26

100K 5.4K 1K
                                    

Szłam na randkę ze Styles'em.

Nie, to nie był żart.

Uwierzyłam to dopiero wtedy, gdy wysłał mi wiadomość o tym, że już jedzie. Pokręciłam z niedowierzaniem głową, przyglądając się swoim obiciu w lustrze i poprawiając swój biały crop top, który opinał mój brzuch. Żadko zakładałam takie ciuchy, ale jeśli szło się na spotkanie ze Styles'em, musiałam dobrze wyglądać.

Mimo tego, że już mnie nie pociągał tak, jak kiedyś.

- Co ty robisz idiotko - westchnęłam, narzucając na siebie bordową bluzę. Wzięłam swój telefon i zeszłam na dół do salonu, gdzie o dziwo siedział mój ojciec. Zatrzymałam się w połowie drogi, spoglądając na niego podejrzliwie. - Tata?
- Zdziwiona? - zaśmiał się, odkładając gazetę na stół, którą czytał.
- Poniekąd - przyznałam szczerze. - Miałeś być w pracy.
- Miałem, ale czekam na mamę i miałem zamiar zabrać was na kolację - odparł. - Ale ty chyba masz już inne plany - dodał po chwili, patrząc na mnie uważnie.
- Czekam na kogoś - powiedziałam. Nie mogłam wyjawić ojcu, że Styles miał gdzieś mnie zabierał. Nie znosił go po tym, jak pod wpływem płaczu i emocji opowiedziałam ojcu całą historię ze zdradą.

Myślałam, że go zajebie, gdy tylko napatoczy się w jego ręce.

- Chłopak? - uniósł zagadkowo brew.
- Tak... Jakby - rzekłam z wahaniem.
- Czyli małe ran, de, wu? - uśmiechnął się figlarnie.
- Tato! - warknęłam, rumieniąc się lekko. - To jest normalne spotkanie.
- Okay, rozumiem - pokiwał głową, ale widziałam po jego minie, że mi nie uwierzył. - Nie wracaj zbyt późno, bo wiesz, że matka tego nie lubi.
- Jasne - uśmiechnęłam się i gdy kątem oka zauważyłam przez okno lampy samochodowe przed domem, opuściłam salon, później hol, by następnie wyjść. Miałam szczęście, że było ciemno i tata nie widział, kto siedział za kierownicą białego jeepa.

Tak, mój ojciec często udawał James'a Bond'a.

- Hej - przywitałam się cicho z Harrym, który odwrócił głowę w moją stronę, gdy tylko usiadłam na siedzeniu obok.
- Hej - odparł obserwując, jak zapinam pasy.

Na co liczył? Że przeliżę się z nim na powitanie?

- Gdzie mnie zabierasz? - zapytałam z ciekawości, gdy ruszył.
- Zobaczysz - powiedział niskim głosem, będąc już skupiony na drodze, nie na mnie. Postanowiłam się z nim trochę poigrywać.
- Tiffany wie, że ze mną jesteś? - spytałam ze złośliwym uśmiechem.
- Serio? - parsknął ironicznie śmiechem. - Myślisz, że ją to obchodzi?
- Yup? - wywróciłam oczami. - Halo, nie od tak ze sobą sypiacie.
- Znowu zaczynasz ten temat? - westchnął zirytowany.
- Mam chyba do tego zupełne prawo? - ponownie odpowiedziała pytaniem.
- Mam zacząć Ci wypominać, jaka ty wobec mnie byłaś?
- Ja? - zaśmiałam się zdziwiona, patrząc na niego z niedowierzaniem. - A co ja Ci takiego zrobiłam?
- Odpychałaś mnie, to zrobiłaś - fuknął, zaciskając dłonie na kierownicy.
- Aaa, ja już rozumiem - parsknęłam gorzko śmiechem. - Przez brak pieprzenia rozumiesz odrzucenie.
- Powinnaś zrozumieć, że też mam swoje cholerne potrzeby, a nie tylko martwić się o siebie! - rzekł podniesionym głosem.
- Jesteś beznadziejny! - splunęłam. - Jak możesz tak mówić? Przecież wiesz, że ja...
- Byłaś dziewicą, ale kurwa, można się łatwo tego pozbyć, czyż nie?
- Może ja po prostu nie chciałam? Bo seks nie jest dla mnie najważniejszy? - powiedziałam retorycznie. Styles coś szepnął pod nosem, ale usłyszałam dokładnie co ten idiota mówi. Tym przegiął pałę kompletnie i przekroczył próg mojej cierpliwości. - Powiedz to głośniej - syknęłam.
- Co?
- Nie udawaj debila, Styles - odparłam wkurzona. - Wredna suka? To po co tak na dobrą sprawę się ze mną spotkałeś?!
- Nie wiem - wzruszył ramionami.
- Zatrzymaj się - rzekłam twardo. Na jego twarzy zauważyłam niemałe zaskoczenie.
- Co?
- Jeszcze się kurwa pytasz? Albo się zatrzymasz albo Twoja twarz już nie będzie przypominała twarzy! - krzyknęłam.
- Przesadzasz - mruknął.
- Zatrzymaj się do jasnej cholery! - wrzasnęłam, co nawet zabolało moje uszy. Harry gwałtownie zahamował, a ja wtedy rozpięłam pasy i wyszłam z auta, mocno zatrzaskując za sobą drzwi. Nawet nie czułam panującego zimna, gdyż byłam tak niezmiernie zła. Niby chciał wszystko naprawić, a zachowywał się tak, jak wtedy gdy byliśmy w związku?!

Pojeb.

- Leila! - usłyszałam jego wołanie za moimi plecami. To tylko spowodowało, że przyśpieszyłam swój chód. Nie miałam zamiaru z nim rozmawiać. Nie zmienił się nic, a nic.

Arogancki dupek.

Perfidny chuj.

Tępy idiota.

Wiecznie napaloy skurwiel.

- Leila, no proszę Cię! - ponownie krzyknął. Czułam, że był co raz bliżej mnie.
- Spierdalaj! - powiedziałam na tyle głośno, aby mnie usłyszał. W tej samej chwili chwycił mnie za nadgarstek i obrócił w swoją stronę, po czym poczułam jak jego usta spadają na moje.

Nie Leila, nie ulegnij mu ponownie.

Posłuchałam się swojego umysłu i oderwałam się od Styles'a, nim ten pocałunek przerodził się w coś więcej.

I w następnej sekundzie moja pięść wylądowała na jego twarzy.

****

I Come Back! W złym stanie, lecz jestem :'D

Moja twarda Leila! Zuch dziewczynka 😁 :D

Wasza Katie.

Message ✉️ I H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz