Rozdział 1 - Królowa nie ma lekko

4.4K 282 53
                                    

- Królowo! Królowo! - rozległ się krzyk

Zamrugałam nieprzytomnie. O co chodzi? Znowu Anna zgubiła się w górach?

- Taaaak? - ziewnęłam

- Królowo, jest już późno! Trzeba wstawać! - wołała służka

- Już idę, Sandio, jestem na nogach od chrr... - przysnęłam na moment i zaraz się ocknęłam - wschodu słońca...

Ruszyłam się niechętnie z ogromnego łóżka, wykonanego z białego drewna, i podeszłam do toaletki. Na głowie miałam platynowy stóg siana, a na policzku odcisnęły mi się ślady poduszki. Rozczesałam leniwie włosy i splotłam je w warkocz.

Zerknęłam w lustro. Pod niebieskimi oczami miałam wory, bardzo widoczne z powodu mojej jaśniutkiej cery. Przemyłam twarz i zrobiłam sobie lekki make up, bo ostatnio jak weszłam w takim stanie, to Anna zmusiła mnie do drzemki. Nie żebym nie chciała spać, ale obowiązki wzywały.

Założyłam jasnoniebieską suknię, którą stworzyłam sobie jeszcze w moim lodowym pałacu, gdy uciekłam z zamku.

Stłumiłam ziewnięcie i spojrzałam na zegarek.

- Już 10?! Dlaczego nikt mnie nie obudził! - jęknęłam. Za półgodziny miałam radę w sprawie... w sumie nie wiem jakiej. Nie poinformowano mnie, tylko kazano mi się stawić o tej godzinie w Wielkiej Sali.

Pobiegłam szybko do jadalni, gdzie na szczęście już Sandie naszykowała mi śniadanie. Podziękowałam jej i szybko spałaszowałam pancakes z nutellą. Popijając mokkę poszłam na miejsce zebrania.

Czekało już tam 10 starszych panów, moich doradców.

- Królowo, coś marnie wyglądasz - powiedział z troska jeden z nich, chyba Carter.

- Nie wyspałam się - mruknęłam. Usiadłam u szczytu stołu i powiodłam po nich wzrokiem - W jakiej sprawie rada została zwołana?

- Coś dziwnego dzieje się w Di Lare

- A mianowicie? - natychmiast oprzytomniałam

- Ludzie tam są przerażeni, choć nie wiadomo czemu. Gdy spytaliśmy się tamtejszego władcy, odparł, że to nic takiego. - zamilkł na chwilę - Ale kiedy wychodziliśmy, jedna ze służek podbiegła do nas i powiedziała, iż z jej panem dzieje się coś złego. Rozmawia sam ze sobą nocą w komnatach.

- Eriku, Nicodemusie, przeprowadźcie śledztwo i koniecznie sprowadźcie do mnie tę służkę. Musze z nią porozmawiać - zasępiłam się - Ile wie Anna?

- Nic jej nie powiedzieliśmy bez twojej zgody - odparł Erik

- Nie chcę jej martwić - westchnęłam

- Powinna wiedzieć co dzieje się w jej królestwie - wtrącił Carter

- Jest jeszcze młoda... należy się jej coś od życia - jęknęłam - Jestem jej to winna, za tamtą ucieczkę...

- Co zrobisz w tej sytuacji? - zmienił temat Nicodemus

- Muszę to przemyśleć. Ogłaszam koniec narady - obwieściłam i udałam się do biblioteki

Elsa, strażniczka wiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz