ROZDZIAŁ 30

5.4K 410 49
                                    


ROZDZIAŁ 30

Brealyn

Flo spała, a ja leżałam na chłodnym, wykaflowanym balkonie domu rodzinnego w Newport, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo z butelką wina w dłoni. Obok mnie w podobnej pozycji z drugą butelką była Jasmine, która przyjechała mniej więcej godzinę po moim alarmowym telefonie.

– Wierzysz mu? – usłyszałam niepewny głos przyjaciółki, która odezwała się po raz pierwszy od dłuższej chwili.

– A nie powinnam?

Dźwignęłam się nieco do góry, opierając o jedno z łokci, by napić się wina.

– Chcę być obiektywna, Lyn. – Przeciągle westchnęła. – Wiesz, że nigdy go nie lubiłam i najchętniej powiedziałabym, żebyś kazała mu spierdalać, ale... zamilkła na chwilę, przygryzając wnętrze policzka.

– Ale?

– Victoria zawsze wydawała się zdesperowana i to całe zachowanie do niej pasuje. – Usiadła i również pociągnęła spory łyk. – Zachowujemy się jak menele – dodała, machając mi przed twarzą butelką.

Wzruszyłam ramionami.

– Menel piłby wino za pięć dolców, a nie pięćdziesiąt – zauważyłam. – A co do Victorii, to chyba masz rację. Po tym dzisiejszym kłamstwie, uwierzę chyba we wszystko – dodałam, nawiązując do jej przedstawienia na obiedzie u państwa Hayes.

– W ogóle nadal nie wierzę w to, co ona odwaliła – parsknęła, ale po chwili spoważniała. – Lyn, przepraszam...

– Za co? – Ściągnęłam brwi, spoglądając na nią zdezorientowana.

– To ja cię namówiłam na tamtą imprezę i żebyś poszła z pieprzonym Sterlingiem na całość – odparła, nerwowo skrobiąc etykietę na butelce wina.

– Mam swój rozum i jakbym nie chciała, to bym tego nie zrobiła – powiedziałam, wysilając się na słaby uśmiech. – Jasne, okazało się, że to ja bardziej spieprzyłam wszystko niż Killian, ale gdyby nie te błędy, nie miałabym Flo – dopowiedziałam nieco melancholijnym głosem.

– I tak przepraszam.

– Okej, ale nie masz za co – powtórzyłam, a po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Niezgrabnie obróciłam się w stronę pokoju. – Proszę! – zawołałam.

Drzwi powoli otworzyła moja mama, czule się do nas uśmiechając, jakbyśmy znowu miały siedemnaście lat.

– Skarbie, masz gościa – powiedziała.

– Kogo? – Gwałtownie spróbowałam wstać, ale lekko zakręciło mi się w głowie.

– Zobaczysz jak zejdziesz – odpowiedziała z dziwnym zadowoleniem. – Zajrzę do Flo – dodała i zniknęła, zanim zdołałam ją zatrzymać.

– Poczekasz? – Spojrzałam na Jasmine, która nadal siedziała na podłodze, opierając się plecami i chropowaty mur.

– Idź. – Skinęła głową w stronę drzwi i zbliżyła gwint do ust.

Ruszyłam we wskazanym przez nią kierunku, odstawiając po drodze niemal pustą butelkę. Dopiero na korytarzu na chwilę się zatrzymałam i wzięłam głęboki wdech, jakby to miało sprawić, że będę sprawiać wrażenie trzeźwej. Normalnie bym tyle nie wypiła, ale sytuacja mnie do tego zmusiła, a Flo miała opiekę. Nigdy nie pozwoliłabym sobie wypić więcej niż jeden kieliszek wina, gdyby nie to, że w domu byli również moi rodzice.

AddictedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz