ROZDZIAŁ 17

3.9K 333 58
                                    

Dziś odrobinę krótszy rozdział, bo miałam ciężki dzień i kiepsko się czuję, ale nie chciałam Was zawieźć i zostawić z niczym. Mam nadzieję, że mimo wszystko Wam się spodoba!

***

Rozdział 17

Brealyn

Przedłużająca się cisza, która nastąpiła zaraz po wypowiedzianym przez niego słowie „przepraszam". Przyciskałam telefon do policzka, walcząc z powoli ustępującym bólem głowy, bo kilkanaście minut przed telefonem pana szanownego dupka, wzięłam tabletki. Ból głowy mijał, ale pojawił się inny, a na ten rodzaj bólu nie mogły pomóc żadne leki.

– Chcesz wiedzieć jaki był w łóżku? – wydusiłam z trudem, siląc się na kpiący ton, choć najchętniej rzuciłabym telefonem o ścianę i posłała go do diabła. – Dokładnie taki sam, jak ty – dopowiedziałam, korzystając z jego milczenia. – Czyli beznadziejny – dopowiedziałam szyderczo, starając się skupić na chwilowej satysfakcji, która pojawiła się zaraz po wypowiedzeniu tych słów.

– To co powiedziałem, było chujowe i przepraszam. – Głośno westchnął i doskonale słyszałam to w słuchawce. – Ale kłamstwa nie są w twoim stylu.

– Kłamstwa? – Parsknęłam śmiechem, ignorując nieprzyjemne pulsowanie w skroniach.

– Yhm – mruknął. – Nadal pamiętam, jak głośno jęczałaś moje imię i błagałaś o więcej, kiedy się kochaliśmy.

Zrobiło mi się gorąco, bo ja niestety również to doskonale pamiętałam.

– Błagałam o więcej, bo chciałam kiedyś dojść – odparłam, utrzymując nadal cyniczny ton. – Wybacz, że zniszczyłam twoją samoocenę, i... – zamilkłam na chwilę. – Ups – wyszeptałam z udawany smutkiem. – Może Victoria też musi udawać. Aż jej współczuję.

– Po pierwsze, nie będziemy rozmawiać o Victorii. – Zaskakująco szybko uciął ten temat. – A po drugie, moja samoocena jest nienaruszona, bo możesz mówić teraz to wszystko, ale ja dobrze wiem jaka jest prawda. Twoje ciało wtedy mówiło zupełnie co innego, niż to co teraz mówią twoje usta. Doskonale pamiętam, Bree, jak zaciskałaś się na moim kutasie i uwierz mi, to nie było udawane.

– Twoja dziewczyna wie, że nadal myślisz o mnie w taki sposób?

Aż żałowałam, że nie mogłam w tym momencie zobaczyć jego wyrazu twarzy.

Czułam, jak na mojej twarzy pojawia się cień uśmiechu, a serce zaczyna bić szybciej. Wiedziałam, że trafiłam w czuły punkt. Słyszałam jego lekko przyspieszony oddech, co tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu.

– Ona wie, że nigdy nie przestałem o tobie myśleć w ten sposób. – W jego głosie po raz pierwszy słychać było zmęczenie, może nawet żal. – Myślisz, że dlaczego robi ci pod górkę i tak się zachowuje?

– Po co mi to mówisz?

– Bo mam dość gierek – wyznał spokojnym tonem, a ja zamknęłam oczy i zacisnęłam usta, by nie wydać z siebie dźwięku. – Mam dość ciągłych awantur w firmie i poza nią. Chcę móc z tobą porozmawiać i nie zastanawiać się, czym tym razem we mnie rzucisz.

– Tylko raz czymś w ciebie rzuciłam! – odezwałam się uniesionym tonem, czując potrzebę, żeby się bronić.

– Wiesz, co tak naprawdę myślę?

– A czy jak powiem, że mnie to nie interesuje, zachowasz te przemyślenia dla siebie? – zagadnęłam z nadzieją, nadal udając obojętność.

– Myślę, że wymyślasz sobie tę nienawiść, żeby nie przyznać, że ty też nigdy nie przestałaś o mnie myśleć w ten sposób – wyszeptał, jakby bał się, że gdy jakikolwiek głośniejszy dźwięk mógłby mnie przestraszyć.

AddictedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz