać. Po prostu nie mogę.

WróciłaWhere stories live. Discover now