Rozdział XXX - Kamino

738 67 18
                                    

Wykonaliśmy skok w nadprzestrzeń.

- Dobra, Artoo - odwróciłam się do robota. - Pokaż plany Kamino.

- Znowu umieściliście w nim informacje? - zapytał Hayden, zdziwiony. - Przecież Imperium będzie sprawdzać każdego astromecha na swojej drodze.

- Daj spokój - powiedział Max. - Póki co, jesteśmy bezpieczni, na Gwieździe, w nadprzestrzeni.

Hayden przewrócił oczami, ale nie zaprotestował.

Tymczasem R2-D2 zapiszczał i odjechał trochę w tył. Chwilę później wyświetlił duży, niebieskawy plan planety.

Był to ogromny kompleks budynków kształtem podobnych do grzybów. Niegdyś mieszkali tam sławni klonerzy, teraz jednak planeta była opuszczona, a nikt nie odważył się tam zamieszkać, ponieważ po całej Galaktyce rozeszła się wieść o rzekomej Sithańskiej klątwie Kamino.

- Myślę, że plany znajdziemy tutaj - odezwał się Max, wstając. Pokazywał na sam środek kompleksu.

- Czemu akurat tam? - zapytał Hayden.

- Kiedyś mieścił się tam główny generator mocy - powiedziałam, przypatrując się wizualizacji. - Teraz zapewne jest tak samo. Wejście tam będzie trudne i niebezpieczne.

- Ale nie niemożliwe - odezwał się Amtees, a wszyscy się na niego popatrzyliśmy. - No co? - zapytał niewinnie. - Wystarczy uszkodzić generator z odległości. Zakładając, że jest on uranowy, strzał z blastera osłabi go, ale nie zniszczy. Nikt na całej planecie tego nie zauważy, a my będziemy mieli wolny dostęp z jednej strony.

- Jeśli uderzymy w generator, w części planety nie będzie energii. Znikną światła i prąd, a maszyny się zatrzymają. Myślisz, że pozostanie to bez uwagi? - zapytał Hayden, mrużąc oczy.

- Musimy wybrać więc sektor w którym zrobi to najmniej zamieszania - Amtees wzruszył ramionami. - i odwrócić uwagę tych, którzy będą w nim przebywali. Albo ich zabić. Szturmowcy są głupi.

Chciałam zaprotestować, ale nie mogłam. Ten plan miał sens i mógł się udać. Popatrzyłam na chłopca z uwagą. Niebywałe, jaki jest mądry. Dlaczego wujek Luke nie szkolił go na Jedi?

- Ale musimy tam podlecieć - zauważył Max. - Gwiazda nie jest duża, ale wykrywalna. Zauważą nas od razu.

- Pole maskujące - podsunęłam.

- Gwiazda nie ma pola maskującego - powiedział Hayden. - A przynajmniej nie tak mocnego, by wlecieć w atmosferę niezauważalnym.

- Biip biip - zapiszczał Artoo.

- Odpuść sobie - odpowiedział mu C-3PO. - Tego nie da się zrobić.

- Czego nie da się zrobić? - zainteresował się Hayden.

- Och, nic ważnego - odpowiedział robot uprzejmie. - Artoo twierdzi, że można by było zbudować generator pola maskującego. Głupia puszka.

- Mamy części? - zapytał Max.

- Zgarnąłem trochę z Kashyyyk - odpowiedział Hayden. - To by dało się zrobić.

- R2, pomożesz nam? - zapytał Max, a Artoo zapiszczał potwierdzająco. - Wspaniale. Za ile będziemy na Kamino?

- Za - Hayden spojrzał na panel sterowania. - Coś około półtorej godziny.

- Zdążymy - powiedział Max z determinacją, po czym oboje pobiegli wgłąb Gwiazdy, a zaraz za nimi potoczył się R2-D2.

Popatrzyłam na Amtees'a, oczekując, że on, jako tak inteligentny chłopiec, odpowie mi tak samo zdziwionym spojrzeniem, jak moje. On jednak tylko szeroko się uśmiechnął i zeskoczył z fotela, by pobiec za Hayden'em i Max'em do wnętrza statku.

Star Wars - Córka legendyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz