-Masz wszystko?-pytam,patrząc jak zziajany chłopak stawia na blacie dwie torby z zakupami.
-Nie wierzę,że się na to zgodziłem-sięga po szklankę z wodą i jednym chlustem wypija całą jej zawartość-Pięć małych,piszczących dziewczynek przez cały wieczór i całą noc.Pidżama party-zakrywa twarz dłonią.
Nancy bardzo chciała zorganizować "pidżama party" dla swoich przyjaciółek.Dzięki uprzejmości jednej z mam dziewczynek,udało nam się dojść do słusznego kompromisu.W efekcie tego jutrzejszy dzień i noc zapowiadały się bardzo obiecująco.
-Przestań marudzić-zerkam na niego zagniatając ciasto,z którego powstać mają pierniczki-Pomyśl lepiej o jutrzejszym wieczorze.Będziemy całkiem sami i...
-I?-mruczy zmysłowo i podchodzi do mnie od tyłu.
-Jeśli się dzisiaj spiszesz,może jakoś Ci to wynagrodzę-uśmiecham się zadziornie.
-Cholernie seksownie wyglądasz,zagniatając to ciasto-szepcze mi do ucha i przygryza jego płatek.
Momentalnie skacze mi ciśnienie i zamykam oczy,chodź wcale tego nie chcę.-Zostaw to i...-podnosi mnie i sadza na stole.
-Michael,Nancy jest na górze-przerywam mu i zeskakuję ze stołu.
No pięknie,teraz mam cały tyłek w mące.
-Może pomogę Ci to wytrzepać-śmieje się i zaczyna klepać mnie po tyłku.
W tym momencie słyszę chrząkanie Nancy,która stoi w progu i przygląda nam się ze skwaszoną miną.
-Posprzątałaś pokój?-rzuca od razu Mike.
-Co Wy wyprawiacie?-mała zakłada ręce na piersi.
-Po pierwsze to mogłabyś zapukać!
-Mam pukać,wchodząc do kuchni?-mała podchodzi do stołu i siada na krześle.
Śmieję się cicho.
-Tylko nie naróbcie mi wstydu przed dziewczynami!-rzuca mała.
-Spokojnie,spróbuję ujarzmić twojego brata-puszczam jej oczko-Wybrałaś film na wieczór?Michael przygotuje popcorn i przekąski.
-Jeszcze nie.Zupełnie nie wiem,co wybrać.
-Michael na pewno Ci pomoże,prawda?-patrzę porozumiewawczo na chłopaka.
-Jeśli muszę-wzdycha i wstaje,zabierając ze sobą Nancy-Zaraz wracam-rzuca na odchodne.
-Michael ciasteczka się skończyły!-do salonu wbiega Nancy.
Od dwóch godzin mamy na głowie pięć rozbrykanych dziewczynek,które jedzą za ośmiu i mówią za dziesięciu.
-Jak długo muszę jeszcze robić za lokaja?-chłopak z niechęcią podnosi się z kanapy i sięga po miskę z ciastkami.
-Chyba czas skończyć imprezę-głaszczę po głowie małą-Jutro idziecie do szkoły.Michael włączy wam już film,dobrze?
-Mhm,ale obejrzysz z nami!-patrzy na mnie błagająco-Proszę,proszę,proszę!
-No dobrze,chodź Mike-ciągnę za sobą chłopaka-Weź popcorn.
Z trudem wchodzimy do pokoju Nancy.Na podłodze leżą materace i wszędzie walają się pluszaki i balony.Dobry kwadrans zajmuje mi uciszenie rozbrykanych dzieciaków i zachęcenie do tego,by wreszcie położyły się i skupiły na filmie.
Michael siada na podłodze,opierając się o szafę,a ja kładę głowę na jego torsie.
-Jesteś jego żoną?-słyszę pytanie z ust małej blondyneczki.
-Nie widzisz,że nie ma obrączki?-rzuca piegowata Olivka.
-Jest moją dziewczyną-poprawia ją Michael i całuje mnie w czoło.
-Całujecie się?-napotykam bystry wzrok Lily.
Uśmiecham się tylko.
-Cały czas się całują!-wzdryga się Nancy.
-Fuuj!-wykrzykują prawie chórem.
-To obrzydliwe-komentuje blondyneczka,której imienia nie udało mi się zapamiętać-Kiedy weźmiecie ślub?
-Czy to ważne?-wzdycha Mike.
-Mój brat nawet się jeszcze nie oświadczył-Nancy przewraca oczami.
-Dlaczego?-wszystkie naskakują na chłopaka,który z pewnością czuje się teraz osaczony przez pięć malutkich kobietek.
-Bo...bo nie kupiłem jeszcze pierścionka!-odpowiada na odczepnego i skupia wzrok na telewizorze.
Gdyby to było takie proste...
-Ale zrobisz to,prawda?-piegowata pięciolatka razi go intensywnością swoich zielonych oczu.
-Każda dziewczyna chciałaby mieć taaaką długą suknie i wyglądać jak księżniczka,prawda Amy?-dorzuca Olivka.
-Moja mama powtarza,że gdyby mogła cofnąć czas,nigdy nie wyszłaby za mąż.Z facetami są same kłopoty-Lily gestykuluje rękoma-Tata nigdy nie pamięta o zakupach i wciąż zostawia pusty karton po mleku w lodówce!
-A mój tata ściąga brudne skarpetki w sypialni!
-Mój chodzi w butach po mieszkaniu.
-Raz tato zapomniał odebrać mnie ze szkoły.
-Mój je w łóżku,ale mama tego nie cierpi i nieraz każe mu spać na kanapie.
-Dobrze,już dosyć-Michael przerywa tą falę szczerości,a mnie aż chce się śmiać.Koleżanki Nancy są naprawdę urocze.
-Może zagramy w "króla ciszy"?-proponuję,bo ja również chciałabym zaznać odrobiny spokoju.
-Jak się w to gra?
-Kto pierwszy wypowie jakieś słowo,przegrywa-tłumaczę.
-A co dostanie wygrany?
-Hmm...Może pudełko pierniczków,zgoda?
Wszystkie posłusznie kiwają głowami,a Michael całuje mnie w czoło, wypowiadając bezgłośnie 'dziękuję'.
Budzą mnie promienie słońca wpadające przez okno.Całą noc spędziłam na podłodze,a za poduszkę służył mi tors Mika.
Przeciągam się i patrzę na zegarek.Dochodzi siódma.Momentalnie zrywam się na równe nogi i budzę Michaela,który śpi sobie w najlepsze.
Później ma miejsce akcja wyprawiania pięciorga dzieci do szkoły,co muszę przyznać okazało się nie lada wyczynem.
Śniadanie dla pięciu osób,następnie czesanie i dopilnowanie,by każda ubrała mundurek i nie zapomniała tornistra.Chyba powinnam otrzymać tytuł mistrzyni organizacji.
Wszelkie wysiłki się jednak opłaciły,bo nareszcie zostajemy sami!
Laski,mamy 31! :)
Udało mi się coś naskrobać, chociaż tyle ;p
A teraz zmykam,bo książki z historii czekają.W końcu rozszerzenie zobowiązuje ;)
P.s zostaw coś po sobie :*
CZYTASZ
Give me love
Romance-Stoję teraz blisko niego,tak blisko,że czuję ciepło jego ciała,jego zapach.Cholera,ten zapach!Orzeźwiający żel pod prysznic i...Czyżby Armani?Tak,tą cudowną woń poznałabym wszędzie. Stawiam na blacie kolorowy kubek i w tej chwili czuję czyjeś ręce...