Damian bez słowa chwycił Natalię za ramię i, nie zwracając uwagi na jej wyczerpanie, poprowadził ją w kierunku samochodu. Kiedy dotarli na miejsce, brutalnie pchnął ją do bagażnika. Natalia z trudem utrzymała równowagę, a każdy ruch wywoływał falę bólu. Damian założył jej kajdanki, unieruchamiając ręce, a potem zmusił do przyjęcia nienaturalnie niewygodnej pozycji. Czuła, jak każdy mięsień w jej ciele drży z wycieńczenia, ale wiedziała, że nie ma wyjścia.
– Leż grzecznie, Natalia, – rzucił Damian, po czym zamknął bagażnik z hukiem, pogrążając ją w ciemnościach i ciasnocie.
Podróż wydawała się wiecznością, a Natalia walczyła z narastającym bólem i strachem. Gdy dotarli pod kamienicę, bagażnik otworzył się z trzaskiem, a Damian wyciągnął ją na zewnątrz z brutalną siłą. Natalia, oszołomiona i niemalże całkowicie pozbawiona sił, ledwo trzymała się na nogach. Jej ciało trzęsło się, a oddech stawał się coraz płytszy.
Pod kamienicą Monika natychmiast zauważyła swoją przyjaciółkę Hanię, która stała przy wejściu, jakby na nie czekała.
— Cześć, kochana! — zawołała Monika z uśmiechem, idąc w stronę Hani. — Musisz to zobaczyć, to był naprawdę udany dzień.
Hania spojrzała na Natalię, która ledwo stała na nogach, jej ciało drżało z wycieńczenia, a jej twarz była blada. Uśmiech Hani stał się jeszcze szerszy, a w jej oczach błysnęła wyraźna satysfakcja.
— No, no, Monika, świetna robota, — powiedziała Hania, patrząc na Natalię z triumfem. — Zawsze wiedziałam, że potrafisz sprowadzić ją do właściwego miejsca.
Obie kobiety patrzyły na Natalię z zadowoleniem. Jej ciało było złamane, a duch niemal całkowicie zniszczony. Była tylko cieniem dawnej siebie – silnej i pewnej kobiety, którą kiedyś była.
W tle, Adam stał w progu kamienicy, obserwując wszystko z zupełnie innym wyrazem twarzy. Choć wcześniej czerpał sadystyczną przyjemność z upokorzeń Natalii, coś w nim pękło. Widok jej wycieńczonego, złamanego ciała sprawił, że poczuł żal, którego nie potrafił wytłumaczyć. W jego oczach pojawiła się mieszanka litości i smutku, jakby po raz pierwszy dostrzegł w Natalii człowieka, którego tak brutalnie zniszczył.
Hania, stojąc obok Moniki, od razu zauważyła zmianę w Adamie. Jej uśmiech natychmiast zbladł, a oczy zwęziły się z wyraźnym wyrazem irytacji. Zbliżyła się do niego, patrząc na niego z podejrzliwością.
— Co się z tobą dzieje, Adam? — zapytała, jej głos był lodowaty. — Zaczynasz tracić zapał? Może to dla ciebie za dużo?
Adam próbował odpowiedzieć, ale jego głos nie był już tak pewny jak wcześniej. Zmagał się wewnętrznie z poczuciem winy, którego wcześniej nigdy nie czuł. Natalia, choć ledwo trzymała się na nogach, była teraz centrum jego myśli. Ostatecznie zdobył się na odpowiedź.
— Nie o to chodzi, — powiedział cicho. — To po prostu... poszło za daleko.
Hania uniosła brwi, patrząc na niego z niedowierzaniem.
— Za daleko? — powtórzyła z sarkazmem. — A co, twoje sumienie się obudziło? Jej głos był pełen kpiny, ale pod spodem czaiła się wyraźna złość. — Myślałam, że rozumiesz, o co w tym wszystkim chodzi. Natalia była twoją podwładną, a teraz zaczynasz odczuwać litość?
Adam milczał, próbując zebrać myśli. Wiedział, że Hania miała rację, ale nie mógł już dłużej ignorować tego, co czuł. To, co wcześniej wydawało się ekscytujące, teraz przekraczało granice, których nie powinien był nigdy przekroczyć.
— Może masz rację... — przyznał w końcu, choć nie mógł spojrzeć Hani w oczy. — Ale to wszystko... Natalia... to już za dużo.
Hania spojrzała na niego z chłodnym wyrazem twarzy, wyraźnie rozczarowana jego słabością.
CZYTASZ
(Nie)Uległa
RomanceNatalia nie spodziewała się, że zwykła przeprowadzka na poddasze starej kamienicy zmieni jej życie w koszmar, z którego nie będzie ucieczki. Ciemne korytarze, ciche szepty sąsiadów, niewypowiedziane reguły... Z każdym dniem staje się jasne, że trafi...