Rozdział 26 - Opowiedz wszystko!

1.1K 131 3
                                    

Łzy spływały mi po policzkach.

- Och, Elso... - szeptał chłopak

Nagle poczułam futrzaste łapy obejmujące mnie, potem dołączyły do nich drobne opierzone ramiona i duże silne dłonie. Z ust wyrwał mi się szloch ulgi. Oni mnie akceptują...

Wypuścili mnie z uścisku, ale chłopak dalej trzymał mnie za ręce.

- Jak to możliwe? - zapytał z niedowierzaniem

- Obiecałam. I błagałam Księżyc, aż pozwolił mi wrócić. Ceną była pamięć, ale odzyskałam ją.

- Jak wpadłaś w łapy Emmy i Asmodeusza? Co właściwie się z tobą działo? - zapytała Ząbek - Opowiedz wszystko!

- Obudziłam się na cmentarzu. Księżyc powiedział mi, że jestem Elsa Frozenchild. Zesłał mi wizje, a potem powiedział, że czas na mnie, więc poszłam. Szybko odnalazłam się w świecie, bo w tych wizjach od Księżyca była też instrukcja co robić, jak się zachowywać... zamieszkałam w Bursie i zaczęłam uczęszczać do liceum. W pokoju mieszkałam z Emmą. Cały czas miałam na palcu pierścień, żeby nie używać mocy przypadkiem. Często rysowałam i choć na początku o tym nie wiedziałam, to szkicowałam osoby, które kiedyś znałam. Annę, Kristoffa... Któregoś dnia w parku zobaczyłam Jack'a. Za pierwszym razem nie zdołałam z nim pogadać, bo odleciał, ale drugi raz mu nie pozwoliłam. Zatarasowałam mu drogę lodowym blokiem. Chwilkę porozmawialiśmy, ale Emma mnie zaczęła szukać. Wieczorem, gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam, że moja współlokatorka przegląda mój szkicownik. Powiedziała, że jest siostrą Jack'a. Przedstawiła mi historię poprzedniej miłości swojego brata, ale jej opowieść była bardzo... - zabrakło mi słowa - subiektywna. Powiedziała, że najdalej za 3 dni dopadną mnie jego wrogowie, jeśli się od niego nie odczepię. Oczywiście dalej się spotykałam z Jack'iem...

- Powiedziała ci, że cię dorwą? Nie dopytywałaś się kto? - przerwał mi Zając

- Z nią się tak nie da - pokręciłam głową - Mówi tylko wtedy, gdy chce. Pytałam, ale mnie po prostu zignorowała. Później się pytałam czemu nie chce spotkać się z swoim bratem. Oparła, że są w nie najlepszych stosunkach. Zaproponowałam, że pójdę z nią i jakoś się wszystko poukłada, ale tylko przewróciła oczami i kazała oddać mi bransoletę, którą obracałam w dłoniach. Miała dziwny napis... "Jeśli nie nakłonię nieba, poruszę piekło". Następnego dnia rano zamknęła siebie i mnie w pokoju, złapała mnie za ramię, wypalając znak i pchnęła mnie w kąt, gdzie skrępowały mnie mroczne ręce. Powiedziała, że odkąd Jack znowu mnie pokochał, stałam się narzędziem. "Kto ma ciebie, ma i jego", tak to ujęła.

- Jaki znak? - zapytał białowłosy. No tak, wiedzieli o nim tylko Emma i Mrok.

- Pitch powiedział, że to znak Czerwonego Księżyca - powiedziałam zsuwając bluzkę z ramienia i ukazując szkarłatny półksiężyc. Zobaczyłam, że North i Ząbek wymieniają zaniepokojone spojrzenia. Mężczyzna zaczął mruczeć coś pod nosem, ale jak otworzyłam usta, by zapytać o co chodzi, powiedział:

- Kontynuuj - uniosłam brwi, ale posłuchałam

- Oddała mnie Asmodeuszowi, mówiąc, że zależy jej tylko na moim życiu. - Jack zaczął bluzgać pod nosem - A on polecił Sebhastienowi się mną zająć - objęłam się rękami i zadrżałam na wspomnienie tego co działo się później. - Bawiło go zadawanie mi bólu... - wyszeptałam

- Co ci zrobił? - w głosie białowłosego dało się wyczuć furię

- Pierwszego dnia związał mnie, bił i kopał - skuliłam się - Drugiego sprawdzał za pomocą rozżarzonego pręta ile bólu jestem w stanie znieść. Trzeciego dnia Asmodeusz okładał mnie batem - po policzku spłynęła mi łza na wspomnienie tych katuszy. Jack wyglądał jakby chciał ich odnaleźć i zamordować - Przerwał mu Pitch. Wszedł do komnaty wściekły i domagał się, aby mu mnie oddał, powołując się na ich umowę. Zabrał mnie do swojej komnaty, opatrzył mi rany, po czym przyniósł mi jedzenie i wyszedł. Tak było przez kilka dni. Przynosił mi jedzenie, zmieniał bandaże i wychodził. Za którymś razem odważyłam się zapytać czemu to robi. Odparł, że nie wie. Spytałam o co mu chodziło, gdy mówił Asmodeuszowi, że według ich umowy, osoby z jego rodu należą do niego. Powiedział, że jestem jedną z dwóch córek spokrewnionej z nim dziewczyny, którą się kiedyś opiekował. Tak dowiedziałam się, że mam siostrę. Spytałam co mogą dla niej zrobić. Odparł "przeżyj" i wyszedł. Następnego dnia też rozmawialiśmy, ale Asmodeusz poprosił go na słówko i oznajmił mu, że ma trzy wyjścia. Zabić mnie, oddać Emmie lub uwięzić. Wybrał to ostatnie. Odwiedził mnie po dwóch tygodniach. Powiedział, że w pełnie pomoże mi uciec. Miałam parę wizji, więc zapytałam o nie Mroka. Powiedział, że to moja przeszłość z przed śmierci. Zaskoczyło mnie to, bo wtedy nie wiedziałam, że się odrodziłam. Spytałam się go jak umarłam. Odwrócił wzrok i zobaczyłam na jego twarzy wyrzuty sumienia. Nalegałam, by odpowiedział, więc wyznał, że pierwszy raz ma poczucie winy, że kogoś zabił i powiedział mi jak zginęłam. Spytałam się go jeszcze jak to się stało, że nie jest z wami. Odparł, że go odrzuciliście, gdy zorientowaliście się jaką ma moc. Wtedy spotkał Asmodeusza i uległ jego namowom. Lord odesłał go w przeszłość, gdzie nie było dziewczynki, która go kochała. Jego serce powoli zmieniało się w kamień. Powiedział, że dlatego zależy mu na śmierci Anny i mojej. Te pół miesiąca do ucieczki wykorzystałam na naukę walki i kontroli mocy. W pełnię przyszedł tak jak obiecał. Korytarze były puste, powiedział, że to dlatego, że wszyscy słudzy Asmodeusza z nim na czele, są bardzo słabi tego dnia. Wszystko szło gładko, ale kłopoty zaczęły się, gdy wyszliśmy. Zaatakowały nas likantropy. Kazał mi uciekać, ale nie potrafiłam zostawić go na pastwę potworów. Zostałam ciężko ranna. Ocaliły nas inne, ogromne, srebrne wilki. Potem Pitch zabrał mnie do was. A dalej to już wiecie.

- Elso... - w głosie Jack'a było coś czego nie potrafiłam nazwać. Gniew? Radość? Ból? Tkliwość? Moje rozważania przerwał pocałunek. - Och, Elso... - szeptał pomiędzy pocałunkami

Gdzieś w tle usłyszałam głos Ząbek:

- Chłopcy, dajmy im nieco prywatności.

________________________________________________________________

Sorry, że tak słabo, ale mam do nadrobienia cały tydzień szkoły i wena wyczerpała się chwilowo podczas pisania wypracowania na polski.

Elsa, strażniczka wiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz