Rozdział 15

296 2 2
                                    


Po chwili Monika weszła do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Jej krok był pewny, a uśmiech zadowolenia nie znikał z jej twarzy. Podeszła bliżej kabiny, patrząc na Natalię z góry.

— No i co, Natalia? — zapytała, zbliżając się jeszcze bardziej. — Teraz zrozumiałaś, kto tu naprawdę rządzi?

Natalia spuściła głowę, czując, że nie ma już żadnej kontroli nad sobą ani swoim losem.

— Powiedz mi to. Chcę to usłyszeć — dodała Monika, zbliżając się jeszcze bardziej, jej głos był teraz pełen złośliwego triumfu. — Powiedz, kto tu rządzi.

Natalia, siedząc na toalecie z głową spuszczoną, czuła, jak każda sekunda potęguje jej upokorzenie. Monika stała przed nią, patrząc z góry, czekając na odpowiedź. W głowie Natalii narastała mieszanka wstydu, gniewu i bezsilności, ale ból pęcherza i świadomość, że każda chwila oporu mogła przynieść jeszcze gorsze konsekwencje, zmusiły ją do działania.

Jej oddech był płytki, a serce waliło jak młot. Przełknęła ślinę, starając się zebrać odwagę, choć wiedziała, że cokolwiek teraz powie, tylko pogłębi jej upokorzenie.

— Ty... ty rządzisz, Monika — powiedziała cicho, ledwo mogąc wykrztusić te słowa. Jej głos drżał, a każde słowo było jak nóż wbijający się w jej serce.

Monika uśmiechnęła się jeszcze szerzej, słysząc te słowa. Zbliżyła się jeszcze bardziej, aż była tuż nad Natalią, patrząc na nią z góry jak na kogoś, kto całkowicie stracił kontrolę nad swoim życiem.

— Głośniej, Natalia — powiedziała, jej ton był zimny, pełen triumfu. — Chcę, żebyś powiedziała to głośno, wyraźnie. Nie szeptem. Chcę, żebyś poczuła każde słowo.

Natalia wiedziała, że nie ma wyboru. Z trudem podniosła głowę, patrząc na Monikę z desperacją w oczach. Ból w pęcherzu stawał się coraz bardziej nie do zniesienia, a każde opóźnienie oznaczało więcej cierpienia.

— Ty... ty rządzisz, Monika — powiedziała głośniej, choć głos jej drżał, a łzy zbierały się w jej oczach.

Monika kiwnęła głową, wyraźnie zadowolona z odpowiedzi. Zrobiła krok w tył, patrząc na Natalię z wyrazem satysfakcji na twarzy.

— Dobrze, teraz już wiesz, gdzie twoje miejsce — powiedziała, jakby jej słowa były jakimś oficjalnym wyrokiem. — Ale to nie koniec, Natalia. Myślę, że jeszcze trochę nauki ci nie zaszkodzi.

Monika spojrzała na Natalię, a w jej oczach błyszczała złośliwa myśl.

— Masz tu siedzieć i czekać, aż ja ci pozwolę się załatwić. I nie próbuj robić tego wcześniej, bo wtedy kara będzie jeszcze gorsza. — Monika uśmiechnęła się z zimnym zadowoleniem. — A teraz poczekasz tu, aż wrócę. Nie ruszaj się. Właściwie... — Monika przystanęła na chwilę, jej twarz rozjaśniła się nowym pomysłem. — Może lepiej, jak będziesz trzymać ręce za głową, żeby nie przyszło ci do głowy zrobić coś głupiego.

Natalia, czując całkowitą bezradność, bez słowa uniosła ręce i złożyła je za głową. Jej ciało drżało z upokorzenia, a ból w pęcherzu był coraz bardziej intensywny, ale wiedziała, że nie ma innej opcji. Musiała czekać, poddając się całkowicie woli Moniki.

Monika odwróciła się, zostawiając Natalię samą, siedzącą na toalecie z rozpiętą koszulą, podciągniętą spódniczką i rękami za głową. Każda sekunda czekania była dla niej torturą, ale wiedziała, że bunt teraz tylko pogorszy jej sytuację.

Natalia siedziała na toalecie, z rękami za głową, czując się bardziej upokorzona, niż kiedykolwiek wcześniej. Każda chwila była torturą — nie tylko z powodu bólu pęcherza, który pulsował coraz intensywniej, ale także przez świadomość, że została całkowicie pozbawiona godności i kontroli nad własnym ciałem. Jej rozpięta koszula i podciągnięta spódniczka, odsłaniająca pas cnoty, tylko wzmacniały to upokorzenie.

(Nie)UległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz