66

77.5K 4.1K 855
                                    


- Masz wszystko spakowane? – zapytał mnie Logan, który znosił moją ciężką torbę na dół po schodach, a ja szłam tuż za nim, targając dwie inne. Byłam już niemalże pewna tego, że powinnam spędzić poza miastem całe swoje trzy tygodnie szkolnej „kary", z dala od wszystkich i wszystkiego. Była to chyba ( jak do tej pory ) moja najrozsądniejsza decyzja, jaką podjęłam.

Musiałam choć na trochę zapomnieć o Harrym.

- Tak, sprawdzałam chyba z dwa razy – odparłam.

- Tata czeka na Ciebie już w samochodzie – powiedziała mama, która stała przy drzwiach. Wzięła ode mnie jedną torbę i razem udaliśmy się przed dom. Spakowanie moich zaczęły zajęło nam kilka minut. Gdy zamknęłam bagażnik, spojrzałam na mamę i Logana.

- Będzie mi was brakować – stwierdziłam.

- To tylko trzy tygodnie, mała, szybko minie – rzekł Logan. Przytuliłam się do niego, w oczach mając natrętne łzy. W głowie powiedziałam sobie „dość". Za dużo wylałam łez przez Harrego Styles'a. Koniec cierpienia.

Czas trochę pożyć.

- Pamiętaj, jeden telefon i jestem – szepnął mi na ucho, a ja pokiwałam głową.

- Pamiętam.

- Dobra, jedź już przyczepo, bo się stąd nie ruszysz – zaśmiałam się i oderwałam od swojego przyjaciela. – Widzimy się na balu i nie słyszę słowa odmowy – przypomniał mi.

- Zobaczymy – wywróciłam oczami i z westchnięciem wsiadłam do samochodu.

- Gotowa? – zapytał mnie tata. Nim mu odpowiedziałam, popatrzyłam na mamę i Logan'a przez okno, którzy uśmiechali się do mnie smutno. Nie chciałam ich zostawiać, lecz musiałam.

Musiałam zatroszczyć się i o siebie.

By później mieć znowu siły na bycie bezlitosną suką.

***

- Kiedy domyśliłeś się, że spotykałam się z Harrym? – spytałam tatę w trakcie jazdy. Nie odzywaliśmy się do siebie niemal przez całą drogę. Wiedziałam, że nadal był zły.

- Kilka dni temu – odparł obojętnym tonem. – Wyglądałaś... inaczej.

- Jak?

- Na rozpromienioną i szczęśliwą – tata zerknął na mnie kątem oka, lecz wciąż był skupiony na kierowaniu. – Myślałem, że ten dupek coś się zmienił...

- Tato, on się zmienił – powiedziałam. – Po prostu... Rozum odmawia mi bycia z chłopakiem, który będzie miał dziecko z inną kobietą. To jest... niemoralne i nieodpowiednie.

- Bo to prawda, ale... Co ty o tym myślisz tak naprawdę?

- To znaczy?

- Kochasz go? – zapytał.

- Tak – rzekłam niemal od razu.

- Wierzysz mu?

- Co do tej sprawy? Nie wiem.

- A gdyby Harry nie był ojcem tego dziecka?

- Tato, do czego drążysz? – westchnęłam zirytowana.

- Dałaś mu szansę do wytłumaczenia się?

- Poniekąd – odparłam z wahaniem. – Ciągle powtarzał, że to nie prawda i mam nie wierzyć Tiffany... Gdyby nie kłamał, to by się tak gęsto nie tłumaczył.

Message ✉️ I H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz