Rozdział XXXIII

19.5K 1.1K 77
                                    

Wydaje mi się,że znam Michaela.Doskonale wiem jaki jest,co lubi,a czego nie.Wiem też,że jest cholernym flirciarzem,ale chyba właśnie to mnie w nim najbardziej pociąga.Zwyczajnie mam do niego słabość.Pokochałam każdą jego pieprzoną zaletę i każdą z wad też kocham.

Myślę sobie nawet,że byłabym w stanie zatrzymać go przy sobie.

To śmieszne,bo powtarzam dokładnie to,co usłyszałam wczoraj z ust Lennie,więc albo jestem tak samo naiwna jak reszta dziewczyn,albo tak cholernie zakochana,że wierzę w coś,co wydaje się być niemożliwe.

Ściągam buty sportowe i na palcach wchodzę wgłąb mieszkania z myślą,że nasi goście jeszcze śpią.

-Biegałaś?-podskakuję słysząc za plecami głos Michaela-W mojej bluzie?

Stoi oparty o framugę drzwi z kubkiem kawy w ręku.

-Moja została w Atlancie-rozpinam bluzę-Chciałam się trochę przewietrzyć,a poza tym podczas biegania najlepiej się myśli-wchodzimy do kuchni.Na stole czeka już na mnie świeża kawa.

-Gdzie twoi koledzy?

-Poszli sobie-wzrusza ramionami-I kazali Cię ucałować.

Czuję jego usta na swoim karku.

-Więc o czym tak myślałaś,że aż wyszłaś z domu?-Mike obejmuje mnie w pasie.

-Mam być szczera?-wyplątuje się z jego objęć i siadam na krześle.

-No pewnie.

-Co łączyło Cię z Lennie?

Chyba go zaskoczyłam.Wzdycha i siada naprzeciwko mnie.

-Stare dzieje,nie ma do czego wracać-zapewnia.

-Chciałabym wiedzieć,bo chyba miała wobec Ciebie poważne zamiary-patrzę mu prosto w oczy.

-Jak połowa szkoły-prycha i upija łyka kawy-Lennie była jak inne laski.Na początku chodziło tylko o to,żeby się fajnie zabawić.Później jednak to przestało jej wystarczać,a u mnie zapaliła się czerwona lampka i po prostu to zakończyłem.Tyle w temacie.Teraz Lennie jest w szczęśliwym związku i chyba o to jej chodziło,prawda?Proszę Cię,nie wracajmy do tego.

Nic nie odpowiadam,bo zupełnie nie wiem,co powinnam mówić.

W sumie nawet go rozumiem,bo rzadko kiedy osiemnastoletni chłopak myśli o swojej przyszłości i po prostu chce się bawić,chociażby uczuciami innych.

Problem jednak w tym,że Michael w ogóle się nie zmienił,a podobno z takiego zachowania się wyrasta.

Wzdycham w duchu i chwytam kubek z kawą.

Dlaczego musiałam zakochać się w takim dupku?

Przez dłuższy czas oboje milczymy.Widzę,że Mike bije się z myślami.

-Co chcesz jeszcze zobaczyć przed wyjazdem?-pyta jak gdyby nigdy nic.

Teraz naprawdę wszystko mi jedno.Czasem myślę sobie,że chyba kompletnie zwariowałam.Sama się w to wszystko wpakowałam i skoro i tak ugrzęzłam po uszy,muszę to jakoś wykorzystać.

Michael jest mi coś przecież winien,prawda?

-Chcę zobaczyć jeszcze raz panoramę miasta-odpowiadam.

-No to jedziemy-wyciąga do mnie dłoń.

Mamy dla siebie całe trzy godziny-to czas jaki pozostał do powrotu Nancy ze szkoły.

Po drodze Michael zatrzymuje się jeszcze,by kupić coś do jedzenia i dodatkową kawę.Z prowiantem w ręku wspinamy się na nasz wieżowiec.

Słońce jest już wysoko i gdy udaje nam się wreszcie wejść na górę,możemy poczuć,jak ogrzewa naszą skórę.

Unoszę głowę do góry i zamykam oczy.Michael obejmuje mnie w pasie i chowa twarz w zagłębieniu mojej szyi.Jest tak przyjemnie,że chciałabym,aby ta chwila trwała wiecznie.

Jednak zdaję sobie sprawę,że to właśnie dzisiaj zakończyć się ma nasza wspólna "przygoda".

Nie myślałam jeszcze o tym,jak to będzie,kiedy każde z nas wróci do swojego starego życia i przestaniemy już udawać.Będziemy przyjaciółmi?

A może znów staniemy się dla siebie nieznajomymi? Albo tylko kochankami i co noc będziemy przypominać sobie,jak bardzo za sobą tęsknimy.Żadna z tych odpowiedzi mnie nie satysfakcjonuje.Ja potrzebuję go całego i tylko dla siebie.Nie potrafię wyobrazić sobie,że mogłoby być inaczej.

-Uwielbiam,kiedy to robisz-Michael dotyka palcem wskazującym mojego nosa.

-Robię co?-pytam przegryzając kanapkę z kurczakiem.

-Lubię patrzeć,jak jesz-uśmiecha się.

-I na co jeszcze lubisz patrzeć?

-Kiedy śpisz i gotujesz,pijesz kawę albo robisz notatki.Wtedy tak zmysłowo przygrywasz ołówek...

Uśmiecham się i podchodzę nieco bliżej krawędzi.Nabieram powietrza w płuca.Chyba już czas.Dasz radę,mała!

-Skoro to nasze ostatnie chwile spędzone w tym miejscu,to chciałabym Ci powiedzieć o moim życzeniu.Już wiem,czego chcę najbardziej...

-W takim razie słucham-Mike podchodzi do mnie od tyłu i kładzie głowę na moim ramieniu,co tylko wszystko utrudnia.

Patrzymy przed siebie,podziwiając raz jeszcze panoramę miasta.

Serce wali mi jak oszalałe i zdaję sobie sprawę z tego,że Michael to czuje.

Drży całe moje ciało,a w głowie mam kompletny mętlik.

Znów nabieram powietrza i nim zdążę pomyśleć o tym,by się wycofać,wygłaszam jednym tchem:

-Chcę Ciebie tylko dla siebie.Chcę,żebyś został moim facetem.


Mamy to nareszcie,no! :D
Jak myślicie,co odpowie Michael?
Czekam na opinie :)

Give me loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz