Wydaje mi się,że znam Michaela.Doskonale wiem jaki jest,co lubi,a czego nie.Wiem też,że jest cholernym flirciarzem,ale chyba właśnie to mnie w nim najbardziej pociąga.Zwyczajnie mam do niego słabość.Pokochałam każdą jego pieprzoną zaletę i każdą z wad też kocham.
Myślę sobie nawet,że byłabym w stanie zatrzymać go przy sobie.
To śmieszne,bo powtarzam dokładnie to,co usłyszałam wczoraj z ust Lennie,więc albo jestem tak samo naiwna jak reszta dziewczyn,albo tak cholernie zakochana,że wierzę w coś,co wydaje się być niemożliwe.
Ściągam buty sportowe i na palcach wchodzę wgłąb mieszkania z myślą,że nasi goście jeszcze śpią.
-Biegałaś?-podskakuję słysząc za plecami głos Michaela-W mojej bluzie?
Stoi oparty o framugę drzwi z kubkiem kawy w ręku.
-Moja została w Atlancie-rozpinam bluzę-Chciałam się trochę przewietrzyć,a poza tym podczas biegania najlepiej się myśli-wchodzimy do kuchni.Na stole czeka już na mnie świeża kawa.
-Gdzie twoi koledzy?
-Poszli sobie-wzrusza ramionami-I kazali Cię ucałować.
Czuję jego usta na swoim karku.
-Więc o czym tak myślałaś,że aż wyszłaś z domu?-Mike obejmuje mnie w pasie.
-Mam być szczera?-wyplątuje się z jego objęć i siadam na krześle.
-No pewnie.
-Co łączyło Cię z Lennie?
Chyba go zaskoczyłam.Wzdycha i siada naprzeciwko mnie.
-Stare dzieje,nie ma do czego wracać-zapewnia.
-Chciałabym wiedzieć,bo chyba miała wobec Ciebie poważne zamiary-patrzę mu prosto w oczy.
-Jak połowa szkoły-prycha i upija łyka kawy-Lennie była jak inne laski.Na początku chodziło tylko o to,żeby się fajnie zabawić.Później jednak to przestało jej wystarczać,a u mnie zapaliła się czerwona lampka i po prostu to zakończyłem.Tyle w temacie.Teraz Lennie jest w szczęśliwym związku i chyba o to jej chodziło,prawda?Proszę Cię,nie wracajmy do tego.
Nic nie odpowiadam,bo zupełnie nie wiem,co powinnam mówić.
W sumie nawet go rozumiem,bo rzadko kiedy osiemnastoletni chłopak myśli o swojej przyszłości i po prostu chce się bawić,chociażby uczuciami innych.
Problem jednak w tym,że Michael w ogóle się nie zmienił,a podobno z takiego zachowania się wyrasta.
Wzdycham w duchu i chwytam kubek z kawą.
Dlaczego musiałam zakochać się w takim dupku?
Przez dłuższy czas oboje milczymy.Widzę,że Mike bije się z myślami.
-Co chcesz jeszcze zobaczyć przed wyjazdem?-pyta jak gdyby nigdy nic.
Teraz naprawdę wszystko mi jedno.Czasem myślę sobie,że chyba kompletnie zwariowałam.Sama się w to wszystko wpakowałam i skoro i tak ugrzęzłam po uszy,muszę to jakoś wykorzystać.
Michael jest mi coś przecież winien,prawda?
-Chcę zobaczyć jeszcze raz panoramę miasta-odpowiadam.
-No to jedziemy-wyciąga do mnie dłoń.
Mamy dla siebie całe trzy godziny-to czas jaki pozostał do powrotu Nancy ze szkoły.
Po drodze Michael zatrzymuje się jeszcze,by kupić coś do jedzenia i dodatkową kawę.Z prowiantem w ręku wspinamy się na nasz wieżowiec.
Słońce jest już wysoko i gdy udaje nam się wreszcie wejść na górę,możemy poczuć,jak ogrzewa naszą skórę.
Unoszę głowę do góry i zamykam oczy.Michael obejmuje mnie w pasie i chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi.Jest tak przyjemnie,że chciałabym,aby ta chwila trwała wiecznie.
Jednak zdaję sobie sprawę,że to właśnie dzisiaj zakończyć się ma nasza wspólna "przygoda".
Nie myślałam jeszcze o tym,jak to będzie,kiedy każde z nas wróci do swojego starego życia i przestaniemy już udawać.Będziemy przyjaciółmi?
A może znów staniemy się dla siebie nieznajomymi? Albo tylko kochankami i co noc będziemy przypominać sobie,jak bardzo za sobą tęsknimy.Żadna z tych odpowiedzi mnie nie satysfakcjonuje.Ja potrzebuję go całego i tylko dla siebie.Nie potrafię wyobrazić sobie,że mogłoby być inaczej.
-Uwielbiam,kiedy to robisz-Michael dotyka palcem wskazującym mojego nosa.
-Robię co?-pytam przegryzając kanapkę z kurczakiem.
-Lubię patrzeć,jak jesz-uśmiecha się.
-I na co jeszcze lubisz patrzeć?
-Kiedy śpisz i gotujesz,pijesz kawę albo robisz notatki.Wtedy tak zmysłowo przygrywasz ołówek...
Uśmiecham się i podchodzę nieco bliżej krawędzi.Nabieram powietrza w płuca.Chyba już czas.Dasz radę,mała!
-Skoro to nasze ostatnie chwile spędzone w tym miejscu,to chciałabym Ci powiedzieć o moim życzeniu.Już wiem,czego chcę najbardziej...
-W takim razie słucham-Mike podchodzi do mnie od tyłu i kładzie głowę na moim ramieniu,co tylko wszystko utrudnia.
Patrzymy przed siebie,podziwiając raz jeszcze panoramę miasta.
Serce wali mi jak oszalałe i zdaję sobie sprawę z tego,że Michael to czuje.
Drży całe moje ciało,a w głowie mam kompletny mętlik.
Znów nabieram powietrza i nim zdążę pomyśleć o tym,by się wycofać,wygłaszam jednym tchem:
-Chcę Ciebie tylko dla siebie.Chcę,żebyś został moim facetem.
Mamy to nareszcie,no! :D
Jak myślicie,co odpowie Michael?
Czekam na opinie :)
CZYTASZ
Give me love
Romance-Stoję teraz blisko niego,tak blisko,że czuję ciepło jego ciała,jego zapach.Cholera,ten zapach!Orzeźwiający żel pod prysznic i...Czyżby Armani?Tak,tą cudowną woń poznałabym wszędzie. Stawiam na blacie kolorowy kubek i w tej chwili czuję czyjeś ręce...