ROZDZIAŁ 36
Brealyn
Zaraz po tym, jak przytuliłam Flo, poczułam, jak jej małe rączki oplatają mnie mocniej, jakby chciała upewnić się, że wszystko jest w porządku. Patrzyłam na nią przez chwilę, zastanawiając się, jak bardzo moje życie się zmieniło, odkąd pojawiła się w nim ona.
– Czas wracać do domu, skarbie – powiedziałam cicho, głaszcząc ją po głowie. – Musimy się zbierać.
Flo spojrzała na mnie z lekkim niezadowoleniem, ale nie protestowała. Zanim zdążyłam wstać, usłyszałam kroki. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam stojącego w progu Killiana. Trzymał w rękach nasze jedzenie na wynos, które po raz kolejny nie będzie nam dane zjeść. A z pewnością nie wspólnie.
– Flo się obudziła – powiedziałam, coś co już przecież sam zauważył. – Będziemy musiały jechać do domu.
Killian skinął głową, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
– Rozumiem – odpowiedział, podchodząc do mnie. – Cześć śpiochu – spojrzał na Flo i palcami delikatnie poczochrał jej włosy. – Jak się spało?
– Dobrze, ale miałam strasznie głupi sen – wyznała, a początkowy uśmiech zastąpił jej grymas, gdy tylko przypomniała sobie o tym, co jej się śniło.
– Chcesz opowiedzieć? – zapytał, całkowicie się na niej skupiając, a ja po raz kolejny zerknęłam na jego rękę. Nie wiedziałam, że Flo zrobiła ją również dla niego, ale moje serce zabiło szybciej, gdy zobaczyłam bransoletkę z niebieskich koralików z imieniem mojej córki na jego nadgarstku,
Nie mam pojęcia co odpowiedziała mu Flo, ale gdy poczułam jego dłoń na moich lędźwiach, wyrwałam się z zamyślenia. Spojrzałam na niego rozkojarzona, a on uśmiechnął się do mnie w taki sposób, ze kolana się pode mną ugięły.
– Jedźcie do domu – powiedział. – Ale weźcie makaron – dodał, podając mi papierową torbę z logo włoskiej restauracji.
– Jesteś pewien? – Zerknęłam na jedzenie, a następnie na jego twarz.
– Pewnie – skinął głową. – Ogarnę jeszcze jedną rzecz i też będę się zwijać.
– Okej, dzięki – Uśmiechnęłam się lekko. – To co, jedziemy? – zapytałam Flo, delikatnie podnosząc ją z kanapy.
Flo kiwnęła głową, a ja poczułam, jak jej małe rączki ściskają mnie za szyję. Złapałam torbę, po czym otworzyłam drzwi i ruszyłam wyjścia.
– Do jutra, Killian – rzuciłam przez ramię, zerkając w jego kierunku.
– Papa! – zawołała Flo, machając do niego.
– Na razie Flo – odpowiedział małej, a kiedy spojrzał na mnie, czułam, że muszę czym prędzej się stąd ewakuować. Może i dobrze, ze Flo obudziła się właśnie teraz... Nie wiem, co by się stało, gdybyśmy zostali sami jeszcze kilka minut, bo chyba nie tylko moja samokontrola powoli słabła.
Po chwili byłyśmy z Flo przy samochodzie. Wsadziłam ją do fotelika, a potem zapięłam ją i zamknęłam drzwi. Wsiadłam do środka, odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę domu, starając się nie myśleć o niczym innym, jak tylko o drodze przed sobą.
– I jak się bawiłaś z Killianem? – zagadnęłam, spoglądając na Flo w lusterku wstecznym.
– Było super – odpowiedziała z radością, ale słyszałam, że wciąż była zmęczona. Całkiem możliwe, że gdyby nie koszmar, który ją obudził, to wstałaby dopiero rano. – Byliśmy na lodach i w parku, a potem poszliśmy na huśtawki i Killian mówił, że kiedy byliście mali, zawsze go prosiłaś, żeby cię huśtał.

CZYTASZ
Addicted
RomanceWalter Hayes i Thomas Gray są przyjaciółmi od zawsze. Razem studiowali, byli swoimi drużbami na ślubie i wspólnie zarządzali firmą, która była ich marzeniem. Obiecali sobie jednak, że w dniu dwudziestych piątych urodzin swoich dzieci, przekażą pałec...