Rozdział X - Tatooine

1K 98 28
                                    

- Nie, nie, nie! - krzyknął wujek Luke, doprowadzony do skraju cierpliwości - Padme, zrozum, musisz skupić się na jednym przedmiocie, a nie odwracać się, bo za oknem przeleciał fajny śmigacz!

Siedzieliśmy z wujkiem i Anakinem w salce w domu wujka. To był kolejny dzień szkolenia. Był akurat dzień wolny, więc od rana ćwiczyliśmy. Póki co, atak ze strony Imperium nie następował, więc żyliśmy całkiem normalnie, nie licząc wieczorów spędzonych z mieczem albo blasterem w dłoni.

Tego dnia mieliśmy nauczyć się podnosić przedmioty skupiwszy się na Mocy i poruszając jedynie ręką. Moim obiektem była skrzynka, nic trudnego do uniesienia, ale nie byłam w stanie się skupić. Wciąż mnie coś rozpraszało. Anakin był w tym o wiele lepszy, przenosił już całe szafy, ale ja za to górowałam w walce na miecze i miałam lepszy refleks.

- Ja po prostu za każdym razem myślę, że to Imperium, zrozum, wujku - próbowałam się tłumaczyć

- Mistrzu, nie wujku, postaraj się chociaż mówić poprawnie - westchnął wujek - jeszcze raz - zasłonił okno - spróbuj.

Wlepiłam wzrok w skrzynkę. Po chwili skupienia w moim umyśle był tylko ten mały metalowy przedmiot. Wtedy podniosłam rękę i otworzywszy dłoń, skierowałam ją w odpowiednie miejsce. Zamknęłam oczy, wzięłam oddech i pozwoliłam Mocy przepływać. Zaczęłam powoli unosić ramię. Otworzyłam oczy. Skrzynka unosiła się metr nad ziemią.

Uśmiechnęłam się i odstawiłam ją z powrotem na podłogę.

- Brawo! Widzisz, potrafisz! - mistrz klepnął mnie po plecach

- Nieźle, siostra - powiedział Anakin i podniósł rękę. Podskoczyłam i przybiłam mu piątkę.

Nagle drzwi się otworzyły i wpadł zdyszany Max.

- Annie, Padme, panie Skywalker - powiedział szybko - zaatakowano Tatooine. Kapitan Solo woła, ogłoszono mobilizację.

- Co? - popatrzyłam na wujka - Dlaczego? To tylko Tatooine. Wystarczy wysłać kilka oddziałów.

- Kapitan Solo myśli inaczej - powiedział Max, opierając się o framugę

- I ma rację - odparł wujek i odsunąwszy chłopaka na bok, ruszył do wyjścia. Chcąc nie chcąc, zrobiliśmy z Anakinem to samo.

- O co chodzi? - mruknęłam do brata w drodze do hangaru z Sokołem Millenium

- Nie mam pojęcia - odpowiedział - Tatooine? Serio? Jak tam polecimy będą nas mieli jak na dłoni.

- Właśnie.

- Masz miecz?

- Mam. Ale mam też blaster - powiedziałam i poczułam przypływ satysfakcji płynącej z faktu.

Weszliśmy szybko do hangaru.

- Szybko, szybko, Padme i Luke do nas, Anakin, lecisz z Freely'm! - krzyknął tata i mój brat pobiegł do sąsiedniego frachtowca

- Ale dlaczego? - zapytałam, wbiegając na pokład Sokoła - dlaczego tam lecimy? To absurd!

- Kiedyś Imperium zniszczyło Lei jej Alderaan - powiedział cicho tata, patrząc mi w oczy - teraz zajęli i zbeszcześcili moją Korellę. Chcesz, żeby to samo spotkało rodzinną planetę Luke'a?

Star Wars - Córka legendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz