ROZDZIAŁ 32

2.6K 268 43
                                    

Miłego czytania i do zobaczenia jutro!

***

ROZDZIAŁ 32

Brealyn

Stanęłam za długą, beżową zasłoną. Dobrze wiedziałam, że moje stopy wystają i Flo szybko mnie tu znajdzie, ale o to właśnie chodziło. Radość na jej dziecięcej twarzy i iskierki szczęścia w oczach, gdy krzyczała „Znalazłam cię!" były najlepszą nagrodą w tej zabawie.

– Szukam! – zawołała, a po chwili dom wypełnił głośny tupot małych stóp.

Uśmiechnęłam się na dźwięk jej głosu, i czekałam.

– Mamusiu! – odezwała się, wbiegając do salonu. – Gdzie jesteś, mamusiu? – zapytała z dziecięcą naiwnością, jakby spodziewała się, że odpowiem. Kącik moim ust drgnął, a gdy chwilę później szarpnęła zasłonę i mnie zobaczyła, podskoczyła w zachwycie. – Znalazłam cię!

Rzuciła się na mnie, obejmując rączkami moje uda i przytulając się mocno.

– Jesteś mała specjalistką w szukaniu – pochwaliłam ją, chwytając pod ramiona i biorąc na ręce.

– Wiem – odpowiedziała z dumą, po czym dała mi buziaka w policzek.

– A to za co?

– Na pocieszenie, żeby ci nie było smutno. Wiem, że się starałaś – odparła z pełną powagą.

– Dziękuje, kochanie.

Odwzajemniłam gest i pocałowałam ją w czoło, a następnie postawiłam na podłodze.

– A to za co? – zapytała ze śmiechem, wyraźnie mnie naśladując.

– Za nic – wzruszyłam ramionami. – Po prostu bardzo mocno cię kocham.

– Ja ciebie też, mamusiu. A wiesz, kto jeszcze powiedział, że mnie kocha? – rzuciła pytanie, biegnąc w stronę kanapy.

Zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową.

– Kto taki?

– Tyler – oznajmiła beztrosko. – I zapytał, czy się z nim ożenię – dodała z grymasem wyrażającym obrzydzenie.

Zaśmiałam się cicho. Nie chciałam, żeby pomyślała, że śmieje się z niej.

– I co mu odpowiedziałaś?

– A co miałam odpowiedzieć, jak nawet kwiatków mi nie dał? – prychnęła wyraźnie oburzona. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, zadzwonił dzwonek do drzwi.

– O, to pewnie Zoey – rzuciłam, ruszając się do wejścia.

– A wiesz, że dziś mamy iść na lody i do parku? – zawołała za mną Flo, wyraźnie podekscytowana.

– To super! – odpowiedziałam, otwierając drzwi. – Hej – przywitałam się z nianią. – Flo zjadła śniadanie i niedawno wciągnęła też maliny i borówki, ale mało piła – poinformowałam ją od razu, bo za chwilę musiałam wychodzić do pracy.

– Okej – skinęła głową Zoey. – A gdzie jest moja ulubienica? – zapytała wesoło.

– Tu jestem! – dobiegł ją chichoczący głosik.

– Wrócę około piątej – poinformowałam, zanim zniknęła w salonie.

– Jasne – odparła ze słabym uśmiechem. Po chwili usłyszałam głośny śmiech Flo i ich zaciętą dyskusję na temat ulubionych smaków lodów.

AddictedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz