Rozdział 18

486 67 54
                                    

"Światło i cień są jak list i odpowiedź – każde dopełnia i definiuje to drugie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Światło i cień są jak list i odpowiedź – każde dopełnia i definiuje to drugie. Światło szeptem zaznacza swoją obecność, rozlewając się łagodnie, ale cień zawsze odpowiada stanowczo i zagadkowo, ukrywając tajemnice tam, gdzie promienie nie dają rady wetknąć delikatnych palców. Mrok skrzętnie chowa swe cienie i niechętnie je ujawnia."

Dzisiaj drugie spotkanie kursu. Poranną kawę przed wyjazdem pijemy w całkowitej, wielce wymownej ciszy. Żadne z nas się nie odzywa ani nie patrzy na drugie. Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia, co mogłabym mu powiedzieć, bo sama nie wiem, jak się czuję w tej sytuacji. To wszystko co wydarzyło się między nami w przeciągu zaledwie kilku tygodni wydaje mi się zbyt szybkie, zbyt intensywne i pochłaniające. Boję się tego. Słowa, które wypowiedział w nocy były przekroczeniem niepisanej granicy. Wciąż dźwięczą mi w głowie... I nie dlatego, że ja nie czuję do niego pożądania. Po prostu intensywność i bezpośredniość tych słów w pewnym sensie mnie przytłaczają. W głębi serca obawiam się takiej relacji. To byłoby dla mnie za dużo. Za mocno. Nigdy nie myślałam, że mężczyzna może mówić do kobiety w taki szorstki sposób. Trochę mnie to kręci, przyznaję, ale chyba nie chcę się przekonać, jak wyglądałoby to w praktyce. Nie, nie mam zamiaru być jakąś jego laleczką do zaspokajania żądz.

Ale przecież Rafał taki nie jest... Jest czuły. Troskliwy. Delikatny. Wyrozumiały. Dlaczego więc kiedy przychodzi do fizycznej bliskości, on zamienia się w takiego dominującego zimnego drania? Nie jestem pewna, czy to mi się podoba. Nie... Raczej nie. Wolałabym, żeby był czuły i nie zaznaczał swojej dominującej pozycji siłą i ostrością słów.

W ogóle nie wiem, czy na pewno chcę, żeby nasza relacja rozwijała w tę stronę. Miałam tu przyjechać żeby wyciągnąć go z mroku, a wikłajac się z nim w taki układ tylko go pogłębię i sama w niego wsiąknę. Poza tym w przyszłym roku, o ile się dostanę na akademię, miałam wyjechać na studia do Krakowa albo Poznania. I co wtedy by z nami było? On musiałby zostać tutaj. Ma swoją palarnię, dom. A ja muszę się rozwijać. Poszerzyć swoje perspektywy. Poznać ludzi. Po prostu rozpocząć normalne dorosłe życie bez poczucia, że jestem od kogoś zależna. Przy Rafale z pewnością wciąż tak będzie. Jest zbyt zaborczy i kontrolujący. Tutaj nie mogłabym wyjść bez jego wiedzy po głupie bułki do sklepu. W przeciągu kilku tygodni zawłaszczył sobie całe moje życie i jeszcze pewnie uważa, że nie ma w tym nic złego. A według mnie to nie w porządku. Tak, całe życie żyłam pod kloszem. Babcia z dziadkiem trzymali mnie krótko. Nie wychodziłam na imprezy, nie miałam znajomych w swoim wieku, nie żyłam jak typowa nastolatka. Nauka, książki i rysowanie wypełniały cały mój czas. Nigdy nawet nie zastanawiałam się, jacy mężczyzni mi się podobają. Nigdy nie byłam na żadnej randce. Ani razu nawet nie tańczyłam z mężczyzną. Czy to normalne? Porównując moje życie z tym, co widziałam na filmach w telewizji czy nawet we współczesnych książkach, to raczej niekoniecznie.

Z drugiej strony, i to przeraża mnie najbardziej, nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy rozstać się na dobre, na zawsze. Czy moglibyśmy rozdzielić się i, tak jak na rozdrożu, każdy pójść w swoją stronę?

Chiaroscuro  - Age gap 🚩Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz