Rozdział 35 - Wspomnienia Pitch'a

1K 117 1
                                    

 Zobaczyłam Pitch'a z jakąś kobietą. Miała ciemnobrązowe włosy i niebieskie oczy, lekko opaloną cerę. Uśmiechała się. Sam Mrok wyglądał inaczej. Jego skóra nie miała niezdrowego szarawego odcienia, a oczy miały złoto-brązowy kolor. Kobieta była w ciąży.

Potem znów zobaczyłam tą parę, ale tym razem kobieta trzymała w rękach dziecko.

- Jest śliczna - powiedział Pitch

- Będzie nazywać się Idun - odparła kobieta

- Piękne imię jej nadałaś, Seraphino - pocałował ją w czoło

Następne co zobaczyłam to była seria obrazów z już kilkuletnią Idun. Bawiąca się zabawką od ojca, przytulająca się do niego, gdy czytał jej bajki o Strażnikach na dobranoc...

Nagle wszystko się zmieniło. Nie było już sielankowych obrazów radosnej rodziny. Tkliwość i radość zmieniła się w determinację i gniew. Nienawiść skierowaną w stronę władców Nasturii, pragnących wyeliminować księżniczkę i w ten sposób osłabić Arendell. Już nie było dobrotliwego ojca. Teraz był zdeterminowany Generał Pitchiner.

Widziałam kilka migawek walk, wyjątkowo krwawych. Pitch zawsze był w pierwszym rzędzie, nacierając bezlitośnie złotą kosą. Jego oczy płonęły wściekłością. Gdy przez rany był niemal unieruchomiony, kazał zabrać się na najbliższe wzgórze i strzelał wraz z łucznikami. Nic nie było w stanie powstrzymać go od walki.

Nic oprócz jednej rzeczy. Arendellscy szpiedzy wykryli spisek. Ktoś ze służby pracował dla Nasturii i miał za zadanie wyeliminować księżniczkę. Kiedy tylko Pitchiner się o tym dowiedział, od razu wziął zaufanego sługę, by zorganizował podróż. Jeszcze tego samego dnia wraz z żoną i córką opuścił Arendell. Gdy byli już niedaleko Korony, drogę zastąpiło im kilku żołnierzy Nasturii.

- Oddaj nam córkę Pitchinerze, a darujemy życie tobie i twojej żonie - powiedział jeden z nich. Mrok nie odpowiedział.

Wszystko przyśpieszyło na moment. Teraz Seraphinę i Pitch'a trzymali żołnierze. Oboje byli pobici. Ich córkę właśnie jeden z żołdaków wyciągnął z karety.

- Pożegnaj się z rodzicami, Idun - powiedział dowódca, wyciągając miecz. Dziesięcioletnia dziewczynka spojrzała na niego gniewnie i jednym kopnięciem wytrąciła mu broń z ręki. Trzymający ją mężczyzna uderzył ją w twarz. Pitchiner próbował rzucić się na niego, ale żołnierze, którzy go przytrzymywali, powalili go na kolana. Dowódca spojrzał ze złością na dziesięciolatkę i wyciągnął kuszę - A teraz co zrobisz, Arendellska suko?

W momencie, gdy pociągnął za spust, Pitch'owi udało się wyrwać. Wskoczył pomiędzy nich. Siła pocisku odrzuciła go w tył, upadł na córkę. Strzała przebiła mu serce, a grot wyszedł z tyłu. Białą sukienkę dziewczynki splamiła krew.

- Nie!!! - wrzasnęła załamana Seraphina. Dowódca podszedł do Idun i zepchnął z niej martwego ojca. Sukienka na piersi była rozdarta; widać było ranę.

- Martwi - powiedział - Załatwcie starą, jeszcze się wygada - jeden z żołnierzy wbił jej miecz w brzuch. Kobieta upadła, kaszląc krwią i płacząc. Odeszli w las.

I wszystko znikło.

Zamrugałam zaskoczona, gdy obrazy znikły. Puściłam dłoń Mroka. Mężczyzna miał spuszczoną głowę. Dotknęłam łagodnie jego mokrego policzka. Spojrzał na mnie z bezgranicznym smutkiem. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Że mi przykro? To było by sztuczne. Spróbowałam się uśmiechnąć do niego, ale nie zbyt mi wyszło. Przytuliłam go. Mi też spływały łzy po policzkach. Moja mama tyle wycierpiała w dzieciństwie, a mimo to była tak dobrotliwa, gdy dorosła.

- Elsa! - usłyszałam krzyk Jack'a. No tak, specjalnie zabezpieczyłam drzwi, żeby nikt nie wszedł w trakcie mojego treningu, bo to się mogło nieprzyjemnie skończyć. Pitch wyplątał się z moich rąk i zniknął w cieniu

- Tak... - odchrząknęłam, by pozbyć się chrypki od płaczu - Tak?

- Może byś otworzyła?! - zawołał. Machnęłam ręką i drzwi się rozwarły - Na Księżyca! - krzyknął widząc w jakim jestem stanie. Jak gwiazda filmowa to raczej teraz nie wyglądałam... - Coś ci się stało? Pitch ci coś zrobił? Mam go zlać? - w ułamku sekundy znalazł się koło mnie. Wtuliłam się w niego

- Nie, ja... udało mi się przywrócić Pitch'owi wspomnienia. Sama też zobaczyłam niektóre. Widziałam jak umiera w obronie mojej mamy i jak żołnierze zamordowali jego żonę, Seraphinę - szepnęłam

- A już chciałem mu dołożyć... - westchnął z udawanym zawodem. Uśmiechnęłam się lekko. Jak zwykle wszystko obracał w żart

- Dlaczego przyszedłeś? Mówiłeś, że nie będziesz przerywać mi treningów - spytałam, przecierając oczy

- Zwykle wasze treningi nie trwają 3 godzin - zauważył - I stało się coś, o czym oboje powinniście wiedzieć - dodał już poważnie

- Co się stało? - spytałam

Elsa, strażniczka wiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz