12

116K 5.7K 799
                                    

- Jesteś wobec niego taka oschła! – zganiła mnie Baily, po przeczytaniu wszystkich wiadomości, które wymieniałam z Nieznajomym podczas lunchu w środę. – On Cię podrywa, a ty udajesz taką niedostępną!

- A jaka mam być dla faceta, który pisze do mnie z dnia na dzień? To nie jest normalne – stwierdziłam, jedząc Hamburgera z frytkami. – Powinnam zablokować jego numer i sam się odczepi.

- A jeśli jest to jakiś zajebisty przystojniak, który naprawdę Cię pragnie? – poruszała zabawnie brwiami. Pacnęłam ją w ramię. – Mówię poważnie! – zaśmiała się. – Może on by Cię rozdziewiczył i...

- Zrobię to w odpowiednim czasie, mamo, dziękuję za Twoją troskę – wywróciłam oczami.

- Przemyśl to, może akurat Ci się poszczęści... Cholera, Styles do nas idzie! – powiedziała cicho. Odwróciłam się i spojrzałam w jego stronę. Miał na sobie obcisły, biały podkoszulek z czarną kieszonką na prawej piersi i dopasowane czarne spodnie. Może i wyglądał zabójczo, co nie oznaczało, że pozostawał bezuczuciowym kutasem.

- Co tu sprowadza Pana Styles'a, huh? – zapytałam ironicznie, przerywając jedzenie. – Zabierasz mi mój cenny czas.

- Chciałem Cię przeprosić za Tiffany i za to co się stało w poniedziałek... Zachowała się jak dziecko...

- No co ty nie powiesz, Sherlocku – parsknęłam. – Ona tu powinna stać, nie ty. Nie jesteś jej ojcem.

- No nie, ale to byłoby poniżej jej godności – westchnął i z plecaka wyjął jasno różowy materiał. – Masz – dał mi moją koszulkę, która była czysta i pachnąca. – Wyprałem ją.

- Dzięki... Chyba – odparłam niepewnie, chowają swoją własność do torby.

- To nie oznacza, że się przyjaźnimy, McLoud – rzekł z drwiną.

- W rzeczy samej Styles – uśmiechnęłam się do niego sztucznie. – Możesz już sobie iść? Zatruwasz moją przestrzeń... samym istnieniem – machnęłam ręką. Harry uśmiechnął się drwiąco i poszedł z powrotem do swojego stolika.

- Co się działo w poniedziałek? Dlaczego najlepsze rzeczy muszą się dziać kiedy mnie nie ma? – jęknęła zdesperowana Bailey.

- Nie warte wspominki – wzruszyłam ramionami, powracając myślami do Styles'a i Nieznajomego. Oboje mieli jedną wspólną cechę.

Byli cholernie nieznośni.

*******

Kochani, przepraszam, że teraz tak rzadko wstawiam, ale MAM PEŁNO NAUKI i teraz próbuję uczyć się na bieżąco i wgl... Postaram się dodawać częściej, ale nie obiecuję :c

Wasza Katie.

Message ✉️ I H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz