Rozdział XXXIII

627 73 15
                                    

- Czemu Haydena? - zapytałam, siląc się na spokój. Czerwone ostrze Prodatisa wciąż znajdowało się tuż przed moją twarzą.

- Bachor nam się nie przyda, Tosh zapewne nic nie wie o Jedi, a z ciebie ciężej będzie coś wyciągnąć - powiedział Diruo obojętnym tonem. - Za to Freely? Dobrze poinformowany, wystarczająco słaby i ma kogo chronić.

Otwierałam już usta, by zaprotestować, kiedy zrozumiałam, że nie mogę, że nie ma to sensu. Jeśli się nie zgodzę, zabiją Amtees'a. Wiedziałam, że to zrobią, Sithowie są bezwzględni. Ważne, że miałam plany. Wciągnęłam dużo powietrza do płuc, by klatką piersiową poczuć miecz w kieszonce.

Podniosłam wzrok i napotkałam spojrzenie Dartha Prodatisa. Wpatrywał się we mnie intensywnie swoimi żółtymi oczami, kiedy dostrzegłam w nich błysk.

Błysk człowieczeństwa, którego brakowało innym Sithom.

Chyba zauważył, że mu się przyglądam i przysunął ostrze bliżej mojego gardła, tak, że czułam jego gorąco.

- No to co, Solo? - zapytał Diruo tonem wskazującym na to, że już się niecierpliwi. - Oddajesz kochasia, czy ścinamy twojego małego towarzysza?

Odwróciłam ostrożnie głowę, by nie dotknąć miecza i spojrzałam na Haydena. Pokiwał delikatnie głową na znak, że się zgadza.

Ja jednak nadal nie byłam pewna.

Dziadku, pomóż, pomyślałam rozpaczliwie.

Zamknęłam oczy i postarałam się zebrać myśli i skupić w Mocy, by podjąć jakąś decyzję.

Zgódź się. Przecież go nie zostawisz. Wrócisz. Odzyskasz. Jesteś silna, moja młoda Jedi.

Poczułam, jakby w mojej głowie zapanowała jasność, a mój umysł ożył, gdy usłyszałam znajomy, przepełniony mądrością głos Anakina Skywalkera.

- W porządku - powiedziałam głośno. - Hayden idzie z wami, a wy oddajecie chłopca.

- Mądra decyzja, Solo - powiedział Diruo, a jego usta rozciągnęły się w obrzydliwym uśmiechu.

Darth Prodatis zabrał miecz spod mojego gardła i podszedł do Haydena. Złapał go mocno na ramię i przystawił czerwone ostrze do brzucha. Odciągnął go w swoją stronę, ja jednak nadal trzymałam Hay'a za rękę.

Popatrzyłam w jego szare, tak dobrze mi znane, stalowe oczy i podeszłam bliżej. Czułam, że łzy zbierają mi się pod powiekami.

Hayden schylił się i delikatnie mnie pocałował, a później wyprostował się i dotknął mojej blizny.

- Pamiętaj o swojej słabości, koleżanko - powiedział, zabierając dłoń.

- Nie zapomnę - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

Prodatis odwrócił Haydena plecami do mnie i poprowadził go w stronę drzwi. Chwilę później żelazne drzwi zamknęły się za nimi, a ja poczułam, jakby coś brutalnie wyrwano mi z duszy.

- Oddaj chłopca - powiedziałam do Diruo, robiąc krok w jego stronę.

- Masz - Sith popchnął Amtees'a mocno, tak, że ten prawie się przewrócił. Gdy odzyskał równowagę, podbiegł do mnie szybko i przytulił.

Zaskoczona, dopiero po chwili go objęłam. Przytknął głowę do mojego torsu, a ja poczułam, jak wzdycha z ulgą.

Wyciągnęłam dłoń ponad jego plecami z zamiarem przywołania miecza, lecz Diruo był szybszy i zrobił to samo.

Mój miecz świetlny wylądował w jego dłoni.

- Puszczamy was wolno, ale bez broni - warknął i odwrócił się, dając znak szturmowcom, by poszli za nim. Po chwili wszyscy zniknęli w lewych drziwach.

Star Wars - Córka legendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz