Rozdział 40 - Płatek, nie!

1K 100 18
                                    

 Przeraziłam się, słysząc ryk. To co się dalej stało, to przysięgam na tarczę Księżyca w pełni, że był wypadek! Do jednego głosu dołączył drugi, nieco wyższy i zniknął ciężar, który przygniatał mi klatkę piersiową. Oparłam się na rękach, ciężko oddychając. Spojrzałam ze strachem na kotłujące się stwory obok mnie. Czarny i biały. Dwa smoki szczepiły się w śmiertelnym uścisku i szukały miejsca, by zatopić kły w ciele przeciwnika. Czarnowłosy mężczyzna zbliżył się do walczących.

- Szczerbatek, przestań! Nie wolno! - czarny smok odwrócił łeb, spoglądając na niego. Druga bestia wykorzystała szansę i powaliła przeciwnika. Szykowała się do zadania ostatecznego ciosu, czyli splunięcia w przeciwnika niebieskim ogniem.

- Płatek, nie! - zwołałam, zrywając się na nogi. Skąd wiedziałam jak się nazywa? Właśnie nadałam jej imię. W końcu to ja ją stworzyłam. No, nieświadomie stworzyłam, ale jednak. Musiała być mi posłuszna - Zostaw go - smoczyca posłusznie zeszła z czarnego smoka, do którego zaraz podbiegł nieznajomy i zaczął go głaskać po łbie. Podeszłam do białołuskiej i zaczęłam ją miziać.

- Wspaniały z ciebie smok, moja mała, kochana Płatek. Śliczna jesteś...

Ja natomiast nie mogłam przestać się zachwycać Płatkiem. Tym jak światło odbijało się w jej śnieżnobiałych łuskach, niebieskimi jak morze oczami... nawet nie wiedziałam, że tak potrafię. Smoczyca była dokładną kopią czarnego smoka, różniła się tylko kolorami i płcią. No i faktem, że była moim smokiem, a nie... właśnie, jak on się nazywa?

- Czy to Nocna Furia? - spytał mężczyzna

- Jeśli twój smok jest Nocną Furią, to ona też - odparłam, skupiając na nim swoją uwagę. Był wysoki, mniej więcej wzrostu Jacka i nawet przystojny. Jego ciemne włosy opadały lekko na lewą stronę, miał także opaloną cerę z kilkoma piegami i lekki zarost. Ubrany był w skórzany, czarno-brązowy kostium. Na prawym ramieniu, sprzączce na piersi i hełmie, który trzymał pod pachą był wytłoczony symbol przypominający łeb smoka. W stroju było pełno kieszonek, na przykład miejsce na nóż na lewym przedramieniu czy na coś przypominającego baterie przy prawej nogawce. Hełm miał trzy rzędy kolców przypominających smocze. Jakby go Kinia zobaczyła w szkole, to zaraz by na niego poleciała. Cóż, ona jest bardzo kochliwa.

Młody mężczyzna zbliżył się do Płatek o kilka kroków i dopiero słysząc dziwny, metaliczny dźwięk, zorientowałam się, że ma protezę w lewej nodze. Smoczyca zawarczała groźnie. Wyciągnął z schowka przy nogawce... coś. Pstryknął przycisk i z tego czegoś wysunął się trzyczęściowy szkielet ostrza i zapłonął. Dopiero teraz załapałam, że to miecz. Mężczyzna zaczął nim poruszać w hipnotyczny sposób, ale Płatek strzeliła i jego mieczyk teraz był w bloku lodu. Wspominałam już, że mój smok pluje lodem? Nie? No to teraz już wiecie.

- Chyba nie spodobał się jej twój ognisty miecz - stwierdziłam i zachichotałam widząc jego zaskoczoną minę.

- Ona strzela lodem. - powiedział z głupią miną - Jak to możliwe?

- To mój smok - odparłam jakby to wszystko tłumaczyło

- Nocne Furie nie strzelają lodem, Białowłosa Dziewczyno, Której Imienia Nie Znam

- Księżycu, gdzie moja etykieta! I pomyśleć, że to ja pouczałam Annę. Jestem Elsa, Strażniczka Wiary, dziecię zimy, Pani z Arendell. A ty jak się nazywasz?

- Czkawka, wódz Wandali, Pogromca Smoków... - powiedział skołowany

- Aaa, Czkawka! Z Berk, prawda? Na coś się jednak lekcje Northa zdają - uśmiechnęłam się przyjaźnie, ale mężczyzna nadal miał niezbyt pewną minę - Jak trafiłeś do Arendell?

Elsa, strażniczka wiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz