Pracowal dla Elizabeth

48 4 0
                                    

-Cole-

Lloyd leżał w śpiączce już dobre kilkanaście godzin. Nasz czas był ograniczony ,a przecież tylko on może pokonać to całe zło. Nie zapomnijmy ,że tam gdzieś jest jeszcze Demen.

Jeszcze jedną rzeczą, która nas martwiła były dziwne ślady na ciele chłopaka. Były na jego dłoniach ,a gdy Zane sprawdził również i na plecach. Te znaki były koloru złotego ,ale też i fioletowego. I co dziwne kolor włosów chłopaka również wracał do normalności. Nie miał już ich czarnych tylko blond. Czyżby podczas rytuału wykorzystał całe swoje zło? Czyżby stracil moc Oni? Mam nadzieję ,że nie ponieważ teraz będzie ona potrzebna.

Skierowałem się w stronę pokoju Vic.
Dziewczyna poderwała się z łóżka po czym skierowała swój wzrok na mnie.
-Co z nim?-spytała. Była poddenerwowana. Nie mówiąc już o Avery oraz Melody. Zresztą to dla nich on to zrobił ,a teraz nie wiemy co z nim będzie.

Nagle usłyszałem dźwięk. Coś jakby pikanie.
-Vic.-powiedziałem-padnij.-dziewczyna przez chwilę nie zorientowała się o co mi chodzi ,ale wykonała polecenie. Potem już był tylko syk i wielki huk oraz ból ,który przeszedł przez moje ciało gdy odsłoniłem nim Victorię.
Potem była ciemność.

-Victoria-

Pamiętam tylko wielki huk ,a potem ciemność. Gdy się obudziłam zobaczyłam obok siebie nieprzytomnego Cole'a. Leżał na podłodze w ranach. Jego ubranie zostało podarte.
Powoli przypominałam sobie co się dokładnie stało. Cole zasygnalizował mi bym rzuciła się na ziemię po czym nastał huk. Cole mnie obronił. Obronił mnie własnym ciałem. Spróbowałam się do niego podczołgać. W porównaniu do niego nie miałam tyle ran.

Na nasz minus wszyscy ninja byli albo w skrzydle medycznym albo poza statkiem. Podobno sprawdzali co się zmieniło od rytuału. Ninja powinni już tu przybyć jeżeli słyszeli ten wybuch więc czemu dalej nie przychodzą? Chociaż  najpierw trzeba by było dowiedzieć się kto podstawił tą bombe. Jakby czekał... Ale na co?

Potrząsnęłam-chłopakiem tak by spróbował się obudzić ,ale to nic nie dawało. Nadal był nieprzytomny. Czułam ,że ktoś mnie obserwuje więc się obróciłam. Zaparło mi dech w piersi.
-Stęskniłaś się za mną?

Cholerny Luke. Teraz nie wiem co mam myśleć .
-Luke?? Luke!-podbiegłam do chłopaka uradowana. Nagle zza niego wyszli mężczyźni. To byli strażnicy. On pracował dla Elizabeth. Był po jej stronie...

WróciłaWhere stories live. Discover now