Rozdział 43.

72 4 1
                                    


Wieczorem oboje – Natalia i ja – zostaliśmy brutalnie obudzeni. Ledwie mogłem unieść się z psiej leżanki; moje ciało było obolałe i wyczerpane, a to ogromne dildo, które nadal tkwiło we mnie, sprawiało, że każdy ruch stawał się nową falą tortury.

Rozkazali mi wejść na górę i się umyć, wiedząc dobrze, że każdy krok będzie sprawiał mi ogromny ból. Nikt nawet nie pomyślał, by choć trochę ulżyć mi w cierpieniu, wyciągając to ze mnie. Wchodzenie po schodach zdawało się niekończącą męką – każdy krok wbijał się w moje ciało, sprawiając, że czułem się na skraju wytrzymałości.

– Agh...! – jęknąłem, walcząc o zachowanie równowagi, ale ból nie ustępował, a jedynym dźwiękiem w domu było moje słabe, urywane zawodzenie. Rozwiązali mi ręce i nogi, ale pozostawili mi pas i to przeklęte dildo, które wciąż tkwiło głęboko we mnie. Każdy ruch przypominał mi o jego obecności, rozciągając mnie do granic możliwości, utrzymując ból w nieustannym pulsowaniu.

Próbowałem zmieniać pozycję, znaleźć choćby odrobinę ulgi, ale pas skutecznie mnie ograniczał, zmuszając do ciągłego odczuwania dyskomfortu. Czułem się upokorzony, całkowicie pozbawiony kontroli nad własnym ciałem.

Dotarłem pod prysznic; każdy krok był katorgą. To, co tkwiło we mnie, sprawiało, że poruszanie się było niemal nie do zniesienia. Woda spływała po moim ciele, ale zamiast przynieść ulgę, zwiększała ból. Moja męskość pulsowała od nadwrażliwości, a nawet najmniejszy dotyk wydawał się nie do wytrzymania, więc unikałem go, chociaż każda kropla wody wydawała się krzyczeć wraz z moimi nerwami.

Pieczenie w gardle również przypominało o wcześniejszych wydarzeniach. Każdy głęboki oddech przynosił piekący ból, jakby moje ciało buntowało się przeciwko każdemu ruchowi, każdemu oddechowi, nie pozwalając mi na moment wytchnienia.

Kiedy wyszedłem spod prysznica, natychmiast zobaczyłem Hanię, która spojrzała na mnie z nieugiętym wyrazem twarzy.

– Siadaj – rozkazała chłodnym głosem.

Sama myśl o siedzeniu z tym ogromnym dildo wypełniającym mnie do granic wytrzymałości wydawała się niemal niemożliwa, ale rozkaz był rozkazem. Zacisnąłem zęby, starając się opanować drżenie ciała, i powoli zacząłem siadać, czując, jak ból narastał z każdym centymetrem.

– Agh... – jęknąłem, próbując zmusić ciało do posłuszeństwa, choć każdy mięsień buntował się przeciwko temu ruchowi.

Hania zaśmiała się cicho, wyraźnie zadowolona z moich reakcji. – No, no... nie spodziewałam się, że będziesz aż tak wrażliwy – powiedziała, obserwując mnie z uśmieszkiem.

Każdy oddech stawał się cięższy, a mój puls przyspieszał od nieustającego bólu. Zanim zdążyłem złapać oddech, Hania sięgnęła po metalowe zaciski i zaczęła nakładać je na moje sutki, a potem na moje genitalia, ignorując moje błagające spojrzenie.

– Proszę... Hania... to... za dużo... – wyszeptałem drżącym głosem.

– Cicho, jeszcze nie skończyliśmy – odpowiedziała obojętnie, nakładając zaciski mocno i bezlitośnie.

Ból był natychmiastowy i ostry, przeszywał całe ciało, zmuszając mnie do jęku, którego nie mogłem powstrzymać. Czułem, jak zimny metal wpijał się w skórę, potęgując każdą sekundę dyskomfortu.

– Agh... proszę... Hania... to... boli – wyrwało mi się, choć wiedziałem, że litości tutaj nie znajdę.

Hania nachyliła się do mnie, uśmiechając się z satysfakcją. – O to właśnie chodzi, Adam. Musisz poczuć każdą chwilę – syknęła, przyciskając zacisk jeszcze mocniej.

(Nie)UległaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz