- Dobrze, no to co wiemy ? - zapytał wujek Luke, gdy już wszyscy siedzieliśmy przy stole nad kubkami parującej herbaty. - Hayden? Atria?
- No więc tak - zaczął chłopak - wyszliśmy na chwilę ze szkoły, kiedy rozległy się strzały. Nie zwróciliśmy na to uwagi, na Korelli to normalne, że na ulicy ktoś strzela.
- Tyle że nad naszymi głowami latały myśliwce - podjęła opowieść Atria. Nadal byłam zdumiona jej głosem, był mocny i stamowczy, przypominał mój - Czarne, to było dość podejrzane. Przemknęło mi przez myśl, że to może być Imperium, ale skąd teraz Imperium? Strzałów było coraz więcej, ludzie uciekali. Wtedy zrozumieliśmy co się dzieje i wróciliśmy do domu - ostatnie zdanie powiedziała innym głosem, drżącym i niepewnym.
- Właśnie - powiedział Hayden - weszliśmy do domu... W sumie nie weszliśmy. Nie było do czego wchodzić. Spalone. Zniszczone. Zrównane z ziemią - mówił nadal spokojnie i stanowczo.
- Szukali czegoś? - zapytał tata
- Nie wiem - odpowiedział Hayden - nie wszystkie domy tak zbeszczeszczono. Tylko niektóre. No i nie wszystkich zabito.
- Zabijali ludzi? - tym razem odezwała się mama
- Tak, zamordowali nam rodziców i starszego brata - powiedział to, ale głos mu nie zadrżał. Obracał dłońmi kubek wpatrując się w niego uparcie, a kiedy podniósł wzrok, oczy mu się nie zaszkliły, było w nich tylko widać gniew, czysty gniew i chęć zemsty - Nie wiadomo za co.
- Jesteście w stanie stwierdzić czym był zadany cios? - zapytał wujek
- Mama i tata z pewnością zginęli od blastera - odezwała się Atria - ale Yashto? Nie wiem, ta rana była dziwna...
- W każdym razie kiedy pobiegliśmy do statku, zewsząd było słychać głos. Chyba w każdym myśliwcu był jakiś system nagłośnieniowy, bo słychać było wszędzie.
- Co mówili?
- Jedno zdanie. Tylko jedno. "Teraz panuje nad wami Nowe Imperium, tchórze uciekną, sprwiedliwi zostaną" - wyrecytowała z pamięci Atria - ten głos był okropny, przeszywający, później jeszcze odbijał się echem w głowie.
- Nie domyślacie się, za co mogli zginąć wasi rodzice i brat? I dlaczego spalono akurat wasz dom? - zapytał wujek, patrząc Haydenowi głęboko w oczy
- Nie wiem... - chłopak uciekł wzrokiem - Choć... No dobrze. Wiecie, Korella to niepewna, przestępcza planeta. Większość utrzymuje się z hazardu, przemytów albo nielegalnych wyścigów śmigaczy. Ja, Atria i nasz brat, Yashto, należeliśmy do tych ostatnich. Yashto wygrywał wszystko. Nie miał dobrego sprzętu, jakiś gruchot, który sami złożyliśmy. Chodziło o coś innego, o...
- Refleks. - dokończył za niego wujek
- Tak, właśnie - potaknął Hayden - wiedział co się stanie sekundę wcześniej niż reszta. Wiem, o czym pan myśli - uśmiechnął się ironicznie - że Yashto był Jedi, prawda? Nie, to nie tak. Korella po prostu uczy ludzi przebiegłości.
Po twarzy wujka przebiegł uśmiech, ale nic nie powiedział.
- Czy ktoś jeszcze zdołał uciec z planety? - zapytała mama
CZYTASZ
Star Wars - Córka legendy
FanfictionPadme jest córką legendarnych Hana Solo i Lei Organy. Prowadzi normalne, spokojne życie z rodziną na Coursant, gdy nagle w jej głowie odzywa się tajemniczy głos... Dziewczyna nie wierzy w moc. Słyszała opowieści wujka Luke'a, ale - jak niegdyś jej o...