ROZDZIAŁ 14

3.2K 297 76
                                    


Niespodzianka! Wrzuciłam wam rozdział nieco wcześniej, bo jak dobrze pójdzie to w tym tygodniu dostaniecie ode mnie coś więcej Ja chyba zwyczajnie nie umiem się trzymać harmonogramów.

***

ROZDZIAŁ 14

Killian

Gray wyszła, a ja choć powinienem w tej chwili spojrzeć na swoją dziewczynę, nie mogłem przestać wpatrywać się w drzwi, za którymi chwilę wcześniej zniknęła. Przełknąłem ślinę, gdy poczułem dwie, szczupłe dłonie, które powoli zaczęły sunąć po moich spiętych ramionach, a następnie torsie.

– Przepraszam – wyszeptała. – Powinnam zapobiec tej scenie, ale ona jest niezrównoważona.

Spojrzałem na nią, boleśnie świadom tego, że nie patrzyłem na nią, jak na cholerny cud świata. Victoria była atrakcyjna, inteligentna i widziałem, jak patrzyli na nią inni faceci. Widziałem ich wygłodniałe spojrzenia, ale w żaden sposób mi to nie przeszkadzało. Nie bywałem zazdrosny, zirytowany czy choćby dumny, że podziwiali kobietę, która była ze mną związana.

Położyłem dłonie na jej nadgarstkach i zacisnąłem wokół nich palce, powoli odciągając od siebie jej ręce.

– Ona jest twoją szefową, Victoria – przypomniałem, bo ja mogłem dzień w dzień użerać się z Bree, ale inni musieli ją szanować. Musiała to robić nawet Victoria, bo jej prywatne poglądy i uczucia nie miały znaczenia w murach tego budynku.

– I co? – Prychnęła. – Mam jej pozwolić na to, żeby mną pomiatała, bo jest moją szefową? – Zaśmiała się ponuro, krzyżując ręce pod piersiami. – Ona nie ma problemu z moją pracą, a z nami.

– O czym ty mówisz? – zapytałem znużony powtarzającymi się kłótniami.

– Słyszałeś – burknęła. – Odgrywa się za to, co wydarzyło się na studiach. Jest zła, bo skończyła z nieślubnym dzieciakiem, a ty wybrałeś mnie.

Nigdy ciebie nie wybrałem, zachowałem tę myśl dla siebie.

– O co konkretnie poszło? – Zignorowałem jej domysły. Chciałem poznać fakty.

– Przecież ci powiedziałam.

– Nie – zaprzeczyłem, wsuwając dłonie do kieszeni garniturowych spodni. – Powiedziałaś mi o tym, co tobie się wydaje. Chcę usłyszeć słowo w słowo co się wydarzyło.

– Przecież mówię, że miała pretensje o nic. – Obróciła się do mnie plecami. Skoro nie chciała patrzeć mi w oczy, miałem jasny sygnał, że kłamała.

– Victoria – wypowiedziałem jej imię tonem nie znoszącym sprzeciwu.

Głośno westchnęła i po kilku sekundach ponownie na mnie spojrzała.

– Przyszła do mnie z wydrukowanymi artykułami na jej temat – oznajmiła z wymalowanym niezadowoleniem na twarzy. – Chciała, żebym się tym zajęła i kiedy jej powiedziałam, że zrobię to później, bo jestem już czymś zajęta, zaczęła mi ubliżać.

– Jak to, zaczęła ci ubliżać? – Zmarszczyłem brwi.

– Normalnie. – Wzruszyła ramionami. – Zaatakowała mnie, że dostaję wypłatę tylko za to, że sypiam z tobą i powiedziała mnóstwo innych przykrych rzeczy. Jak ja mam pracować w takiej atmosferze, Killian? – Patrzyła na mnie ze łzami w oczach, zaciskając usta w wąską linię.

Byłem tym już, kurwa, zmęczony.

Jak nie ja kłóciłem się z Bree, to Bree kłóciła się z Victorią albo Victoria ze mną. Miałem dość tego pieprzonego trójkąta.

AddictedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz