Rozdział VIII - Uciekinierzy

1.1K 100 26
                                    

Darth Vader.

Idzie wprost na mnie, sięga do pasa wyciąga miecz świetlny.

Przecież Padme ma twój miecz. Ukradła ci go!

Czy to głos Annie'go?

Vader podniósł rękę, poczułam ucisk na gardle, zaczęło brakować mi powietrza...

Dziadku, nie rób tego. Ja to zrobię.

Obudziłam się zlana potem.

Rozejrzałam się wokół i odetchnęłam. W porządku, jestem u siebie, na Coursant, w zasięgu wzroku nie ma żadnego Sitha.

Ach, ma kochana chora wyobraźnio.

Po chwili zorientowałam się, że jest jasno.

Czyli znów nie pójdę do szkoły? Nie, tylko się spóźnię. Naciągnęłam szybko na siebie pierwsze lepsze ubrania, chwyciłam torbę i zbiegłam na dół. Nie marnowałam czasu na jedzenie i wybiegłam z domu. Pędem rzuciłam się w stronę szkoły i wciąż biegnąc dotarłam w ciągu 10 minut. Wpadłam do budynku i ruszyłam w stronę klasy. O dziwo, zdążyłam. Finji już tam była.

- Cześć - wydyszałam

- Witaj, moja Solo - uśmiechnęła się - już myślałam, że dziś też nie przyjdziesz.

- Rozważałam tę kwestię. Ale stwierdziłam, że pojawienie się tu od czasu do czasu mi nie zaszkodzi.

- Prawidłowo - zaśmiała się

- Tak. Słuchaj mam ci mnóstwo do opowiedzenia.

Niedługo później weszłyśmy do sali. Była to lekcja obliczania współrzędnych, ale mieliśmy zastępstwo z jakimś zgrzybiałym dziadkiem, toteż mogłam Finji wszystko powiedzieć. Słuchała mnie, najpierw nieuważnie, ale z każdym kolejnym słowem jej oczy robiły się większe. Gdy skończyłam, dosłownie opadła jej szczęka.

- No nieźle, Pad, nie powiem - pokiwała głową - niczego sobie ta twoja historia. Fajnie będzie mieć przyjaciółkę Jedi. To kiedy zaczynasz szkolenie?

- Dzisiaj. - powiedziałam z uśmiechem i nagle przypomniałam sobie o mieczu, który miałam dać wujkowi na długiej przerwie. Zapomniałam go z domu! - Fin, kiedy jest długa przerwa?

- Po ... - przerwał jej dźwięk oznaczający koniec lekcji - właśnie teraz.

O nie. Poprosiłam Finji o popilnowanie mi torby, a sama wybiegłam ze szkoły i pognałam w kierunku domu. Czemu nie! Mogę tak biegać cały dzień, prawda?

Dotarłam do domu, włożyłam miecz do głębokiej kieszeni bluzy i ruszyłam z powrotem.

Biegłam jedną z bocznych przecznic, gdy usłyszałam kilka strzałów. Żołądek drgnął mi ze strachu. Wydawało ci się Padme, to nic.

I w tym momencie przede mną runął statek.

Stanęłam jak wryta i nie byłam w stanie się ruszyć. Patrzyłam i doszłam do wniosku, że leży przede mną mały frachtowiec. Większość powiedziałaby, że to złom, ale ja wiedziałam, że nie należy statków oceniać pochopnie.

Star Wars - Córka legendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz