Rozdział XXVI

22.3K 1.2K 27
                                    

Dojeżdzamy na miejsce,kiedy dochodzi godzina szesnasta,a to bardzo dobry czas jak na taką podróż.
Parkujemy przed pięknym,dosyć dużym domem w kolorze wanilii ogrodzonym żywopłotem,który broni prywatności gospodarzy.
Posesja jest wyjątkowo zadbana.
Wokół rosną kolorowe kwiaty,stoi huśtawka i piaskownica Nancy oraz drewniany stół z krzesłami,przy którym można spędzać letnie wieczory.Mimo,że dom znajduje się niedaleko centrum,panuje tutaj intymna atmosfera.
Wysiadamy z samochodu i znów przyglądam się wszystkiemu wokół.
Drzwi otwierają się i staje w nich uradowana pani Kelly.Sekundę później zza matki wyłania się postać dziewczynki,która jest zdecydowanie najsympatyczniejszą pięciolatką na świecie.
Biegnie w naszym kierunku i wskakuje mi na ręce.
-Cześć Nancy!-z trudem unoszę ją do góry i przytulam mocno.Jest ciężka,mimo drobnego ciałka.
Mała obejmuje moją szyję.
-Super,że już jesteście!-krzyczy mi do ucha.
-Złaź,bo połamiesz jej ręce-Michael przejmuje małą,a ta o dziwo się do niego przytula.No kto by pomyślał?
-Chodźcie,chodźcie-Veronica zaprasza nas do środka,całując na powitanie-Dziadkowie i tata czekają w salonie.
Wchodzimy do pokoju dziennego.Jest jasny i przestronny.Jedna ze ścian jest całkowicie przeszklona,przysłonięta kremowymi zasłonami.W rogu stoi duża kanapa,stolik i kominek.Na przeciwległej ścianie wiszą rodzinne zdjęcia,dyplomy i jakieś pamiątki.
Czuję dziwny ucisk w gardle.
Miałam udawać dziewczynę Michaela przez kilka dni i tylko przed jego matką.A teraz jestem tutaj,z dziadkami i ojcem chłopaka.Czy to aby nie zaszło za daleko?
-Chciałbym przedstawić Wam moją dziewczynę.To jest Amanda-Mike obejmuje mnie w talii.
-Dzień dobry!-witam się i spoglądam na jego dziadków.
Uśmiechają się do mnie,a ojciec Michaela podchodzi bliżej.
-Miło Cię poznać-ściska moją dłoń-Gratuluję synu!-klepie go po ramieniu.
-Pokażę Ci dom-łapie mnie za rękę i prowadzi gdzieś.
Zwiedziwszy przepiękną,dużą kuchnię połączoną z jadalnią i dużej łazienki z naprawdę pokaźną wanną, wchodzimy po schodach do góry.
Od razu niemal mogę dostrzec,że piętro posiada pięć pomieszczeń.
Michael otwiera przede mną pierwsze drzwi na lewo.
To sypialnia państwa Kelly.Chyba nie powinniśmy tutaj wchodzić,a przynajmniej ja nie powinnam.To ich intymne miejsce.
Mimo wszystko bardzo mi się podoba.Na środku stoi duże małżeńskie łoże,a po obu jego stronach szafki nocne.Na przeciwko znajduje się szafa,a zaraz obok niewielka toaletka pani Kelly,która od razu przypada mi do gustu.
Wychodzimy z pokoju i Mike otwiera przede mną kolejne drzwi.
Pokój ten należy do Nancy i wygląda jak zwyczajny pokój pięciolatki.Pastelowe ściany,meble i pluszowe misie na półce.Dostrzegam również kosz z zabawkami,ale w porównaniu z ilością gier planszowych,puzzli i quizów,jest ich naprawdę niewiele.
Dużo tutaj także filmów,głównie przygodowych i akcji.Jedyną bajką jaką udaje mi się wypatrzyć na półce z płytami jest Shrek.
Nancy zdecydowanie nie jest zwyczajną pięciolatką.
Następnym pomieszczeniem jest pokój gościnny,a na przeciwko znajduje się łazienka,która jest dużo mniejsza od tej na dole,ale równie przytulna.Różnicą jest to,że zamiast dużej wanny znajduje się tutaj prysznic.
Z niecierpliwością czekam,aż Michael otworzy ostatnie drzwi,które należą do jego sypialni.
Kiedy owa chwila nastaje,moim oczom ukazuje się królestwo 'mojego chłopaka'.
Jest bardzo jasny i wygląda,jakby codzień ktoś tutaj przebywał.Swoją drogą to bardzo miło ze strony Veronici,że mimo wyprowadzki syna do innego miasta,nadal pozostawiła jego pokój w niewzruszonym stanie.Mogłaby,jak moja matka,urządzać tu sobie gabinet.Ona jednak tego nie zrobiła,a to znak,że dla Michaela drzwi tego domu zawsze będą otwarte.
Pokój Mika wygląda jak większość męskich pokoi.Nie ma tutaj zbędnych dodatków,a jedynie dwie doniczki z kwiatkami na parapecie.W rogu stoi duże,dwuosobowe świeżo posłane łóżko,obok stolik z krzesłem,szafa,komoda i telewizor.
Na ścianie wiszą jakieś zdjęcia.Podchodzę bliżej i przyglądam im się.
Jedne z nich pochodzi sprzed pięciu lat.Jest na nim Michael i wygląda...cholercia to jeszcze dzieciak!Na rękach trzyma maleństwo.To napewno Nancy.Chłopak uśmiecha się i patrzy z czułością na dzieciątko.To taki słodki widok.
Druga fotografia przedstawia Michaela w garniturze trzymającego dyplom.
-Ukończenie szkoły-tłumaczy.
-A to?-wskazuję na kolejne.
-Wakacje w Alpach trzy lata temu i pierwsza przejażdżka motorem-uśmiecha się.
-Wiesz,całkiem tu przytulnie-opadam na łóżko.
-To zasługa mojej mamy-siada obok mnie-I łóżko wygodne.
Uśmiecham się,bo wiem co chce zasugerować.
-Ale o tym przekonasz się później-wstaje i ciągnie mnie za rękę-A teraz już chodź,bo zdaje się,że na nas czekają.
Zbiegamy po schodach na dół i od razu stajemy się obiektem zainteresowania wszystkich obecnych w salonie.
-Siadajcie!-zachęca nas babcia Mika,pani Bansley-Jak droga?
-W porządku.
Veronica stawia przed nami kubki z herbatą i ciasto.
-Bardzo ładna ta twoja dziewczyna-pani Bansley bez skrępowania mi się przygląda.Jestem pewna,że po tych słowach stałam się czerwona jak burak.
-Wiem babciu-Michael całuje mnie w czoło.
-To jak się poznaliście?-pyta staruszka i Mike zaczyna opowiadać wszystkim naszą historię.Słucham tego kolejny raz i wszystko było by piękne,gdyby nie to,że nasz związek jest tylko układem.Czystym układem,na który zgodziłam się,nie mając pojęcia jak szybko się w to wszystko wkręcę.Chwilami sama wierzę,że między nami jest coś prawdziwego.
Pół godziny później uczucie dyskomfortu mija i bez skrępowania rozmawiam z matką i babcią Michaela.Opowiadam im trochę o moich studiach,a potem kolejno o rodzinie,moim mieście i o tym "jak nam się z Michaelem układa".
Kiedy nadarza się okazja,czmycham do kuchni i siadam przy blacie,napełniając pustą szklankę wodą.
Jego rodzina jest taka fantastyczna.Nie zasługują na to,żeby oszukiwać ich w ten sposób.Mam wyrzuty sumienia.
-O czym tak myślisz?-nie zauważyłam nawet,kiedy do pomieszczenia wszedł pan Kelly.
Siada naprzeciw mnie i również nalewa sobie wody.
-Chciałam chwilę odetchnąć-wyjaśniam.
-Rodzinna sielanka potrafi zmęczyć,wiem coś o tym-uśmiecha się.
O cholercia,już wiem po kim Michael odziedziczył ten czarujący uśmiech!
-A jak tam sprawuje się mój syn?Da się z nim wytrzymać?
-Nancy mówi,że muszę go sobie wychować.
Pan Kelly wybucha śmiechem,a ja dołączam do niego.
-Cieszę się,że Mike wkońcu znalazł sobie dziewczynę.Veronica podejrzewała,że jest gejem-szepcze i znów oboje wybuchamy śmiechem.
-Tutaj się schowałaś-za moimi plecami staje Michael i obejmuje mnie od tyłu-Tato,mam nadzieję,że nie opowiadasz Amy nic kompromitującego na mój temat.
-Skądże!Nigdy w życiu nie powiedziałbym jej o tym,jak w wieku piętnastu lat próbowałeś przemycić pod kurtką najnowsze wydanie Playboya.I nie pisnąłbym nawet słówka na temat brzydkiej Betty-uśmiecha się uroczo.
-Tato!
-Brzydka Betty?-patrzę na niego pytająco.
-Chodź już,Amy-Mike próbuje wyciągnąć mnie z kuchni.
-Poczekaj,chcę się dowiedzieć czegoś na temat brzydkiej Betty!
-Zapytaj Michaela-Robert unosi obie ręce w geście obronnym.
-Niech mi pan powie-proszę go.
-W szkole średniej Michael przegrał jakiś zakład z kumplami i przez tydzień musiał adorować brzydką Betty z równoległej klasy i umówić się z nią na randkę.Betty była o pół głowy wyższa od niego,nosiła okulary,dwa rude warkocze i ważyła z pięć razy tyle,co on.Nie muszę mówić jak śmiesznie wyglądali trzymając się za ręce-pan Kelly śmieje się do rozpuku,a ja razem z nim.Tylko Michael wzdycha nerwowo i przystępuje z nogi na nogę.
-Pośmieliście się już?-rzuca wściekłe spojrzenie ojcu.
-Skarbie,nie bądź taki naburmuszony-obejmuję jego twarz i całuję w kącik ust-Śmiech to zdrowie!
-Tu jesteście!-dołącza do nas Veronica-Chodź Amy,chcę Ci coś pokazać.
-Co takiego?
-Nasz album rodzinny.
-O nie-Michael znów jęczy-Dlaczego wszyscy chcą mnie dzisiaj upokorzyć?
Śmieję się pod nosem i idę za panią Kelly do salonu.Babcia chłopaka wciąż siedzi na kanapie i trzyma w ręku duży album w grubej oprawie.Siadam tuż obok niej i już po obejrzeniu pierwszej fotografii wiem,że nieco lepiej poznam mojego chłopaka na niby.

Cześć wszystkim!
Jest i długo wyczekiwany rozdział!
Przepraszam Was,bo sama jestem zdziwiona,że tak długo niczego nie dodałam,ale naprawdę brakuje mi czasu :/
Czekam na wasze opinie i oczywiście mile widziane gwiazdki. :)
Dobrej nocy!

Give me loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz