Rozdział XVII

848 82 14
                                    

Weszłam do prowizorycznej, zbudowanej poprzedniego dnia bazy. Ludzie powoli schodzili się na zapowiedziane zebranie. Usiadłam na krześle. Po chwili obok mnie pojawił się Anakin, następnie Shaak i Max, Atria, Finji i Hayden. Kiedy sala była już pełna rebeliantów, weszło kilka dowódców, łącznie z mamą, tatą i wujkiem.

- No to co, chyba zaczynamy? - powiedział tata, ziewając.

- Tak - skinął głową generał Kust i uciszył wszystkich - Dzień dobry, witamy nasz pierwszy piękny dzień na planecie Kashyyyk. Jak wszyscy wiemy, wczorajszą bitwę o Coursant przegraliśmy i ponieśliśmy spore straty. Zarówno w statkach jak i ludziach - zamilkł na chwilę, po czym znowu zabrał głos - Ale to nie znaczy jeszcze, że wojna jest skończona. Nie. Będziemy walczyć, ale najpierw musimy się dobrze przygotować, lepiej.

Wszyscy pokiwali głowami, a generał mówił dalej, o sposobie szkolenia wszystkich jednostek i oddziałów.

Zostaliśmy podzieleni na zmiany, każdy musiał bowiem spędzić dziennie conajmniej 3 godziny na obserwacji układów Galaktycznych, badaniu, które planety zostają zajmowane przez Imperium, które się poddają, a które walczą. Niedługo miały być zainstalowane specjalne ekrany, radary i inne sprzęty do tego służące. Pozostałą część dnia poświęcić mieliśmy na ćwiczenia, dodatkowo ja, Anakin i Shaak każdego wieczoru mieliśmy się szkolić z wujkiem.

- Niedługo zorganizujemy wyprawy wywiadowcze do innych układów - mówił generał - a także wyślemy oddziały na planety, aby je odbić lub walczyć o te ważniejsze strategicznie. Na pierwszy ogień idą Hoth, Korella i Jakku. Kandydaci do uczestnictwa w tych wyprawach mogą się zgłaszać cały czas.

Kątem oka zobaczyłam, że Atria i Hayden poruszyli się niespokojnie.

Na końcu przyznano kilka stopni wojskowych.

- Hayden Freely od dziś sierżant - powiedział, a Hay wyprostował się, zdzwiony.

- Padme Solo również sierżant - usłyszałam po chwili i otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.

- Ale generale - odezwałam się - ja ledwo uratowałam własne życie, więc chyba nie powinnam być odpowiedzialna za czyjeś.

- Niech się pani nie martwi, pani sierżant - uśmiechnął się, a ja się skrzywiłam na te słowa. Czy teraz każdy zwracać się będzie do mnie per "pani sierżant"?

- Anakin Solo, porucznik - powiedział generał, a Annie promiennie się uśmiechnął.

Wymieniono jeszcze kilka nazwisk, po czym na środek wystąpiła mama.

- Na koniec - powiedziała - należy przeczytać listę osób, które zginęły - pokazała kartkę - ktoś chętny, by to zrobić?

Cisza dzwoniła w uszach. Nikt nie chciał mówić o umarłych i widzieć łez w oczach ich bliskich. Każdy rozglądał się po sali, jednak nikt się nie zgłosił. Mama spojrzała na tatę, ten jednak pokręcił głową.

- Ja to przeczytam - powiedziała Atria i wstała.

- Atria? - powiedziałam, również wstając - A może twój brat? - zapytałam z ironią, patrząc na Haydena - Mógłby, zamiast innym robić wyrzuty, sam coś zrobić.

- Przepraszam, ale chyba pani nie podlegam, pani sierżant - powiedział Hayden kpiąco.

- Ja tylko proszę, sierżancie Freely - uśmiechnęłam się z ironią.

Star Wars - Córka legendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz