Rozdział 18 - Ostatni dar od Elsy

1.3K 136 44
                                    

 Następnego dnia wstałam rano. Ruszyłam zaspana do łazienki.

- Cześć, Emma - mruknęłam na widok brązowowłosej dziewczyny

- Królewna w końcu wstała? - zapytała z uśmiechem

Bąknęłam coś w odpowiedzi i weszłam do łazienki. Ubrałam się w czerwoną koszulkę i ciemne jeansy. Rozczesałam platynowe włosy i zaplotłam w warkocz. Potem jednak go rozplotłam, bo stwierdziła, że tak będzie lepiej.

Chwila, platynowe włosy?!

Momentalnie oprzytomniałam. Byłam w drugiej postaci. Włosy w kolorze platyny, niebieskie oczy i jaśniuteńka cera.

Po prostu O.M.G.

Z sufitu zaczęły padać płatki śniegu, a podłoga zamarzła.

- Elsa?! - zawołała Emma

- Tak?! - odkrzyknęłam usiłując zamaskować rosnące podenerwowanie

- Możesz się ogarnąć?! Chciałam założyć moją ulubioną bluzkę, ale ją zamroziłaś! - zamurowało mnie. Skąd ona to wie?

Wyszłam z łazienki.

- Skąd...

- Po prostu wiem - przerwała mi - Orient! - zawołała i rzuciła we mnie czymś małym. Był to mój pierścionek. - Byłam ciekawa kiedy się zorientujesz - wyszczerzyła się - I nie pokazuj się w tej postaci Jack'owi. Nie zaakceptuje tego.

- Jesteś jego siostrą, więc dlaczego nie chcesz by wiedział, że tu jesteś? - zapytałam wsuwając pierścionek na palec. Zestresowana wzięłam pierwszą z brzegu rzecz i zaczęłam się ją obracać w dłoniach.

- Nie jesteśmy w najlepszych stosunkach. Ale zrobię wszystko, by go odzyskać - powiedziała z determinacją - Oddaj to - wyciągnęła do mnie rękę

Spojrzałam na przedmiot w dłoniach. Okazał się onyksową bransoletą z dziwnym, pochyłem napisem. Przez chwilę te słowa nie miały sensu, ale potem je zrozumiałam.

"Jeśli nie nakłonię nieba, poruszę piekło"

Aż mnie ciarki przeszły. Odrzuciłam ją Emmie.

- Dzięki - mruknęła

- Dlaczego po prostu z nim nie porozmawiasz?

- To skomplikowane - odparła - Za pierwszym razem chciałam rozmawiać, ale on mnie nie zaakceptował.

- Chodź ze mną i może jakoś go przekonam - zaproponowałam, ale zignorowała mnie i znów zaczęła podśpiewywać

- "There's a room where the light won't find you. Holding hands while the walls come tumbling down..."*

Znowu to samo... Przewróciłam oczami i poszłam do parku. Jeden dzień szkoły sobie odpuszczę. Może dwa.

No, góra trzy. I tak było mi trudno wyczekać całą noc bez niego.

Był tam i czekał na mnie. Jego reakcja dzisiaj była inna. Za pierwszym razem był zszokowany, za drugim niepewny. Teraz jego oczy się śmiały na mój widok, a na ustach po raz pierwszy gościł prawdziwy uśmiech.

Rozpromieniłam się na jego widok. Najchętniej rzuciłabym mu się w ramiona, ale nie byłam pewna jak zareaguje.

Tak jak poprzedniego dnia, rozmawialiśmy o tym skąd mogłam go znać. Podczas rozmowy szkicowałam, a potem pokazywałam mu moje prace. Rozpoznawał każdą.

- Kristoff. Olaf. Bałwan na sterydach - na to ostatnie parsknęłam śmiechem

- Bałwan na sterydach? - zapytałam krztusząc się do śmiechu

- Ona nazywała go jakoś inaczej... chyba Puszek. - na wspomnienie o tej drugiej Elsie oczy zaszły mu mgłą. Ścisnęłam jego dłoń na znak wsparcia. Spojrzał na mnie z wdzięcznością.

Zobaczyłam, że na ziemi leży mój ołówek. Zrobiłam duży krok, by go podnieść, ale zachwiałam się. Jack złapał mnie chroniąc przed upadkiem. Odwróciłam się, chcąc mu podziękować i nagle znalazłam się w jego ramionach.

W pierwszej chwili sprawiał wrażenie, jakby wcale nie chciał mnie pocałować. Jego usta spoczywały nieruchomo na moich. Potem objął mnie mocniej i przyciągnął do siebie, jego wargi zmiękły. Poczułam jego charakterystyczny zapach, lekko cytrynowy.

Wplotłam palce w jego jedwabiste włosy, chciałam to zrobić od pierwszej naszej rozmowy. W uszach mi szumiało, byłam oszołomiona. Gdzieś na granicy świadomości odnotowałam, że pod jego bluzą coś zaczęło świecić błękitnym światłem.

Nagle Jack odsunął się ode mnie, ale nie wypuścił z uścisku. Jedną ręko wyciągnął zza bluzy łańcuszek z zawieszką w kształcie lodowego serduszka. Gdy zamknął je w dłoni, światło przez nią nadal się przebijało.

- Co to? - zapytałam cicho

- Ostatni dar od Elsy. Resztkami sił utworzyła łańcuszek, a jej ostatni oddech, ostatnie słowa, przemieniły się w zawieszkę - powiedziała z dziwną nutą w głosie

- Jakie?

- Wrócę. Dla ciebie. - odparł melancholijnie. Wtuliłam się w niego, z on po chwili wahania odwzajemnił uścisk.

____________________

*- piosenki wykonawcy Lorde - "Everybody wants to rule the world"

Elsa, strażniczka wiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz