- C-co? - zająknęłam się, patrząc na twarz Harrego z niedowierzaniem. Kompletnie brakowało mi słów by opisać, co w tamtej chwili czułam.
- Po prostu... Musiałem przyjechać tutaj i Ci to powiedzieć, bo nie zasnąłbym - odparł z lekkim uśmiechem. Spróbowałam doszukać się w nim jakiegoś podstępu, bądź kłamstwa. Nic takiego nie znalazłam.Albo mi się zdawało.
- I co? Myślisz, że rzucę Ci się w ramiona? Że wcale nie widziałam Cię z Tiffany wczoraj po szkole?
- Tiffany nie miała jak wrócić do domu, sam zaoferowałem się, że ją podwiozę.
- I przy okazji wypieprzysz, bo też Cię o to poprosiła? - zaszydziłam. Harry spuścił wzrok na swoje stopy. - I jak mam Ci wierzyć, jak nie mówisz mi prawdy?
- To naprawdę nie jest tak, jak Ci się wydaje.
- Nie mówiłbyś tak, gdybyś naprawdę nnie kochał - rzekłam szeptem.
- Naprawdę Cię kocham Leila... Chcę wszystko naprawić.
- Mówisz to już jakiś czas, ale efektów w ogóle nie widze - uśmiechnęłam się słabo. - Musimy być wobec siebie szczerzy, Harry.
- Próbuję, Leila... Naprawdę.
- Tak? To dlaczego pozwalasz, aby Tiffany Cię manipulowała?
- Nic takiego nie robi - westchnął.
- I znowu kłamiesz! - parsknęłam śmiechem. Harry nie odezwał się, bo doskonale wiedział, że mam rację. Westchnęłam cicho. - Wchodź - mruknęłam, szerzej otwierając drzwi.
- Chcesz żebym wszedł? - zdziwił się.
- Wchodź, albo zmienie zdanie - parsknęłam, idąc z powrotem do pokoju. Po odgłosach zamykanych drzwi sądzę, że przystał na moją prozycję.
- Co zamierzamy robić? - zapytał, depcząc mi po piętach.
- Na pewno nie będziemy się bzykać - zaśmiałam się ironicznie. - Nie możesz zostać na dole, bo mój ojciec wraca przed dziesiątą, więc... Albo podłoga lub fotel.
- Fotel wygląda na bardziej wygodny - wywrócił oczami. Powstrzymałam się od złośliwego uśmiechu i dałam Harremu ciepły kocyk, bo mimo tego, że w domu było ponad dwadzieścia stopni, dało się odczuć chłód.
- A tylko zrobisz coś...
- Zrozumiałem, okay? - tym razem to on się zaśmiał, zdejmując swoje adidasy.
- Mam nadzieję - odparłam, kładąc się, specjalnie wypinając swój tyłek w jego stronę. Słyszałam, jak wziął głębszy wdech, co wywołało na mojek twarzy mały uśmieszek.Gdyby jeszcze wiedział, że nie mam na sobie bielizny...
Wskoczyłam pod kocyk, obserwując zmagania Harrego, który próbował jakoś wygodnie ułożyć się w fotelu.
Z trudem powstrzymywałam się od śmiechu.
- Trzeba było mieć tak długie nogi? - odezwałam się.
- Nie jedna laska mi ich zazdrości, więc nie - uśmiechnął się sztucznie, nadal wyginają się w rozmaite strony. Wtedy w głowie podjęłam bezmyślną decyzję. Miałam zbyt dobre serduszko, aby obserwować jego męczenie się.
- Chodź do mnie - rzekłam. Na jego twarzy zauważyłam ponownie zaskoczenie.Wieczór jebanych niespodzianek.
Lecz tym razem Harry tego nie skomentował. Wygramolił się z fotela i odłożywszy kocyk na jego oparcie, położył się obok mnie. Wstrzymałam oddech, gdy poczułam go zdecydowanie za blisko.
Przy okazji zajebiście pachniał.
Otępiała, odwróciłam się do niego plecami, bo gdybym spojrzała w jego oczy, to by się na pewno źle skończyło.
- Wiesz co? - odezwał się cicho Harry. Zerknęłam na niego przez ramię. Leżał na plecach, a obie ręce miał za głową. Ku mojemu dużemu zaskoczeniu, nie miał na sobie bluzy.Kiedy.. Gdzie... Jak?!
- No? - szepnęłam.
- Rok temu... Nie byłem gotowy do związku z Tobą - odparł. - Nie czułem się... Dojrzały?
- Ty nigdy nie byłeś dojrzały - zaśmiałam się, na powrót będąc twarzą do niego. - I nie będziesz.
- Dzięki - prychnął. - Ale teraz gdy patrzę na z perspektywy czasu... - Harry zerknął na mnie. Niemalże od razu zatopiłam się w jego zielonych oczach. - Cholernie tego żałuję - mruknął. Mój oddech się zatrzymał, gdy jego dłoń wylądowała na moim policzku. - Naprawdę żałuję - po tych słowach zbliżył twarz do mojej. Był tak blisko, że czułam jak jego wargi delikatnie ocierały się o moje.
- Nie powinniśmy... - zaoponowałam, ale Harry pokręcił głową.
- Daj mi się pocałował Leila... Wiem, że ty również chcesz - Harry przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze. - Proszę.Harry nigdy nie prosił.
Westchnęłam cicho i złączyłam nasze wargi. Jego pocałunki były niczym muśnięcia piórka. Położyłam niepewnie rękę na jego bicepsie. Drugą dłoń położył na moim podbrzuszu, palcami lekko wchodząc pod moje spodenki. Wstrzymałam oddech i pojedyńczo zazdrżałam. Zauważyłam, jak Harry lekko się uśmiechnął i wzmocnił pieszczotę i przycisnął mnie mocniej do siebie. Czułam jego umięśniony tors i... niemalże każdą część ciała.
I doskonale wiecie, o czym mówię.
- Stop, stop - powiedziałam, powstrzymując jego ręce, które zaczęły zmierzać pod moją bluzkę. - Lub inaczej utnę Ci te chciwe łapska.
- Będę czekał - rzekł, muskając moje czoło ustami.
- Idź już spać, Styles - odparłam, przytulając się do jego boku. Harry przerzucił rękę i objął nią moją talię. - Dobranoc.
- Dobrej nocy, maleńka - szepnął, opierając się policzkiem o moją głowę. - I nie myśl, że nie wiem, iż nie masz na sobie bielizny.******
Spodziewaliście się?
Co powiecie na to, abym stworzyła prywatną grupę na fejsie? 😁😁😁💎
Wasza Katie.
![](https://img.wattpad.com/cover/48521640-288-k840844.jpg)
CZYTASZ
Message ✉️ I H.S
Fanfiction- Masz zajebisty tyłek, skarbie. - A Twoja twarz kiedyś ryła beton?