ROZDZIAŁ 13
Bree
Trzymając w dłoniach kubek ze świeżo zaparzoną kawą, obserwowałam biegającą po ogrodzie Flo. Za kilka minut powinnyśmy się zbierać, ponieważ moja mama po raz kolejny wyprosiła, żebym na weekend przywiozła im wnuczkę. Tym razem jedna było mi to poniekąd na rękę. Planowałam wieczorem spotkać się z Jasmine, iść na drinki i może trochę potańczyć, a Flo uwielbiała być u dziadków w Newport.
Upiłam łyk kawy i zerknęłam na zegarek. Cicho westchnęłam, bo nie lubiłam jej psuć zabawy, ale jeżeli miałam zdążyć zawieźć ją tam przed pracą, musiałyśmy się już zbierać. Nie zamierzałam się spóźnić, i dawać amunicji Killianowi, żeby mógł się mnie czepiać. Niby oboje byliśmy współudziałowcami i mieliśmy dokładnie taką samą władzę, ale miałam wrażenie, że próbuje rozstawiać mnie po kątach. Istniała również opcja, że zwyczajnie byłam przeczulona na wszystko, co do mnie mówił, ale tę możliwość brałam mniej pod uwagę.
– Flo, kochanie! – zawołałam, stając w szeroko otwartych drzwiach tarasowych. – Musimy się zbierać – wyjaśniłam, kiedy się na mnie spojrzała.
– Jedziemy do babci? – zapytała radosnym i nieco zniecierpliwionym głosem.
– Tak, jedziemy i przyjadę po ciebie w niedzielę rano, dobrze? – Energicznie pokiwała głową, biegnąc do domu. – Umyj rączki – przypomniałam.
– Dobrze! – odkrzyknęła, przebiegając przez salon.
Przeczesałam palcami rozpuszczone, pofalowane blond włosy i podeszłam do ściany w przedpokoju, na której wisiało ogromne lustro. Przesunęłam wzrokiem po dopasowanej blado różowej sukience, która kończyła się tuż nad kolanami i wsunęłam stopy w cieliste szpilki. Prezentowałam się dobrze i tak też się czułam. Wiedziałam jednak, że wszystko może się zmienić, gdy tylko przekroczę próg firmy.
– Mamusiu! – Flo wbiegła wprost na mnie, obejmując mnie rączkami w udach.
– Hej, uważaj łobuzie. – Zaśmiałam się, spoglądając na nią z góry. – Jesteś gotowa?
– Tak, ale mamooo...
– Hmm? – Zawiesiłam torebkę na ramieniu, chwyciłam w jedną rękę torbę z jej rzeczami na wekeend, a drugą chwyciłam za rączkę Flo.
– Bo mam pytanie.
Uśmiechnęłam się do niej, zachęcając do mówienia, a w międzyczasie zamknęłam drzwi i otworzyłam samochód autopilotem.
– Słucham. O co chcesz zapytać?
– Bo mamo, Spidermana ugryzł pająk, prawda? – Zmarszczyłam brwi i niepewnie pokiwałam głową, zatrzymując się przy aucie. – To, skoro on został Spidermanem, bo ugryzł go pająk, to czy jak mnie uderzy auto, zostanę Transformersem?
Przez kilka sekund patrzyłam na poważny wyraz twarzy Flo, na jej błękitne oczy i zaciśnięte malinowe usta. Pojedyncze blond pasemka wysunęły się jej z wysokiego kucyka i opadły na twarz, przez co wyglądała jeszcze bardziej niewinnie.
– Nie, kochanie. Niestety tak się nie stanie – odpowiedziałam w końcu, a następnie pomogłam jej wsiąść do auta i zapięłam ją w foteliku. – Gdyby uderzyło cię auto, byłabyś poważnie ranna. – Trąciłam wskazującym palcem ją w zaróżowiony nosek i raz jeszcze pociągnęłam za pasy, żeby się upewnić, że dobrze je zapięłam. – Pamiętasz, jak ostatnio rozmawiałyśmy o bajkach? – zagadnęłam i spojrzałam na nią ostatni raz, a gdy skinęła głową, zatrzasnęłam drzwi i zajęłam miejsce za kierownicą. – Pamiętasz, jak mówiłam, że to nie są prawdziwe osoby? – Zerknęłam na nią we wstecznym lusterku i odpaliłam silnik, gdy przytaknęła. – Zatem żaden chłopiec tak naprawdę nie zamienił się w Spidermana po ugryzieniu pająka.
CZYTASZ
Addicted
Storie d'amoreWalter Hayes i Thomas Gray są przyjaciółmi od zawsze. Razem studiowali, byli swoimi drużbami na ślubie i wspólnie zarządzali firmą, która była ich marzeniem. Obiecali sobie jednak, że w dniu dwudziestych piątych urodzin swoich dzieci, przekażą pałec...