Rozdział XLV

18.3K 1K 85
                                    

Amanda

Otwieram drzwi i wchodzę do pokoju, wciągając za sobą torbę.

Przed wyjazdem z Atlanty zdążyłam jeszcze zobaczyć się z Jamesem, chociaż moja rodzicielka nie była z tego zadowolona. Ona uważa, że przez niego o mało mnie nie straciła. Sam James przepraszał mnie tysiące razy, a ja po stokroć musiałam przysięgać, że się na niego nie gniewam. Oczywiście odwiedziłam też Angie, bo ta osobiście musiała zobaczyć, czy aby na pewno wszystko ze mną w porządku.

Stoję na środku mojego pokoju i rozglądam się wokół.

Nic się tutaj nie zmieniło, odkąd wyjechałam.

Zniknął jedynie wazon z bukietem czerwonych róż, który dostałam na urodziny od taty.

Opadam na łóżko i patrzę na wiszącą nad moją głową dużą ramkę ze zdjęciami. Na jednym z nich tato trzyma mnie na rękach i całuje w czoło. Lukas wiesza się na jego muskularnych ramionach i śmieje się beztrosko.

To moje ulubione zdjęcie zrobione na wakacjach w Alpach. Wtedy byliśmy jeszcze wszyscy razem. Teraz każdy żyje swoim życiem i śmiało mogę powiedzieć, że niewiele o sobie wiemy.

Lukas robi karierę gdzieś w świecie i tak naprawdę żadne z nas nie wie, gdzie teraz przebywa. Mama dba o swój biznes, tato też ma swoje sprawy i ja się powoli usamodzielniam. Teraz tak wygląda życie w rodzinie.

Na kolejnej, bardzo ważnej dla mnie fotografii jestem ja i Eliza podczas wakacji u jej babci. Siedzimy na drzewie i zajadamy się chyba najsoczystszymi jabłkami na całym świecie.

Tak dawno nie rozmawiałyśmy i cholernie mi jej brakuje.

Biorę do ręki telefon i wybieram jej numer.

-Słucham?-odbiera po trzech sygnałach.

-Cześć Eliza-jak dobrze słyszeć jej głos.

-Amy, coś się stało?

-Nie...

Mam ochotę wykrzyczeć, że tak naprawdę wydarzyło się bardzo dużo i potrzebuję jej teraz tutaj.

-A właściwie tak...Miałam wypadek, ale wszystko jest już dobrze-mówię szybko, by uprzedzić pytania-Jestem u mamy.

-Ale jak to się stało?-martwi się.

-Jechałam samochodem z Jamiem, mówiłam Ci o nim, pamiętasz?

-Mhm-czeka na dalsze wyjaśnienia.

-Kierowcy przed nami wyskoczyło coś na drogę, James nie zdążył zahamować, no i stało się... Ale najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło. Zresztą więcej się dowiesz, jak się spotkamy.

-Właśnie, mam dla Ciebie dobrą wiadomość-słyszę, jak promienieje-W niedzielę wracam do domu już na stałe.

-To świetnie-uśmiecham się-Z babcią wszystko już w porządku?

-Tak, dziś chciała nawet pielić kwiaty w ogródku, to silna kobieta. No więc kiedy wracasz?

-W weekend, w następnym tygodniu muszę już być na zajęciach.

-W takim razie widzimy się w weekend, kochanie?

-Na to wygląda!

-Muszę kończyć, bo wchodzę właśnie do sklepu, trzymaj się mała.

-Buziaki-rozłączam się.

Nie mam pojęcia, jak to rozegram, ale nie mogę wrócić do mieszkania Elizy. Nie zniosłabym świadomości, że Michael jest tak blisko, że dzieli nas tylko ściana. To zbyt wiele. Chyba będę musiała poszukać mieszkania.

Give me loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz