Rozdział 39

249 3 0
                                    


Cześć, łobuzy! 🐾

Przepraszam za opóźnienie w dodaniu nowego rozdziału. Miałam naprawdę intensywny weekend, a mój pan był na mnie bardzo zły. 😈 Unieruchomił mnie, przez co nie mogłam się z Wami skontaktować, ale teraz jestem z powrotem i gotowa na nowe wyzwania!

Dziękuję za Waszą cierpliwość i wsparcie! 💖

**********************

Patrzyłem na ekran, ale za każdym razem, gdy Natalia krzyczała, odwracałem wzrok, jakbym próbował uciec przed tym dźwiękiem, który zdawał się mnie przenikać, raniąc niemal tak samo jak ją. Jej głos wypełniał pokój, przeszywał ciszę i przenikał mnie, jakby każde słowo wbijało się ostrzem w moją skórę. Serce biło tak mocno, że czułem je w gardle. Wiedziałem, że to moja wina. Wszystko to, każde jej cierpienie – to moja decyzja doprowadziła ją do tego miejsca.

Nagle poczułem, jak Kowalska chwyta moją głowę i zmusza mnie, bym patrzył. Zimny, nieustępliwy chwyt jej dłoni przypominał stal.

– Spójrz, Adamie. Patrz, na co ją skazałeś – mówiła, a jej głos, jak cięcie noża, przebijał się przez wszystkie moje myśli. Obok niej Monika dalej znęcała się nad Natalią, jakby to była tylko gra, kolejna zabawa bez końca. Kowalska mówiła dalej, powoli, z każdym słowem wbijając się jeszcze głębiej. – Każde jej cierpienie to twoja decyzja.

Moje dłonie drżały, ale kajdanki na nadgarstkach skutecznie przypominały mi, że jestem tu jedynie świadkiem, uwięzionym w swojej bezsilności. Przytłoczony własnym ciałem, które powoli zamierało pod ciężarem żalu, gniewu i rozpaczy, nie mogłem nic zrobić. Kowalska nie przestawała.

– Chciałeś być twardy, Adamie, chciałeś walczyć? – jej głos trafiał prosto w serce, głębiej, niż byłem gotów przyznać. – To patrz na nią. Na swoje dzieło.

Na ekranie widziałem, jak Monika zbliża się do Natalii, trzymając w dłoni zapaloną świecę. Przechyliła ją nad jej ciałem, a gorący wosk zaczynał kapać na obolałą skórę Natalii, tworząc kolejne ślady. Serce mi zamierało. Wstrzymałem oddech, obserwując, jak jej twarz wykrzywia się z bólu, a ciało, związane i bezradne, napina się w odruchowej próbie ucieczki przed kolejną falą cierpienia.

Do pokoju weszły kolejne osoby. Każdy z nich trzymał świecę i bez wahania wylewał gorący wosk, jeden po drugim, jakby uczestniczyli w jakimś rytuale. Natalia wyglądała, jakby chciała uciec, ale była przywiązana, zupełnie bezbronna. W jej oczach widziałem desperację, nadzieję na ratunek – coś, co wiedziałem, że nie nadejdzie.

Siedziałem, zmuszony do oglądania tego wszystkiego, a w mojej głowie zaczynała kiełkować myśl, że nie ma już odwrotu. To, co widziałem, było tylko początkiem. Jedyna opcja to poddać się ich zasadom, choćby miało mnie to kosztować wszystko, co mi jeszcze zostało.

Pani Kowalska zamknęła laptopa cichym kliknięciem, które rozbrzmiało złowieszczo w ciszy pokoju. Jej oczy błyszczały triumfem, a na ustach pojawił się sadystyczny uśmiech, sprawiający, że moje ciało mimowolnie napinało się w niepohamowanym sprzeciwie.

– No, Adamie, twoja kolej – powiedziała, czerpiąc wyraźną satysfakcję z mojej bezradności. – Skoro już tak grzecznie podpisałeś regulamin, nie masz teraz prawa się sprzeciwić. Każdy jej krzyk, każda prośba... to tylko echo twojej decyzji.

Patrzyłem na nią, starając się nie oddychać, choć serce biło mi tak mocno, że każde jego uderzenie rozchodziło się echem po moim umyśle. Próbowałem coś powiedzieć, znaleźć słowa, które mogłyby mnie obronić, ale nie byłem w stanie nic wymyślić.

(Nie)UległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz