Rozdział 37 - Co za różnica?

1.1K 122 15
                                    

 - Jeszcze się policzymy - wkurzona warknęłam cicho do białowłosego - Nic - dodałam głośniej uśmiechając się sztucznie

- Nic?! Znikasz na pół roku, wracasz jak gdyby nigdy nic i nie chcesz powiedzieć nam gdzie byłaś, a Jack'a atakuje jego własna moc! To nie jest nic! - piekliła się Wiktoria. Białowłosy zakrztusił się kawą, którą podpijał Kindze

- Nie powiedziałaś im o niczym? - zdziwił się, gdy już zdołał odetchnąć

- Jak im miałam to powiedzieć?! - zirytowałam się - Hej, Kinia i Wika! Władam lodem i śniegiem, a zanim umarłam byłam królową Arendell, ale to przecież nic dziwnego, że Księżyc mnie wskrzesił! - dodałam z sztucznym entuzjazmem - O takich rzeczach się nie gawędzi przy kawie!

- Słucham? - wykrztusiła zszokowana Kinga - Możesz powtórzyć?

I nagle rozległ się głos:

" - Co ci zrobiłam?"

" - Wystarczy, Anna" - odparł inny głos

" - Nie, dlaczego?! Dlaczego zamykasz przede mną drzwi, dlaczego zamykasz drzwi przed całym światem, czego się boisz?!"

" - Powiedziałam: Wystarczy!" - krzyknął (a właściwie krzyknęła) damski głos i rozległy się dźwięki, jakby coś przecinało szybko powietrze i okrzyki zaskoczenia.

To było tak niepokojąco znajome...

- Kinia, mogłabyś mienić dźwięk wiadomości? To chińskie trajkotanie jest irytujące... - powiedziała Wika - A ty się tłumacz! - wycelowała we mnie palcem

- Oj no weź! - zaprotestowała blondynka - To jeden z moich ulubionych fragmentów tej bajki, a gdybym wzięła po polsku, to nie byłoby zabawy...

- Jakiej bajki? - zapytałam neutralnym tonem

- "Kraina Lodu" - odparła Wika - Ale nie wykręcisz się od odpowiedzi! I nie gadaj, że nie widziałaś tego filmu. Każdy go zna! To klasyk bajki, jak "Strażnicy Marzeń" czy "Zaplątani" albo "Jak Wytresować Smoka"!

- Puśćcie mi ten film - poprosiłam obcym głosem. Spojrzały na mnie zaskoczone, ale wykonały polecenie.

Na początku w tej bajce nie było nic, co by potwierdziło moje obawy. Znaczy był mały chłopak z reniferem, podobni do Kristoff'a i Swena, ale to nic nie znaczy. Potem było jednak gorzej... mała ruda dziewczynka wskoczyła na łóżko platynowłosej starszej siostry.

"- Elsa! Pst! - rozległ się szept - Elsa! Wstawaj, nie śpij, wstawaj!"

O Księżycu... schowałam twarz w dłoniach. Przecież to film o mnie i Ance! Dalej była zabawa dwóch sióstr i to jak jedna zraniła drugą...

- Elsa, oglądasz czy nie? - spytała Wiktoria

- Czekaj, ona... ty... - zacięła się Kinga. Drżącą ręką przewinęłam film do końca i obejrzałam zakończenie. Uf... kończyło się na tym jak uczyłam Ankę jeździć na łyżwach. Chociaż tyle...

- Emm... czy ten film ma drugą część? - spytałam ostrożnie

- Jest jeszcze tylko krótki filmik, ale tym razem oglądamy w całości! - odpowiedziała Wiktoria zabierając mi myszkę. Kinga już się chyba domyślała, ale ona nie miała bladego pojęcia o co chodzi. Spojrzałam z obawą na ekran. Film był o tym jak organizowałam imprezę urodzinową... ta, na której była chora i w pewnym momencie dostałam gorączki...

- O Księżycu! - jęknęłam - Skąd oni o tym wiedzą?! Jack, to twoja sprawka?! - spojrzałam ze złością na chłopaka

- Ja nic nie zrobiłem! - zaprotestował białowłosy - Możliwe, że Księżyc to zrobił żeby rozpowszechnić opowieść o tobie. Mi wykręcił taki numer i powstał film "Strażnicy Marzeń"

Elsa, strażniczka wiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz