7 marca 2001 roku

421 62 31
                                    

Rafał trwał. Wyciągał wnioski z nauczek, nie powtarzał błędów. Każdego dnia wstawał, ścielił łóżko, szedł na śniadanie, a potem wykonywał obowiązki, ponosił kary, dostawał po pysku, był zamykany w skrzyni. Jak tylko jedna rana w policzku się zagoiła, to zaraz powstawała kolejna. Rafał przestawał to kontrolować. To było jak upuszczenie wewnętrznego napięcia, które w sobie nosił. Czuł chwilową ulgę, kiedy krew spływała, kiedy ból wypełniał jego usta. Zagryzał w ten sposób ból duszy.

Którejś jesieni zaczął uczęszczać na dodatkowe zajęcia z plastyki. Nauczyciele w szkole dostrzegli jego talent, a dyrektorka Seweryna chodziła dumna jak czarno biały paw, z tego jakiego ma zdolnego wychowanka. Wszystkie zaszczyty i honory spływały na nią. On rysował, one wysyłały jego rysunki na konkursy. I wygrywał. A siostry spijały śmietankę.

Rafałowi było to obojętne. Chodził na zajęcia z plastyki chętnie z kilku powodów. Po pierwsze sztuka łączyła go w jakiś sposób z przeszłością, z  rodzicami. Po drugie pani od plastyki, starsza kobieta o imieniu Łucja, była miła i zachwycała się jego pracami. Po trzecie na zajęcia przychodziły też dziewczyny. A zwłaszcza jedna, Angelika. Nie była najpiękniejszą spośród dziewcząt, jej figura nie była zbyt kształtna, miała mysie włosy i nijakie oczy, ale jednak Rafał zwrócił na nią uwagę. Ta dziewczyna była cicha i wstydliwa, a Rafał czuł się przy niej jak bohater, kiedy tłumaczył jej zawiłości technik rysowania. Słuchała go chętnie, a on chętnie tłumaczył.

Zakochał się po same uszy. Był przekonany, że to jest jego anioł, jego światełko w ciemności. Nawet imię miała anielskie. Marzył o niej częściej niż o swoim ukrytym dzienniku. Nawet jej o nim powiedział. Ufał jej bezgranicznie. Aż pewnego razu, kiedy wyruszył na tajne, nocne spotkanie z Angeliką, jego czternastoletni świat i całe pojmowanie miłości runęło. Z jednej z łazienek dobiegały jakieś jęki. Pobiegł tam, przerażony że ktoś krzywdzi jego Angelikę, ale kiedy wpadł do środka, zobaczył ich przy parapecie w półmroku. Siedemnastoletni Igor poruszał rytmicznie biodrami, dysząc i stękajac, a Angelika sapała i jęczała. I nie wyglądała wcale na cierpiącą. W odbiciu szyby Rafał zobaczył, że uśmiechała się i otwierała usta z rozkoszy.  Wyginała się chętnie do tyłu, a jej podwinięta sukienka falowała w rytm ruchów ich ciał.

Rafał wycofał się i złapał za żołądek. Czuł się tak, jakby ktoś kopnął go w brzuch. Obraz przed oczami zawirował i pokrył się czerwonymi plamami. Był wściekły. Tak wściekły, że miał ochotę wyrwać sobie serce z piersi. Pobiegł do kotłowni i kiedy odkrył, że ukrytego dziennika już tam nie ma, zaczął okładać się pięściami po głowie, twarzy i klatce piersiowej. Ale ból serca nie znikał pośród bólu ciała. Musiał zrobić coś więcej. Dysząc i drżąc, w amoku zaczął ciąć klatkę piersiową swoim szpikulcem. Mia ochotę wbić ten szpikulec w serce, ale zabrakło mu szczęścia, złamał się... Rafał padł zakrwawiony w ciemnej kotłowni i dopiero rankiem znalazł go tam palacz.

Igor kilka dni później dostał nagrodę od sióstr i wkrótce opuścił ośrodek na zawsze. W stronę Angeliki Rafał nigdy więcej nie spojrzał, zresztą jak i innych dziewczyn. Nie były warte jego uwagi. Przekonał się, że nie można im ufać, nawet jeśli mają niewinne spojrzenie i piękne słowa na ustach. To zwodnicze oszustki, lecące na najgorszych, najbardziej niegrzecznych chłopaków, którzy znęcali się nad słabszymi. Gardził tym i nie pojmował, jak mogły oddawać się takim śmieciom?

Został z niczym. Dziennik przepadł. Jego serce było  zdeptane. Wszelkie nadzieje prysły. Pozostało mu tylko pragnienie zemsty, które paliło go od środka jak żrący kwas. I rysunki. Sztuka pochłonęła go bez reszty. W niej odnalazł ukojenie, a ona nigdy go nie zawiodła.

Chiaroscuro  - Age gap 🚩Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz